Szeroka grupa prawników na czele z prof. Ewą Łętowską i prof. Andrzejem Zollem oraz akademików alarmuje, że brak wyodrębnienia osobnego stanowiska wydawania kart do referendum łączonego z wyborami parlamentarnymi narusza tajność głosowania.
Polega to na tym, że adnotacje komisji przy nazwiskach w spisie wyborców nie zapewniają tajności, bo tworzą „listę proskrypcyjną przeciwników władz”.
https://www.prawo.pl/samorzad/tajnosc-glosowania-w-referendum-ogolnokrajowym,522895.html
Z tego powodu w punktach głosowania powinno być osobne stanowisko wydawania kart do referendum. Państwowa Komisja wyborcza taką argumentację odrzuca, co stwarza potencjalną groźbę kwestionowania praworządności wyborów.
Politycy obozu władzy są solidarni z PKW więc odrębnego stanowiska z kartami do głosowania nie będzie. Zaś środowiska prawnicze przewidują, że w takim wypadku wybory zostaną zaskarżone jako niepraworządne z braku tajności, co w opinii świata pogorszy wizerunek polityczny Polski jako konsekwentnie odchodzącej od demokracji.
Obojętnie jakie będzie sądowe rozstrzygnięcie tego sporu, to straty wizerunkowe Polski w świecie będą dla nas bolesne.
Czy nie warto więc spełnić to drobne /w sumie/ żądanie ustawienia w punktach głosownia osobnego stanowiska z kartami do głosowania w referendum?
Szkoda, że zarozumiała pewność siebie PiS tego nie widzi. Ciekawe, co zobaczy po wyborach?