Kiedy pisałem o skandalicznym zachowaniu poznańskich kiboli w Wilnie („Nacjonalizm jest politycznym złem…” –notka z 5.08.2013 r.) obrażających litewskich gospodarzy polskim szowinizmem, demonstrowanym napisami „Wilno Polskie”, krytykowano mnie za nazwanie tego zdarzenia nacjonalistycznym szowinizmem – zalążkiem faszyzmu.

Dzisiaj, po wielkim szoku z szowinistycznej powtórki kiboli w Poznaniu szokujących napastliwym na Litwinów hasłem „LITEWSKI CHAMIE klęknij PRZED POLSKIM PANEM”, obrońcy kiboli milczą. To mnie nie dziwi. Przecież oni wspierają ten nacjonalistyczny ruch. 

Dziwi natomiast tchórzliwa bezradność gospodarzy meczu i władz Poznania. Dzisiejszy (z 10. 08) poznański dodatek do GW opisuje ten skandal pod nadzwyczaj delikatnym tytułem „Chamstwo na stadionie”. Dowiadujemy się o strachliwej bezradności ludzi odpowiedzialnych za porządek na stadionie i w mieście:

·        Henryk Szlachetka – szef bezpieczeństwa na stadionie Lecha: bałem się interwencji policji, żeby nie było większych ekscesów.

·        Piotr Florek – wojewoda wielkopolski wiedział o prowokacji anty litewskiej półtorej godziny przed meczem, ale nie reagował, bo: „mogło by to zakłócić mistrzostwom świata bezdomnych w piłce nożnej?

·        Ryszard Grobelny – prezydent Poznania siedział na trybunie z kamienną twarzą do końca meczu, a po meczu łaskawie przyznał: że zachowanie kibiców (nie kiboli /?/, choć oni sami mają oddzielną trybunę pod nazwą Kibolski Klub Sportowy)) przyniosło wstyd wszystkim poznaniakom.

·        Sędzia piłkarski nie przerwał meczu, bo bał się rozruchów na dużą skalę.

Kolejne cytaty są zbędne, bo pełno ich na portalach w prasie i pozostałych mediach.

Trzeba powiedzieć krótko, wszyscy ci panowie nie nadają się na piastowanie swoich stanowisk z prostego powodu zupełnej niezdolności do podejmowania decyzji w sytuacjach wymagających zdecydowania i odwagi do przeciwstawienia się patologicznej mniejszość społecznej wyrządzającej krzywdę  reszcie społeczeństwa. Po to jest władza wyposażona w środki skutecznego reagowania, (np.: *zamknąć stadion, * natychmiast przerwać mecz*, użyć policji itd.),  żeby pacyfikować zło.

Jeżeli władza boi się spełnić tych trudniejszych swoich obowiązków, a tylko chce się grzać wyłącznie w ciepełku stanowiskowych godności, to taką władzę trzeba odwołać. NATYCHMIAST! 

Ciekawe czy partie polityczne tak chętnie inicjujące referenda dla odwołania władz z przeciwnych obozów politycznych, także tym razem wyjdą z taką inicjatywą?

Myślę, że nie wyjdą, wszak są to tożsame środowiska, które wydały tych bojaźliwych włodarzy. Obywatele zrzekli się przywileju ich typowania, więc niech teraz chyłkiem wychodzą ze stadionów „tylnym wyjściem”, wszak główne wejścia należą do kiboli.

Grunt to bogate kluby sportowe i piłkarze, finansowi krezusi tych stadionów. A obywatele? Co tam obywatele niech słono płacą za strachliwy przywilej ich oglądania z bocznych trybun, obok głównego Kibolskiego Klubu Sportowego.

Obywatele! Strach jest złym doradcą. Przestańmy się bać!