Z aktualnych doniesień:
„Po objęciu władzy przez nowy rząd Donalda Tuska kolejne ministerstwa wydają miliony złotych na nagrody, premie i dodatki. Bonusów konsekwentnie nie otrzymują ministrowie i wiceministrowie w poszczególnych resortach. Okazało się jednak, że w ministerstwach pracuje znacznie więcej osób niż w poprzednich latach.
Resort spraw zagranicznych od 13 grudnia ubiegłego roku, a więc od chwili zaprzysiężenia, do 6 marca wydał blisko 5 mln zł na nagrody dla urzędników. Największy bonus wyniósł 18 tys. zł. Oprócz nagród wypłacono również dodatki na łączną kwotę ponad 2,6 mln zł.
I to nie koniec.
Z kolei w MSWiA od 13 grudnia do końca lutego wypłacono 1 374 761,00 zł nagród, 2 135 791,88 zł dodatków i 999 420,29 zł premii. Łącznie resort spraw wewnętrznych i administracji przeznaczył na bonusy - 4 511 478,17 zł.”
Kolejne ministerstwa zarezerwowały w budżecie pieniądze na nagrody, premie i dodatki.
Horror
Pytanie, za co ich tak szybko, z miejsca nagradzać?? Co oni zrobili przez te parę miesięcy nadzwyczajnego żeby ich tak gratyfikować? Być może są to nowi urzędnicy, nowej władzy, a jak nowi, to głodni, lub PO-wscy „uśpieni”, którzy przeżyli 8 dramatycznych lat "obcej władzy" i należy im się gratyfikacja za psychiczne męki?
Może więc NIK by się tym zainteresował?
Nikt żadnej władzy nie rozliczy ile ukradnie i ile rozda między swoich. I nie ma obywatelskiego stowarzyszenia które mogłoby to ukrócić, bądź rozliczyć. I to jest chyba jeden z największych dramatów polskiego społeczeństwa.
