Fronda Młodych Fronda Młodych
608
BLOG

"Egzorcysta" oczami red. Katarzyny Wiśniewskiej

Fronda Młodych Fronda Młodych Kultura Obserwuj notkę 2

 

O, jakże wspaniały i rzetelny artykuł na temat niedawno powstałego miesięcznika Egzorcysta” napisała i opublikowała na portalu „wyborcza.pl” pani Katarzyna Wiśniewska. Jak skrupulatną nieznajomością tematu się wykazała! Jak precyzyjnie wybierała cytaty i odzierała je z kontekstu, aby pozyskać argumenty dla własnych, wyśnionych niewiadomo po jakich środkach, hipotez! Jaką autonomiczność intelektualną zaprezentowała pani redaktor pisząc artykuł I D E A L N I E wpisujący się we współczesny trend „antyteizmu szyderczego. Jak pięknie nieumiejętnym szyderstwem wreszcie operowała pani Kasia pisząc o rzeczach, o których pojęcia najwidoczniej nie ma. Jak celny był to cios dla ludzi wierzących, dla tego całego średniowiecznego ciemnogrodu, dla którego szatan jest w XXI wieku nadal realnym zagrożeniem! Artykuł pani Kasi na pewno otworzył oczy wielu osobom, które do tej pory bezmyślnie zajmowały się wiarą w Chrystusa! Dziękujemy pani Kasiu, niech Bóg pani w dzieciach wynagrodzi!

Kiedy trafiłem na artykuł Katarzyny Wiśniewskiej byłem aż ciekaw z której strony czasopismo „Egzorcysta” zostanie przez nią ugryzione. Nie zawiodłem się myśląc,
że będzie to kolejna rozpaczliwa próba wyśmiania Kościoła katolickiego i jego tradycji. W skrócie wyglądało to tak: „Patrzcie bracia ateiści i siostry ateistki, jak bawią się ci śmieszni ludzie od księży – pedofilów i księży – alkoholików! Ci wierzący w Jezusa, patrzcie jak daleko za nami – oświeconą i nowoczesną, ateistyczną bracią - są pod względem cywilizacyjnym ci zabawni durnie i jak bezsensowne i warte jedynie salwy śmiechu pisemka sobie wydają.” Komentarze pod artykułem były na podobnym poziomie rozumowania. Rozbawiło mnie to nawet, ale po głębszym zastanowieniu popadłem w niejakie zażenowanie. Autorka tak bardzo chce wyśmiać „Egzorcystę”,
jego „zabobonny” charakter i fantastyczność zawartych w nim świadectw, tylu używa niezbitych argumentów i fortyfikuje je tak potężnymi zabiegami literackimi…
że w końcu niewiadomo co tak naprawdę ma być wyśmiane. Pani Katarzyna Wiśniewska tak mocno chciała uwiarygodnić swój tekst, że niestety sama zagubiła się
w swoim talencie dziennikarskim. Tak bywa jeśli się pisze o czymś, o czym nie ma się zielonego pojęcia, albo kiedy próbuje się to wyśmiać.

 Żeby nie pozostać gołosłownym parę przykładów: artykuł zaczyna się zdjęciem okładki styczniowego wydania „Egzorcysty”, na którym widnieje twarz kobiety ucharakteryzowanej na wampira. Tuż pod nim elokwentny komentarz pani redaktor: Okładka najnowszego numeru mogłaby konkurować z pismami erotycznymi.
W zamierzeniu autorki komentarz ten miał być zdaje się zabawny i szyderczy, że niby pismo katolickie, a na okładkę dają atrakcyjne panienki. Mnie to jakoś nie rozbawiło. Lewicowe pisma mają często okładki dużo bardziej „erotyczne” czy wręcz obleśne,
a nikogo jakoś to nie wzrusza. Potem następuje kilka fragmentów wyrwanych
ze świadectw zawartych w piśmie. Fragmentów zupełnie oderwanych od kontekstów,
bez których rzeczywiście mogą one brzmieć trywialnie i fantastycznie. I to jest moim zdaniem szczeniacki cios poniżej pasa. Co panią Katarzynę Wiśniewską,
za przeproszeniem, obchodzą świadectwa zawarte w piśmie, nawet jeśli byłyby one zmyślone? Nawet gdyby były mrzonkami chorych psychicznie ludzi, pani redaktor
nie ma żadnego prawa do naśmiewania się z nich, bo tak czy inaczej są one zapisem czyjegoś nieszczęścia. I nie usprawiedliwia pani redaktor to, że nie ma żadnych racjonalnych argumentów przeciw „Egzorcyście”. Tak się po prostu nie robi.

Dalej zostaje przytoczony fragment rozmowy autorki z księdzem Andrzejem Grefkowiczem, członkiem rady programowej „Egzorcysty”. Co te niemal pornograficzne historie mają wspólnego z nauką Kościoła?, pyta oburzona pani redaktor. Wypowiedź księdza zostaje przytoczona w taki sposób, żeby nie wynikało
z niej zbyt wiele, co pewnie (w zamierzeniu autorki) ma stworzyć hipotezę, że sami autorzy pisma nie bardzo wiedzą o czym piszą. Pomijam już nagłówki kolejnych części artykułu, bo to też próba nadania tematowi żartobliwego tonu tak, jakby pani redaktor pobłażliwym żartem chciała zastąpić merytoryczną argumentację. Zachęcam
do przeczytania całego artykułu pani Katarzyny Wiśniewskiej dla wyrobienia indywidualnych opinii (link pod tekstem).

Nie chodzi tu nawet o samą kwestię istnienia i działania zła osobowego. Warto moim zdaniem zwrócić uwagę na pewien charakterystyczny mechanizm w myśleniu ludzi pokroju redaktor Wiśniewskiej. Prezentuje się on mniej więcej tak: „Pojawiło się
na rynku pismo o rysach katolickich, którego nakład drastycznie rośnie z każdym numerem? – Trzeba je natychmiast i za wszelką cenę opluć, zaszczekać, wyśmiać.”
Tak też wygląda od strony merytorycznej artykuł redaktor Wiśniewskiej – plucie, szczekanie, wyśmiewanie. Wszystko pod płaszczykiem oświeconego intelektualizmu, wszystko z punktu widzenia „nowoczesnego człowieka”, wszystko z pobłażliwym przymrużeniem okaA najśmieszniejsze jest to, że to i tak nic nie da, bo ludzie raz przekonani do takiego pisma, nie zniechęcą się do niego przez jeden artykuł. Wręcz przeciwnie – dzięki takim artykułom ciekawość ludzka będzie pobudzona i być może jeszcze więcej osób sięgnie w kiosku po „Egzorcystę” z myślą „O, zobaczymy z czego
te lewaki tak się śmieją”. A zapewniam – człowiek raz przekonany do „Egzorcysty”
nie zniechęci się do niego po byle opluciu.

Myślę, że nie trzeba już nawet zwracać uwagi na fakt, że lewacka „antyciekawość” dotyczy wyłącznie wydawnictw powiązanych z katolicyzmem. Mogę się założyć,
że pisma buddyjskie, newage’owskie, okultystyczne czy wręcz satanistyczne, byłyby przez panią redaktor Wiśniewską witane na rynku wydawniczym, jeśli nie z radością,
to przynajmniej z dużą dozą ciekawości. Bo to takie inne, takie ciekawe, takie nowoczesne. Tylko katolicyzmu ci ludzie nienawidzą, bo tylko katolicyzmu się boją. (Taka obawa, żeby nie powiedzieć strach, przed upowszechnieniem pisma szerzącego katolickie wartości, bardzo mocno przebija z artykułu pani Wiśniewskiej). Szczerze mówiąc mnie, jako katolika, taki strach napawa swego rodzaju nieskromną dumą
z jednej strony, a z drugiej wesołą ciekawością co będzie dalej, co jeszcze wymyślą,
do czego się przyczepią? Obawiam się jednak, że do wymyślania „czegoś jeszcze”
nie wystarczy sama pani redaktor Katarzyna Wiśniewska.



Grzegorz Paczkowski

Fronda Młodych


PS Artykuł, o którym mowa w powyższym tekście można przeczytać pod następującym adresem:
http://wyborcza.pl/1,75478,13335556,Katolicy__demony_i_seks_w_miesieczniku__Egzorcysta_.html

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura