Tomasz Terlikowski, człowiek rzekomo wierzący w Boga przypisuje magiczne moce przedmiotom, jakimś zadrukowanym kartkom. Co więcej – uważa, że ich palenie poprawia jego zdrowie. Na co chory jest Terlikowski? Tego już nie powiedział. Gdzie choroba ta siedzi, to wiadomo.
Porąbanie i spalenie kart Tarota kojarzy mi się z topieniem Marzanny. Zastanawiam się, co następnego porąbie i spali T. Terlikowski? Proponuję płytę Nergala. Tylko proszę nie wdychać dioksyn, bo zamiast leczyć to się jeszcze pogorszy. Natomiast do rozpalonej głowy można przykładać obuch siekiery. Zgodnie z rysunkiem, powierzchnią C.