Futrzak Futrzak
53
BLOG

Polnisch-Amerikanische Freundschaft

Futrzak Futrzak Polityka Obserwuj notkę 14

Po wczorajszych rewelacjach na temat dalszych losów przyjaźni polsko amerykańskiej radości było co niemiara. Tak jak to przewidział min. Sikorski, uzyskana przez Polskę pozycja ekskluzywnej, żeby nie powiedzieć luksusowej, partnerki okazała się nie tym, czego się wszyscy spodziewali. Dyplomacja odniosła wielki sukces mający wszelkie znamiona porażki, która nie będąc przecież naszą winą jest jednocześnie mistrzowskim rozegraniem zawiłych negocjacji, o czym osobiście zapewnił premiera sam prezydent Obama. Sukces taki nie dziwi, gdyż wiadomo, że nasi aktualni suwereni biegle władają językami, co pozwala im wszystko swobodnie załatwiać w międzynarodowych kuluarach. Co konkretnie, nie wiadomo, ale domyślać się można, że głównie to, co pisarz Surkow mógł bez problemów załatwić wszędzie.

Otrzyjmy jednak łzy szczęścia i przyjrzyjmy się pobojowisku. PO w oczywistych względów rżnie głupa i udaje, że wycofanie się na zupełnie nieupatrzone pozycje jest dokładnie tym, o co nam chodziło. PiS w równie przewidywalny sposób próbuje uklepać koma-trzy punktu procentowego w sondażach. Będę się za to smażył w piekle a śp. Dziadek wstanie zapewne z grobu i mi nakopie do dupy, ale musze przyznać, że jedyny komentarz mający znamiona rozsądku usłyszałem z ust Grzegorza Napieralskiego. W sytuacji ewidentnego olania nas przez Stany, przewodniczący SLD zamiast tępo powtarzać mantrę „ukrzywdzili nas” stwierdza bezczelnie, ale przyjemniej dając cień nadziei na to, że może zaistnieć jakiś plan B:

Prezydent Obama chce budować porozumienie na świecie, nie chce wywołać III wojny światowej, chce szukać porozumienia, aby rozbrajać świat, a nie konfliktować. Obama uznał, że świat można zmieniać w sposób pozytywny, w sposób pokojowy, że lepiej rozbrajać niż dozbrajać, lepiej szukać wspólnych rozwiązań, nawet ramię w ramię z Rosją, niż szukać potencjalnych wrogów i budować projekty, które są nierealne.

Oczywiście, aż tak głupi nie jestem, żeby stawiać autorowi pomnik. Po pierwsze, p. Napieralski jedyne co może to pogadać sobie do kamer, bo przełożenia na realną politykę nie ma żadnego – i dobrze. Po drugie, nie mam wątpliwości, że racjonalny komentarz trafił się kolegom z SLD jak ślepemu psu poruchać i nie jest wynikiem jakiejś pogłębionej refleksji. Wspominam tę wypowiedź tylko dlatego, że 1) to SLD m in. ustawiło nas w roli klienta Stanów; 2) korzystnie wypada na tle innych.

Irytujące stają się już kolejne próby napominania Zachodu, który jakoby powinien nas bronić przed Rosją zapobiegając w ten sposób powtórce z II wojny światowej. Może to niespodzianka dla niektórych, ale skoro kontekst wydarzeń z ’39 zna przeciętny bloger Salonu i publicysta Rzeczpospolitej, tym bardziej świadomi go są politycy zachodni. Problem nie w niewiedzy, ale w tym, że europejskie elity mają swoje kalkulacje, zupełnie rozbieżne z tym, co nam wydaje się słuszne. Tak było 70 lat temu, i tak jest teraz; chyba czas przywyknąć.

Niestety, prawa strona, nawet ta inteligentniejsza, niż adresaci SMS-ów z centrali, stoi przed ścianą własnych projekcji. Słychać więc pomstowanie na lewicowe zapatrywania czy kolor skóry Baracka Obamy, jakby od czegoś tak nieistotnego zależała zmiana polityki bezpieczeństwa USA [zwłaszcza, że „tarcza” była pomysłem Demokratów]. Gdzieniegdzie pojawiają się tezy, że nowy prezydent USA musi być Republikaninem, a wtedy wszystko się odmieni i znowu będziemy mogli poczuć się wielcy. Nawet jeśli przyjmiemy dla dobra wywodu, że taki rozwój wypadków jest możliwy, niejasne jest na czym opiera się przekonanie, że konserwatysta amerykański niejako z definicji musi prowadzić politykę, która odpowiada konserwatyście polskiemu.

Psioczymy na pragmatyzm i interesowność Jankesów, Rosjan i Europy jakby to był grzech, chyba dlatego, że nam ich brakuje. Świecimy w oczy historią, z której nie da się wystrzelić jednego naboju. Szukamy winnych w świecie, jakby racja moralna cokolwiek nam dawała poza chwilową poprawą humoru. Nie mamy jednak żadnego pomysłu na to, co robić dalej. Poza tym, że możemy przez kilka następnych lat stać bezmyślnie jak ch*j na weselu i powtarzać, że nam źle, a jak przyjdzie co do czego – z honorem dać się zabić.

FUTRZAK

Futrzak
O mnie Futrzak

ZBANOWAN PRZEZ: Cichutki, Anita, G. Ziętkiewicz, Adrian Dąbrowski, Coryllus, Stary, Szczur Biurowy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka