Futrzak Futrzak
262
BLOG

Biurokracja dziedziczna pw. Św. Prawa Własności

Futrzak Futrzak Gospodarka Obserwuj notkę 2

Wyobraźmy sobie urzędnika, który zamierza stworzyć ustawę mającą regulować jakąś sferę życia w kraju. Oczywiście, dokonuje tego najprawdopodobniej z pomocą prawników i innych ekspertów, którym jednak płaci należne sumy za podwykonawstwo.

Jeśli poważnie traktujemy pojecie własności intelektualnej, człowiek ten powinien zasadniczo mieć wszelkie prawa do ustawy. Oprócz prawa do jej kopiowania, ciągnięcia z niej zysków, określania, w jaki sposób można ją przekształcać, obejmować one powinny też możliwość zastrzeżenia sobie wyłączności na realizację ustawy w rzeczywistości, dokładnie w taki sam sposób, jak twórca piosenki może zastrzec sobie prawo do jej wykonania.*

W ten sposób każda ustawa, o ile twórca by jej nie "uwolnił", poza stwarzaniem stanowisk koniecznych ze względu na samą swą treść, automatycznie powoływałaby kogoś w rodzaju nadzorcy, którym w naturalny sposób zostawałby autor - bez pensji, choć z prawem poboru tantiem w dowolnej wysokości, dożywotnio, i z możliwością dziedziczenia funkcji przez potomków, bądź jej odsprzedaży. Teoretycznie, oznaczałoby to, że niezależnie od tego, kto miałby na głowie służbę zdrowia, dzieci pani Kopacz zawsze miałyby ciepłe posadki przy ministerstwie (i sporo do powiedzenia), a pewne ustawy mogłyby być realizowane i/lub poprawiane pod czułym okiem Sony Corporation, EMI czy Microsoft. Niewyobrażalne? Cóż…


*Ktoś mógłby powiedzieć, że przepisy nie wymagają od twórcy kreatywnego myślenia, wydaje się jednak, że polska praktyka świadczy o czymś wręcz przeciwnym. Poza tym – jakiej kreatywności wymaga np. (zastrzeżone) zestawienie rzeczownika „euro” z liczebnikiem „2012”? 

f

Futrzak
O mnie Futrzak

ZBANOWAN PRZEZ: Cichutki, Anita, G. Ziętkiewicz, Adrian Dąbrowski, Coryllus, Stary, Szczur Biurowy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka