z netu
z netu
g.host g.host
3838
BLOG

Premierze Tusk, czas na międzynarodowe śledztwo

g.host g.host Polityka Obserwuj notkę 126

Być może wielu czytelników tytuł niniejszej publikacji zdziwi. Jestem jednak zdania, że każdy uczestnik życia publicznego w Polsce, mający już dość tez o „elitarnych załogach” strąconych przez złych Rosjan ze złymi Putinem i Tuskiem na czele, powinien się pod moim tekstem podpisać.

Sposób, w jaki prawa część Polski odniosła się do bardzo szanowanej na świecie stacji National Geographic tylko dlatego, że jej rozrywkowy z założenia film nie spełnił spiskowych oczekiwań pokazuje, nie ma ani takich autorytetów, ani takich dowodów, które by zwolennicy Kaczyńskiego uznali, jeśli są im niewygodne. Kaczyński od trzech lat buduje swoją politykę jedynie na Smoleńsku, angażując coraz większe grupy ludzi, którzy tak naprawdę gdzieś już mają prawdę, a ich głównym zadaniem jest rozprzestrzenianie w oparciu o „Smoleńsk” konfabulacji i demagogii.

Międzynarodowa komisja byłaby z pewnością wstydem dla Polski. Ukazywałaby nas, jako kraj, który nie potrafi się dogadać wewnątrz własnych granic. Ale to nic. Najwyraźniej Kaczyńskiemu kompromitowanie Polski nie przeszkadza. Zatem skompromitujmy ją. I zakończmy ten cyrk. Być może taka właśnie jest cena podyktowana przez los.

Prace międzynarodowego zespołu badawczego potrwają około roku, być może dwóch. Jednak śledczy, ponieważ będą w pełni obiektywni, z pewnością będą musieli zająć się wątkami, które polska komisja zwyczajnie pominęła. Pominęła by nie ładować kija w mrowisko, a także dlatego, że odkrywanie pewnych spraw nie byłoby w interesie Polski.

Z racji swych zainteresowań przeczytałem w życiu wiele raportów NTSB. Znam mniej więcej metodologię ich badań. Zacznijmy od tego, że międzynarodowa komisja z pewnością będzie chciała się dowiedzieć, dlaczego Protasiukowi tak bardzo zależało na lądowaniu, że nie odszedł na lotnisko zapasowe pomimo ostrzeżeń kontrolera. Oni nie ograniczą się do suchego stwierdzenia, że „być może były naciski”. Oni wezmą incydent z Gruzji pod lupę, przesłuchają Pietruczuka i innych pilotów rozformowanego już pułku. Jeśli istnieje zapis rozmowy pomiędzy braćmi Kaczyńskimi, powołani specjaliści z pewnością do niego dotrą. Przypominam, że dawniej Kaczyński i Macierewicz bardzo często powtarzali tezy o konieczności powołania niezależnego zespołu z zagranicy. Aż do czasu, kiedy pojawiły się informacje o wspomnianym wcześniej nagraniu. Wtedy zdecydowanie przesunięto akcenty w komunikacji. Zamiast niezależnych badań, postawiono na rzekomo niezależnych badaczy.

Jeśli nasza komisja będzie amerykańska, błyskawicznie zweryfikuje biografię Biniendy. Biiendy, który obecnie jest JEDYNYM punktem podporu tezy o zamachu. Ja wiem, że on nie był żadnym ekspertem NASA i że nie badał katastrofy Columbii. Pisałem o tym wielokrotnie. Ale wiadomo – prawica wierzy w co chce. Jednak jeżeli nobilitowany specjalista z NASA potwierdzi, że Binienda z nimi nigdy nie pracował, albo gdy uczyni to admirał H.W. Gehman jr., szef komisji badającej wypadek Columbii, jasne się stanie, że Binienda jest podstawioną fałszywką.

Międzynarodowy zespół bardzo szybko wyeliminuje możliwość przeprowadzenia zamachu. Zarówno za pomocą sztucznej mgły, jak i meaconingu, czy słynnych już „dwóch wybuchów”. Jeśli będzie trzeba, przeprowadzi na nowo sekcje wszystkich ofiar. Wtedy okaże się, czy we wraku faktycznie znaleziono ładunki wybuchowe. Bowiem trudno przypuszczać, że ich ślady znajdowały się na fotelach pasażerskich, a na samych pasażerach już nie. A przecież nawet jeśli przyjąć, że ruscy lekarze nie przyłożyli się do swojej roboty, kilka ofiar zostało ekshumowane i ponownie zbadane w Polsce. Sam Walentynowicz potwierdził, że były to badania fachowe. I śladów trotylu, czy nitrogliceryny na nikim nie znaleziono. Jeżeli jeszcze potwierdzi to międzynarodowa komisja, upadnie kolejny idiotyczny mit.

Jeśli o mnie chodzi, nie mam wątpliwości, że ustalenia międzynarodowej komisji będą bardzo zbieżne z efektem prac Millera. I to nie dlatego, że szanuję czy nie szanuję jakąkolwiek opcję polityczną albo grupę społeczną, a dlatego, że dowody, wbrew bredniom prawicy, są niepodważalne. I to nie tylko dla specjalistów, ale nawet dla zwykłego laika, który potrafi połączyć najprostsze fakty.

Jaki będzie efekt? Koniec PiS. Kaczyński straci ostatni kapok, który jeszcze utrzymuje go ponad polityczną taflą. Straci kapok i utonie. Sakiewicz i jego koledzy błyskawicznie wycofają się z biznesu smoleńskiego. Do przekazów mediowych wróci przynajmniej odrobina estetyki. Być może skończy się werbalna agresja. Ostatecznie Kaczyński zostanie pokonany własną bronią.

Oczywiście, pozostanie pewna grupa ludzi, która uzna, że świat ich zdradził (o świcie) i dalej będzie toczyć boje. Ale nawet nie tylko w oczach świata, ale również w Polsce będą już oni po wsze czasy mieli opinię spiskowych oszołomów, których o tym, że czarne jest czarne, a białe jest białe, nie przekona nawet najbardziej bezstronne i transparentne śledztwo.

Im szybciej więc, tym lepiej.

 

Twitter

g.host
O mnie g.host

Banuję tylko za pomocą argumentów

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka