Berliński sąd zalegalizował Dżihad w swoim kraju. Czy jest to otwarcie furtki dla radykalnych islamistów, dla "świętej wojny" z niewiernymi?
Spokojnie, to tylko ciekawy epizod. Mieszkające od lat w Niemczech islamskie małżeństwo postanowiło dać na imię swemu nowonarodzonemu synowi "Dżihad". Zaraz podniosły się głosy oburzenia i protestu. Niemiecki deputowany Erhart Korting wniósł do berlińskiego sądu wniosek o zakazanie nadawania imion propagujących wojnę i skrajny islamski ekstremizm. Rodzice chłopca, a szczególnie ojciec - mułła, nie dawali za wygraną.
Sąd stanął po stronie rodziców, argumentując, że "dżihad" oznacza nie tylko "świętą wojnę", ale też pokojowe propagowanie islamu. Zaznaczył jednak, że jakiekolwiek znaczenie mieliby na myśli rodzice, to i tak niemieckie państwo nie ma prawa w tym wypadku ingerować . Bo, jak podał dalej w uzasadnieniu, kiedy np. niemieccy rodzice daliby swemu dziecku na imię Adolf, nie musiałoby to oznaczać, że wyrażają tym propaggowanie idei Hitlera.
Erhart Koting zapowiedział apelację.
