Jakub Lubelski nie protestował przeciwko Madonnie by jej przesadnie nie reklamować, i chyba, przynajmniej od Warszawiaków, należy mu się głośne dziękuję. Strach bowiem pomyśleć, co by się działo gdyby Lubelski jednak zaprotestował, tysiące podnieconych Lubelskiego fanów by w miasto ruszyło, szyk formowało, na łeb, na szyję rzucało się by gryźć i protestować. Zaś kolejne miliony, umyślnie rzecz jasna, robiąc mu na złość, płyty gwiazdeczki by hurtem zaczęło skupować. Mogłaby tedy Warszawa, a za nią Otwock, Piaseczno, Nadarzyn totalnie się zakorkować, mogłyby dantejskie sceny krwią spłynąć, mógłby być płacz i zgrzytanie zębów. A tego byśmy nie znieśli, nawet w święto Wniebowzięcia Najświętszej Panienki (dlaczego Panienki?). Szczęśliwe stolica mogła jednak odetchnąć z ulgą, albowiem Lubelski zwinął chorągwie.
Miejmy więc tedy nadzieję, że nasz Jakub Słupnik będzie konsekwentny i zmilknie również gdy Madonna kolejny raz przyjedzie do Polski, co ma mieć miejsce ponoć już wkrótce. Albowiem znając śmiałość (i poczucie smaku) konserwatywnej widowni w Polsce, nie trudno zagadnąć jak wzburzone to będą reakcję. Bo choć o gustach się nie dyskutuje, to nie znaczy, że o gustach nie należy krzyczeć, zwłaszcza że krzyk to będzie uczciwy i pozbawiony ideologicznego zaślepienia. Nie tak dawno na przykład zmarł Michael Jackson, którego znaczna cześć tych, co z Madonny robią banalną szansonistkę, określała mianem genialnego piosenkarza, tudzież wybitnego artysty. Na pierwszy rzut oka może się to wydać dziwne, skoro oboje z Madonną robią w tej samej, popowej branży, te same na strojach noszą cekiny, podobnych biorą tancerzy, czy też nagrywają w tych samych studiach, to może są jakoś do siebie podobni? Gdy, dajmy na to, on złapał się za klejnoty, ona miziała się z niejaką Britney, gdy on wystawiał dziecko przez balkon, ona dzieciom pisała bajki, gdy on pokazywał klatę, ona piersi, gdy on się ożenił, ona rozwiodła, gdy on rozwiódł, ona ożeniła, gdy ona olała fanów, on do prezydenta przyjechał w masce. Gdy, idźmy na chwilę dalej, on nagle chciał uzdrowić świat, ona świat uzdrawiała kabałą, gdy on miał córkę Presleya, ona Seanna Penna, czy last but not least gdy on był królem, ona królową. To są jednak tylko pozory, bo choć może i Liberain Girl, to coś jak Material Girl, a Black or White yeah, yeah, yeah mimo wszystko odstaje od Bacha, to jednak idzie głównie o to, że Madonna jest podstarzałą gwiazdeczką, a, w sile wieku, Michael właśnie co szykował się do nowej trasy koncertowej. Wszak było nie było, ale wiekiem różnili o dni aż 13.