Gazeta Obywatelska Gazeta Obywatelska
321
BLOG

Michał Mońko - W ogrodzie nieplewionym sondaży

Gazeta Obywatelska Gazeta Obywatelska Polityka Obserwuj notkę 1

Sondaże stały się chlebem powszednim życia politycznego i elementem gry politycznej. Każdego dnia media zasypują ludzi prognozami wyborczymi, danymi o popularności polityków, opiniami na temat polskiej obecności w Iraku etc. Rynek polityczny raz po raz zmienia się w tajemniczy ogród nieplewiony, w krainę czarownych sondaży, gdzie wszystko jest możliwe. 

Politycy mają zawdzięczać swoje poparcie celowemu sprzężeniu przekazu telewizyjnego z wynikami sondaży.

„Koordynatorzy kampanii wyborczych dostosowują uzyskane wypowiedzi do warunków panujących w lokalnych mediach – stwierdza Derrick de Kerckhove, dyrektor Programu McLuhana na Uniwersytecie w Toronto. – Podczas kampanii wyborczych telewizja wciska pewne obrazy w świadomość elektoratu, a komputery analizują reakcje, przedstawiane natychmiast jako fakty statystyczne”.

 

Pośród szamanów

Prawdziwy wysyp prognoz politycznych dokonuje się przed każdymi wyborami i w czasie wyborów. Pojawiają się wówczas prezentacje, skale interwałowe, zmienne zależne, współczynniki regresji, histogramy, liczby i cyfry. Dane te robią wrażenie tajemnego ogrodu, po którym przechadza się głupiutki Jaś. Otaczają go szamani wiedzy, którzy czytają Jasiowi tabele, histogramy, wykresy liniowe i warstwowe.

Szamani wiedzy bywają niekiedy zwykłymi oszustami. Na przykład, kierowca tira z Alaski pracował w Polsce jako specjalista od badań wyborczych, podając, że w USA był… szefem kampanii wyborczych Forda i Cartera! A pewien właściciel firmy badań wyborczych zarabiał na robieniu filmików z nocy poślubnych, trudniąc się w wolnych chwilach sporządzaniem zmyślonych raportów z badań społecznych. Zarówno kierowcę, jak i fotografa, wynajmowała w latach dziewięćdziesiątych partia obecna dziś w Sejmie!

 

Kreowanie publiczności

Coraz większa popularność badań opinii w polityce i wysoka pozycja społeczna specjalistów od sondaży wskazuje, że nieograniczona władza większości wzrasta. Czy rzeczywiście badani wiedzą, czego chcą? Nie ma pewności, że realna publiczność będzie się zachowywać w przewidywalny sposób. A zatem, po co ujawniać w mediach opinię, skoro jest to opinia złudna, niepewna, ulotna? Odpowiedź jest prosta: opinia jest ujawniana po to, by można było kreować publiczność.

„Publiczność nie jest faktem naturalnym – pisał socjolog i historyk wiedzy, Michael Foucault. – Publiczność tworzona jest przez połączenie wiedzy z władzą w trakcie dyskursów”.

 

Pytania łatwe i trudne

Zastanawia to, co w istocie mierzą badania. Sondaże mogą przynieść informacje o tym, czego ludzie chcą od rządu. Czego oczekują w sferze politycznej, gospodarczej etc. Sondaże mogą ujawnić, jak ludzie oceniają pracę swoich przedstawicieli na różnych szczeblach władzy. Na kogo zamierzają oddać swój glos w najbliższych wyborach i czy należy budować basen osiedlowy albo gminny stadion. Sondaże z łatwością odpowiedzą na te i podobne pytania.

Sprawa badań komplikuje się, gdy sondaże dotyczą konkretów polityki państwa. Czy stopy procentowe powinny być obniżone? Czy kurs złotówki jest za wysoki i czy narodowy bank powinien interweniować? Czy powinniśmy więcej inwestować w miedź, w naftę czy raczej w kopalnie węgla? Czy prywatyzować PKP Cargo? Tu drzwi do krainy czarów stoją otworem.

Nieograniczone ludzkie chęci do fantazjowania mogą znaleźć swoje ujście w odpowiedziach na sondażowe pytania. Odpowiedź tramwajarza, pomocy kuchennej i robotnika z bazy wozaków w Bieszczadach jest równa odpowiedziom eksperta Centrum Adama Smitha, profesora ekonometrii ze Szkoły Głównej Handlowej i nauczyciela przedsiębiorczości w renomowanym Liceum Poniatowskiego.

 

Życzenia nie do spełnienia

Fakty są takie, że jeżeli tylko znajdzie się klient, to firma badań wyborczych, społecznych, politycznych etc. podejmie się wszelkich badań. Pytania mogą być zwyczajne, ludzkie. Czy ludzie powinni płacić za mieszkania? Czy powinni płacić podatki? Czy emerytury powinny być przyznawane po czterdziestce? Czy leki powinny być bezpłatne? Czy rolnicy powinni płacić podatek rolny? Czy powinni być ubezpieczeni na koszt państwa? Odpowiedzi na tak postawione pytania zazwyczaj są życzeniami nie do spełnienia.

Sondaże podyktowane przez śpieszne życie codzienne mają dla polityków wartość projektującą zachowania polityczne. Rozmodlony naród chce widzieć rozmodlonego premiera. Biedny naród chce, żeby poseł był biedny, jak święty turecki. Naród, który miał wszystko, a dziś nic nie ma, chce żeby nikt nic nie miał.

Rezultaty badań nie zagrażają sprawowanym przez polityków urzędom. Nie projektują decyzji rządowych. Nie mają mocy stanowionego prawa. Nie działają jak liberum veto, wstrzymujące ustawy o prywatyzacji albo nakazujące powrót naszych wojsk z Afganistanu.

 

Widzowie nudnego przedstawienia

Znany jest szeroko argument, że badania opinii publicznej, tak samo jak referenda czy plebiscyty, nie powinny być brane pod uwagę przy konstruowaniu polityki państwa. Np. socjolog wiedzy, Karl Mannheim, przypatrując się w międzywojniu narastaniu faszyzmu, stwierdził:

„Najbardziej ze wszystkich instytucji demokratycznych do zniszczenia systemu demokratycznego przyczyniła się instytucja plebiscytu. Ta właśnie instytucja uczy ludzi zachowań, które nazwaliśmy psychologią tłumu. A psychologia tłumu jest jedną z najgroźniejszych zjawisk w ustroju demokratycznym”.

Prawda jest taka, że respondenci nie zachowują się jak odpowiedzialni członkowie społeczności, ale jak bierni widzowie nudnego przedstawienia, z którego w każdej chwili mogą wyjść na naleśniki w barze mlecznym.

„Widz za nic nie odpowiada – pisał Karl Mannheim. – Ogląda po prostu przedstawienie i nie ma zamiaru ani wpływać na jego przebieg, ani też dociekać jego konsekwencji”. Gospodyni domowa krytykuje politykę zagraniczną rządu, spawacz z upadającej stoczni jest przeciw jakiejkolwiek prywatyzacji fabryk, a rolowacz z przędzalni w Żyrardowie wszystko roluje.

Ujawniona w sondażach opinia publiczna nie może pomóc w wyborach dobrej polityki, bo wybory takie wymagają od respondentów namysłu, wiedzy, rozważnego i mądrego decydowania o polityce.

„Nie stać na to zwykłego zjadacza chleba, umęczonego codziennością i zdanego na codzienność – piszą Peter L. Berger i Thomas Luckmann w pracy Społeczne tworzenie rzeczywistości. – W życiu codziennym występuje największe napięcie świadomości, to znaczy, że życie codzienne oddziałuje na świadomość w sposób najbardziej przytłaczający, spieszny i intensywny”.

 

Tworzenie opinii

Formalnie sondaże mogłyby być zupełnie ignorowane. Politycy, raz wybrani, nie wsłuchują się w opinię ludu, żeby wiedzieć, jak rządzić. Tworzą tę opinię. Narzędziem tworzenia opinii publicznej jest przemysł perswazyjny. Najważniejszy jest ciągły obrót: sondaż – media – reklama – sondaż – opinia autorytetów – sondaż – media – reklama – sondaż etc. Rozkręcone indywidualne postawy stają się zbiorowymi opiniami.

Sondaże podpowiadają mediom, co jest do poprawienia, gdzie dolać oliwy, pod którym kotłem zapalić. 

Dwutygodnik „Prawda jest ciekawa Gazeta Obywatelska” wydaje Solidarność Walcząca. Nasza redakcja mieści się we Wrocławiu, natomiast gazeta dostępna jest na terenie całego kraju. „Prawda jest ciekawa Gazeta Obywatelska” porusza tematykę społeczno-polityczną, kładąc szczególny nacisk na promocje idei solidaryzmu społecznego i uczciwości w przestrzeni publicznej. Zależy nam również na aktywności naszych czytelników, tak aby stać się miejscem działalności obywatelskiej ludzi, którzy nie odnajdują dla siebie przestrzeni w głównym nurcie, zarówno medialnym, jak i politycznym. Jesteśmy dwutygodnikiem, który nie tylko krytykuje i wytyka błędy władzy, instytucjom państwowym i osobom zaangażowanym w życie publiczne w naszym kraju, ale również przedstawia własne propozycje usprawnienia funkcjonowania państwa i obywateli w jego ramach. Nasz adres - gazetaobywatelska.info

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka