Marszałek Józef Piłsudski mawiał, że Zachód wobec Polski zwykle bywa parszywieńki
Rosja – sojusznik
Po przegranych bojach o wolną Polskę u boku Napoleona Polacy liczyli na akt sprawiedliwości zachodnich zwycięzców, zwłaszcza Anglii. Jednak wbrew obiegowym opiniom, że zawsze naszym największym wrogiem była Rosja, w Wiedniu w roku 1815 jedynym zwolennikiem odbudowania państwa polskiego była zwycięska Rosja.
Na kongresie wygranych: Rosji, Anglii, Austrii i Prus z udziałem Francji to właśnie car Aleksander I zaproponował utworzenie z części obszaru I Rzeczypospolitej – Królestwa Polskiego połączonego z Rosją unią personalną – z własną konstytucją, sejmem, administracją, narodową oświatą a co najważniejsze własną armią!
Te propozycje zostały storpedowane przez Anglię, Austrię i Francję, które nie chciały pogodzić się z tym, że główny pogromca Napoleona i wiernych mu Polaków – Rosja, przesunie swoje wpływy na zachód poprzez hipotetyczne Królestwo Polskie z carem jako jednoczesnym jego królem.
Ponadto nie chciały dopuścić, by Prusy w zamian za rezygnację z części swojego zaboru w Polsce miały otrzymać Saksonię.
Największym przeciwnikiem odrodzenia się Polski w dynastycznym związku z Rosją była Anglia. Lord Castlergh na kongres jechał z instrukcją, by „nie obalać, ale modyfikować istniejącą zasadę rozbioru”.
W tak wrogiej wobec Polaków polityce wspierała go pokonana Francja, na czele z Talleyrandem. Ci dwaj politycy i ich państwa byli do tego stopnia przeciwni odbudowaniu Polski, że grozili Aleksandrowi I wojną.
Ucieczka Napoleona z Elby spowodowała, że przestraszeni uczestnicy kongresu doszli do porozumienia i ostatecznie powstało Królestwo Polskie. Perfidny Albion miał całkiem inne zamiary.
Podobno lord Castlergh proponował odbudowę całkowicie niepodległej Polski w granicach przedrozbiorowych. W ówczesnym układzie sił było to niemożliwe, a grubymi nićmi szyty blef bił w oczy.
Zwycięskie mocarstwo – Rosja, miało zrezygnować z owoców wygranej? Z terytoriów zagarniętych jeszcze przed wojną, a do tego cofnąć swoje granice o 600 kilometrów na wschód!
Potwór łaskawszyod aliantów
Co się stało 130 lat później w Poczdamie?
Stalin – ten zdradziecki potwór, proponował dla Polski lepsze rozwiązania terytorialne niż tak kochani przez Polaków przedstawiciele zachodnich potęg.
Po utajnionych postanowieniach w Teheranie nasi zachodni sojusznicy – Wielka Brytania i USA – potwierdzili je w Poczdamie, ofiarowując ZSRR połowę terytorium RP.
Potem robili wszystko, by Polska nie powiększyła się na Zachodzie kosztem Niemiec.
Ich „troska” o przyszłe losy Polski nie miała granic. Churchill martwił się, aby polska gęś nie udławiła się niemiecką karmą. Okaleczoną terytorialnie Polskę oddano w całości pod pełną kontrolę Związku Sowieckiego. W Wiedniu Aleksander I przegrał rozgrywkę o Polskę z Zachodem, w Poczdamie Stalin ją wygrał.
Gdyby nie Stalin, dzisiejsza Polska byłaby mniejsza o łączne terytorium Belgii i Holandii.
A jak było, kiedy wracaliśmy na mapę Europy w Wersalu? Dzięki dywersyjnym działaniom brytyjskiego premiera Lloyd-George’a utraciliśmy przyznany wstępnie Gdańsk oraz cały Górny Śląsk (na którym ostatecznie przynależność miał rozstrzygnąć plebiscyt.)
Brytyjski premier usiłował dodatkowo Polskę osłabić na wschodzie – co mu się na szczęście nie udało.
Potem i tak tzw. linia Curzona posłużyła Stalinowi za pretekst do ograbienia Polski w roku 1945 ze Lwowa.
Cały okres naszej historii z lat 1815-1914 to nieustanne kłamstwa i podpuszczanie ze strony Zachodu.
Czy współcześnie coś się zmieniło i Zachód zaczął nas traktować po partnersku?
Na jakich warunkach przyjęto Polskę i inne kraje Europy Środkowej do Unii Europejskiej?
Polska na mocy kopenhaskich ustaleń nie może stosować publicznej pomocy państwa dla własnego przemysłu. Niemcy wyłączyli z tych ustaleń teren byłej NRD. To głównie dlatego stocznia gdańska, kolebka polskiej Solidarności, została tylko legendą. A stocznie w Rostocku i Schwerinie mają się dobrze – wsparło je niemieckie państwo.
Czyżby powiedzenie marszałka Piłsudskiego było nadal aktualne?