Gazeta Obywatelska Gazeta Obywatelska
294
BLOG

Piotr Miśkowski - Cierpienia ofiar i sprawców

Gazeta Obywatelska Gazeta Obywatelska Polityka Obserwuj notkę 1

Józef Piłsudski ostrzegał: „strzeżcie swojej historii, bo w przeciwnym razie napiszą ją za was inni”. Tymczasem w III RP robi się wszystko, by polska historia została zapomniana, by miejsca dla antypolskich fałszów i potwarzy – było jak najwięcej.

W służbie obcych interesów

Działające w naszym kraju instytucje zajmujące się historią i stosunkami międzynarodowymi polskimi coraz częściej są tylko z nazwy. Coraz powszechniejszą normą staje się to, że dla kolejnych wydawców, publicystów, naukowców głównym źródłem utrzymania są granty, stypendia, honoraria z Niemiec. Ponadto większość regionalnej a także młodzieżowej i popularnej polskiej prasy, np. „Fakt”, jest kontrolowana przez niemiecki kapitał. Oczywista zasada „płacę i wymagam” skutkuje tym, że zamiast troski o własne dziedzictwo „polskie” instytucje i „polscy” naukowcy stają się ogniwami obcej polityki historycznej.

To stąd mamy wysyp artykułów, filmów, książek o cierpieniach Niemców przegrywających II wojnę światową. Nie inne jest też źródło wzbierającej fali publikacji przedstawiających Wehrmacht jako rycerzy bez skazy, zarazem coraz śmielej zarzucających Polakom dopuszczanie się zbrodni.

Już nie tylko niemieckie, ale i polskie dzieci wychowują się na opowiastkach o dzielnych Niemcach. Jedni z nich mieli ginąć od polskich kul, kiedy ratowali się wyskakując na spadochronach z płonących samolotów, inni paść mieli ofiarą zdziczałej polskiej tłuszczy.

O systematycznym, planowym i bliskim sukcesu unicestwianiu Polaków mówi się, pisze i wie coraz mniej.

 

Ilu nas zginęło?

Podawana w polskich źródłach liczba 6 milionów i 28 tysięcy obywateli Polski, którzy nie przeżyli II wojny światowej, nie jest wynikiem jakichkolwiek obliczeń czy racjonalnych szacunków. Została wzięta „z sufitu”. Absurd umniejszania własnych strat jest wodą na młyn dla samych sprawców – ułatwia stronie niemieckiej jeszcze bardziej bezczelne, często nawet parokrotne jej zaniżanie.

Jak dotąd jedynymi wiarygodnymi danymi na temat strat z lat wojny są wyniki spisów powszechnych z lat 1938 i 1946. Wykazują one, że liczba obywateli Polski między tymi latami spadła z 35 do 23 milionów.

Bez wątpienia część z dwunastu milionów ubytku to narodowe mniejszości, które znalazły się poza nowymi granicami oraz Polacy, którzy pozostali na wygnaniu. Jakkolwiek by jednak nie liczyć – przerażająca liczba sześciu milionów zabitych naszych współobywateli okazuje się zaniżona. Lecz nawet pozostając przy niej wniosek jest jeden: w czasie II wojny światowej Polska poniosła proporcjonalnie największe straty pośród wszystkich uczestników wojny.

 

Straty materialne

Zdecydowanie najbardziej katastrofalne były też nasze straty materialne. Nasz kraj był pierwszym, który stawiał czoła hitlerowskiej napaści, z budowniczymi obozów masowej zagłady walczył do ostatniego dnia wojny. Pomimo tego Polska wyszła z wojny nie tylko zniszczona i wykrwawiona, ale także pomniejszona – okaleczona odcięciem terytoriów składających się m.in. z jednych z najważniejszych ośrodków polskiej kultury.

 

Mistrzowie w odwracaniu kota ogonem

Niemiecka polityka historyczna stanowi żywy dowód na to, że możliwe jest absolutnie każde kłamstwo, że ze wsparciem państwa można skutecznie upowszechniać oszczerstwa największego kalibru. Możliwe jest głoszenie, że pierwszymi niewinnymi ofiarami byli Niemcy i wykreślanie pamięci o największych rzeczywistych zbrodniach. W RFN pamięta się o krzywdach wyrządzonych Żydom. O zbrodniach popełnionych na Polakach – nie wie pies z kulawą nogą.

Prezydent Niemiec, który w 1994 przybył do naszej stolicy na uroczystość 50. rocznicy Powstania Warszawskiego, wygłosił mowę o powstaniu w Getcie. O śmierci dwustu tysięcy warszawiaków i uczynieniu z półtoramilionowego miasta wypalonej pustyni – ani prezydent Niemiec, ani nikt z jego doradców nie słyszał… Wszyscy za to wiedzą o „zbrodni wypędzeń”, „polskim antysemityzmie”, „polskich obozach”.

Z tytułu wymordowania milionów polskich obywateli, zburzenia setek tysięcy polskich domów, zrabowania setek tysięcy dzieł sztuki, zniszczenia życia milionów rodzin – nie zostało wypłacone jakiekolwiek odszkodowanie. Kolejne rachunki – wystawia natomiast naród sprawców. On też tworzy kolejne „historyczne” dzieła odwracające role kata i oprawcy.

 

Przywrócić właściwe proporcje

Można współczuć Niemcom ginącym w czasie nalotów na Drezno czy wysiedlanym z Wrocławia. Jakiekolwiek porównywanie ich losu z gehenną Wielunia czy Warszawy, z pozbawianymi ojczyzny mieszkańcami Lwowa – jest dla Polaków potwarzą. „My ze spalonych wsi, my z głodujących miast” – to prawdziwe słowa pieśni śpiewanej przez polskich żołnierzy bijących Niemców u boku Armii Czerwonej.

Niemcy politykę swego państwa wybrali – w demokratycznych wyborach, wynosząc do władzy NSDAP i Hitlera. Z masowych zbrodni czerpały korzyści dziesiątki milionów Niemców, włącznie z żyjącymi na głębokiej prowincji chłopami przyjmującymi zdobyty w Polsce inwentarz i eksploatującymi darmową pracę przymusowych robotników.

W wielkim niemieckim narodzie antyhitlerowskie odruchy miały zasięg i rozmiar mniej, niż śladowy. Nie odizolowane grupy, lecz masy tak długo, jak długo było to możliwe, realizowały plan całkowitego unicestwienia innych narodów. A Polacy nie szczędzili krwi, starając się tę nieludzką machinę powstrzymać.

 

Różnica

Wojna była pasmem straszliwych cierpień Polaków. Zdarzało się także cierpieć Niemcom. Różnica między nimi jest jednak zasadnicza. Precyzyjnie tę różnicę mogłaby wyrazić historia rodziny, do której domu wdziera się bandyta dokonujący rabunku, mordujący zarówno seniorów rodu, jak i dzieci w kołyskach, po czym podpalający domostwo i uchodzący z łupami. Pod ciężarem tychże łupów bandzior ugina się potyka i łamie o kamień nogę…

Różnica między ofiarami obydwu narodów jest właśnie taka jak między wymordowaną rodziną ze spalonego domu a jej oprawcą. Polskie cierpie­nia – to zabici bez jakiejkolwiek winy. Niemieckie – to cierpienia zbrodniarza. Nawet jeśli zsumować wszystkie zbombardowane niemieckie miasta, „wypędzonych”, kobiety gwałcone przez bataliony Sowietów – w porównaniu do polskich ofiar – to nie więcej, niż złamana noga bandyty uchodzącego ze zrabowanym łupem.

 

Dwutygodnik „Prawda jest ciekawa Gazeta Obywatelska” wydaje Solidarność Walcząca. Nasza redakcja mieści się we Wrocławiu, natomiast gazeta dostępna jest na terenie całego kraju. „Prawda jest ciekawa Gazeta Obywatelska” porusza tematykę społeczno-polityczną, kładąc szczególny nacisk na promocje idei solidaryzmu społecznego i uczciwości w przestrzeni publicznej. Zależy nam również na aktywności naszych czytelników, tak aby stać się miejscem działalności obywatelskiej ludzi, którzy nie odnajdują dla siebie przestrzeni w głównym nurcie, zarówno medialnym, jak i politycznym. Jesteśmy dwutygodnikiem, który nie tylko krytykuje i wytyka błędy władzy, instytucjom państwowym i osobom zaangażowanym w życie publiczne w naszym kraju, ale również przedstawia własne propozycje usprawnienia funkcjonowania państwa i obywateli w jego ramach. Nasz adres - gazetaobywatelska.info

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka