gazetaprawdy gazetaprawdy
56
BLOG

... a prasa wciąż kłamie!

gazetaprawdy gazetaprawdy Polityka Obserwuj notkę 0
Wielu zapewne pamięta głośne w Polsce przed tzw. transformacją ustrojową zawołanie, że prasa kłamie. Było to stwierdzenie oczywistego faktu, że pozostające pod dominacją partii komunistycznej mass media rozmijały się notorycznie z prawdą, służąc w ten sposób, jak sądzili dysponenci tychże mediów, interesom władzy. Nie dowierzającemu komunistom narodowi wydawało się wtedy, że gdzie jak gdzie ale na „wolnym Zachodzie” mass media nurzają się w prawdzie i tylko prawdzie. Trzeba było jednak owej transformacji, by Rafał Ziemkiewicz mógł napisać: „Polskie media (…) już przestały kłamać w taki sposób, jak to robiła >Prawda<. Dziś kłamią tak, jak robi to >New York Times<”
         
Uprawiany w III RP terroryzm medialny przybrał rozmiary wymierzonych w upatrzony z góry cel kampanii nienawiści. Takim celem była w połowie lat dziewięćdziesiątych bandycka napaść na osobę znanego szeroko i cenionego przez cały świat nauki dra Zbigniewa Porczyńskiego i jego dzieło życia w postaci podarowanej Kościołowi polskiemu galerii obrazów. Podszywający się pod krytyków sztuki szubrawcy zmobilizowali „wolne media” do haniebnej nagonki na tego prawego Polaka i patriotę, by doprowadzić Go w końcu do śmierci.

Antypolskim par excelence celom służyła rozpętana w końcu lat dziewięćdziesiątych medialna „Operacja Jedwabne”, której inicjator, dyplomowany fałszerz Jan Tomasz Gross, przypisał kłamliwie narodowi polskiemu popełnioną przez Niemców zbrodnię, by osłabić opór wobec groźby obrabowania z pozostałej po złodziejskiej wyprzedaży części ich majątku narodowego. Nie przeszkodziło to dziennikarskim najemnikom i dającym się wprowadzać w błąd pożytecznym idiotom w roli autorytetów moralnych ogłupiać czytelników przez wiele miesięcy.

Od początku ubiegłej dekady rozgorzała trwająca pięć lat i prowadzona w iście Orwellowskim stylu kampania nienawiści wobec twórcy i animatora Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polskich Ameryki Łacińskiej, Jana Kobylańskiego. Z kolejnej okazji do ześwinienia się skorzystało wielu osobników podających się za dziennikarzy nie bacząc, iż obrzucają błotem Polaka i patriotę odznaczonego przez rząd RP na uchodźstwie Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia, przez prezydenta Lecha Wałęsę Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia, przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia z Gwiazdą, przez biskupa płockiego Zygmunta Kamińskiego Wielkim Orderem Świętego Zygmunta oraz tuzinem innych krzyży
i medali, w tym Wawelskim Dzwonem Spiżowym „za umacnianie więzi wychodźstwa z Macierzą”. Nie brakowało też oświadczeń ważnych osobistości na temat Jana Kobylańskiego i jego dokonań:

Andrzej Stelmachowski, prezes „Wspólnoty Polskiej”, do redakcji „Rzeczypospolitej”:
„Prezes J. Kobylański jest jedną z najbardziej liczących się postaci światowego ruchu polonijnego, którego zasługi w odrodzeniu polskości są niepodważalne, a nawet – nie waham się użyć tego określenia – nieporównywalne”.

Bronisław Geremek, minister spraw zagranicznych RP, w liście do prezesa Kobylańskiego:
„Pańska działalność na rzecz Polonii Ameryki Łacińskiej (…) a także rozwijania więzi kulturalnych i gospodarczych między społeczeństwami i państwami tego kontynentu a Polską są w naszym kraju dobrze znane i cenione (…) Szczególnie cenimy Pański wkład
w integrację organizacji polonijnych regionu, a zwłaszcza doprowadzenie do powstania Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polskich Ameryki Łacińskiej”.

Okazało się, że nie wszyscy szefowie polskiej de nomine dyplomacji tudzież dygnitarze państwowi podzielili tę opinię ministra Geremka, który wyjątkowo w tej akurat sprawie zajął stanowisko zgodne
z interesem narodowym. Inni dygnitarze państwowi dali sygnał do rozpętania  motywowanej służbą nie polskim zgoła interesom napaści  „wolnej” prasy, radia i telewizji na nestora światowego ruchu polonijnego. W kampanii tej media polskojęzyczne posłużyły się stylistyką wyjętą żywcem ze stalinowskiej „Prawdy” i hitlerowskich „Völkischer Beobachter” czy „Der Stürmer”.

Zdemaskowania tej zbudowanej na piramidalnym fałszu i kłamstwie hucpy podjął się Jerzy Robert Nowak w wydanej w końcu ub. roku książce pt. „Potępiany za patriotyzm (Sylwetka Jana Kobylańskiego)”.

We wstępie autor wyznaje, że do podjęcia tematu skłoniło go wiele przyczyn: „Przede wszystkim jednak zadecydowało o zamyśle takiego dzieła uznanie dla roli Kobylańskiego jako prawdziwie wybitnego polskiego patrioty, wciąż płynącego >pod prąd< poprawności politycznej narzuconej przez łże-elity III RP. Mam przy tym ciągle świadomość bardzo dużej ceny, jaką zapłacił prezes Jan Kobylański za swoją nonkonformistyczną solidarność z innymi osobami i środowiskami, buntującymi się przeciwko zatęchłej atmosferze III RP, a w szczególności przeciw patologiom >polskiego< MSZ (…)

Znaczenie J. Kobylańskiego dla Polonii i dla Polski wzmacnia fakt, że po śmierci Edwarda Moskala, prezes USOPAŁ stał się faktycznie najważniejszym przywódcą polonijnym w skali światowej. Kobylański stanowi przy tym wzór twardej, niewzruszonej postawy przeciw antypolonizmowi” (…)

W czasie, gdy organizacje polonijne w tak wielu krajach przeżywają ciągłe rozłamy, Jan Kobylański potrafił doprowadzić do ich zjednoczenia na całym kontynencie południowoamerykańskim w działającym prężnie już od tak wielu lat USOPAŁ”.

I to już właściwie wystarczyłoby do zidentyfikowania niemal po imieniu i nazwisku zaprzysięgłych wrogów tej patriotycznej organizacji polonijnej oraz jej twórcy.

W pierwszych rozdziałach liczącego ponad 450 stron dzieła autor prezentuje bogactwo doskonale udokumentowanej faktografii obejmującej więzienno-obozową młodość Jana Kobylańskiego, jego drogi do majątku i wielokierunkową działalność w organizacjach polonijnych. Osobny rozdział jest poświęcony genezie i dokonaniom USOPAŁ-u. Organizacja ta domagała się stworzenia dla kapitału polonijnego warunków inwestowania w Polsce, podjęła walkę z szerzącym się antypolonizmem, w czym wyręczała obojętne na ten proceder placówki dyplomatyczne wpierw PRL a potem III RP oraz przeciwstawiała się wszelkim roszczeniom niemieckim oraz żydowskim: „Polska nie jest winna nikomu nawet ćwierć grosza! Naród polski mówi 65 miliardów razy nie!!!’

Jednym z głównych nurtów działalności USOPAŁ-u stało się dążenie do zjednoczenia Polonii. „My zawsze będziemy bronić tego co polskie, będziemy bronić swojego i mamy do tego prawo. Do tego potrzebna jest nam mocna, jedna i ogólnoświatowa organizacja. Musi ona twardo walczyć o prawa Polaków na świecie. Zarzuca mi się czasami, że jestem zbyt twardy. Uważam jednak, że albo się jest twardym i czegoś dokonuje, albo chodzi przed innymi na kolanach”– mówił Jan Kobylański na VII Walnym Zgromadzeniu USOPAŁ-u w 2001 roku. Trzy lata później doszło z inicjatywy prezesa Kobylańskiego do zwołania Kongresu Polonii Obu Ameryk. Tam, w Punta del Este, twórca USOPAL-u powiedział: „Kongres ten jest pierwszym w historii spotkaniem Polonii całego kontynentu amerykańskiego (…) Polonia obu Ameryk zawsze walczyła o wspólną sprawę, broniąc naszych związków historycznie patriotycznych i rodzinnych z naszą wspólną Matką – Ojczyzną”.

Dziwić się, że dążenia te stały się od początku solą w oku „polskiej” dyplomacji? Cytowany Stanisław Michalkiewicz relacjonował: „Będą w Kanadzie i USA przekonałem się ze zdumieniem, że polskie placówki dyplomatyczne kontynuują wobec Polonii PRL-owską taktykę dezintegrowania politycznego środowisk polonijnych”. Tak było i jest również w Ameryce Łacińskiej. Tak jest wszędzie na świecie.

Szczególnie interesujący jest rozdział poświęcony postawie MSZ-tu wobec Polonii Ameryki Łacińskiej, co znajduje wyraz w kompromitującej Polskę polityce kadrowej tego nafaszerowanego PRL-owską agenturą resortu. Stąd też rozliczne i daremne apele organizacji polonijnych o rewizję tej polityki pod kątem eliminacji jednostek niekompetentnych i nieuczciwych, ale za to obojętnych bądź wręcz wrogich wobec Polonii a tym samym i Polsce.

Jak to udowadnia autor książki, sztandarowymi postaciami tej kategorii pseudodyplomatów są Ryszard Schnepfi Jarosław Gugała. Ten pierwszy, uznany w Ameryce Łacińskiej za współczesne wcielenie Nikodema Dyzmy i persona non grata dał się poznać jako osobisty wróg prezesa Kobylańskiego dlatego, iż został zdemaskowany jako fałszerz i prowokator, nadto szalbierz handlujący tytułem konsula honorowego RP, którego to tytułu minister Władysław Bartoszewski pozbawił prezesa Kobylańskiego. Za finansowe machloje, w tym za udział w wystawianiu czeków bez pokrycia tenże Schnepf, co zaświadcza autor książki w oparciu o stosowne dokumenty, został „zdjęty” ze stanowiska ambasadora w Urugwaju po to, by trafić do Urzędu Rady Ministrów, dopuścić się międzynarodowej gafy, po czym powrócić do MSZ i w glorii wyjechać na ambasadora w Madrycie. Oto typowa poniekąd ścieżka kariery niektórych „polskich” dyplomatów. Drugi z bohaterów ksiązki prof. Nowaka, Jarosław Gugała, to estradowiec z zamiłowania, oszczerca i kłamca z powołania oraz chwalący „w stanie spożycia” Josifa Wissarionowicza za jego wyrządzone Polakom dobrodziejstwa, a dla pismactwa, podobnie jak Schnepf, źródło autorytatywnej wiedzy na temat prezesa Kobylańskiego i USOPAŁ-u. Takie to świetlane postacie „polskiej” dyplomacji zaludniają kraje Ameryki Łacińskiej, ale to nie one ale prezes Kobylański szkodzi Polsce, jak to wymusiła w jednym ze swych wywiadów osławiona Monika Olejnik.

Z książki tej dowie się czytelnik o motywach poparcia przez prezesa Kobylańskiego Edwarda Moskala, który naraził się establishmentowi III RP obroną polskiego interesu narodowego; pozna bliżej perfidne metody i nikczemne środki ataku, jaki przypuściła „Gazeta Wyborcza”  na prezesa USOPAŁ-u, przewodząc i nadając ton  krucjacie mediów polskojęzycznych przeciw patriotom na obczyźnie; pozna również  reakcję tych, którzy w Polsce i poza jej granicami mieli odwagę stanąć po stronie prawdy. Rzecz cała w tym, iż żaden z postawionych prezesowi Kobylańskiemu zarzutów nie znalazł potwierdzenia w dostępnej  a przytaczanej  przez  autora książki dokumentacji.  Klinicznym tego przykładem jest analiza tekstu żony Schnepfa, Doroty Wysockiej-Schnepf, której łamów użyczyła „Rzeczpospolita”: ile zarzutów pod adresem prezesa Kobylańskiego, tyle kłamstw.

W niedwuznacznym świetle występują w książce prof. Nowaka tacy luminarze III RP, jak minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, marszałek Senatu Bogdan Borusewicz i prezes Instytutu Pamięci Narodowej Leon Kieres, nie licząc innych nie mniej ważnych acz pojawiających się na kartach tej książki epizodycznie osobistości.

Autor doprowadził swą narrację do procesu, jaki wytoczył prezes USOPAŁ-u, osadzając na ławie oskarżonych kilku redaktorów naczelnych z Adamem Michnikiem włącznie i plejadę żurnalistów z niejakim Mikołajem Lizutem na czele. Całość uzupełnia stosowna dokumentacja. Percepcję treści ułatwiają liczne zdjęcia.

Książka Jerzego Roberta Nowaka posiada wiele walorów, spośród których jeden zasługuje na uwagę szczególną: otóż ksiązka ta powinna stać się podręcznikiem na wszystkich uczelniach zajmujących się kształceniem dziennikarzy, albowiem dowodzi ona czarno na białym, na czym polega anty-dziennikarstwo. A jeśli tak, to warto zadać pytanie: co w tym stanie rzeczy robi i czemu bądź komu służy Rada Etyki Mediów, skoro nie dostrzega słonia w składzie porcelany? Wygląda na to, że jest to bardziej Rada Protetyki Mediów… Jedno nie ulega wątpliwości: mijają lata, zmieniają się ustroje, a prasa wciąż kłamie!


Lech Z. Niekrasz
Nadesłane przez USOPAŁ

Prezydent Izraela: Wykupujemy Polske, Wegry i Rumunie!
Prezydent Izraela: Wykupujemy Polske, Wegry i Rumunie!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka