Kontynuując temat zadziwiającej skłonności Zespołu Laska do publikowania na swych oficjalnych stronach materiałów o dwuznacznej wymowie, przyszła pora na słynną minister Kłamacz i jej przekopywanie przez rosjan na metr głęboko. W komentarzu pod poprzednią notką zwracałem uwagę na dwa zdjęcia
Leniwe wykopy
Praca wre pełną parą
Z jakich to powodów rosjanie rzucili taki tłum ludzi do przekopywania rejonu, w który dzień wcześniej przenieśli lewy statecznik?
Wg. oficjalnej doktryny raportu końcowego KBWLLP
Tu-154M będąc w głębokim przechyleniu zaczepił w miejscu oznaczonym jako 1 o ziemię (zapewne kikutem lewego skrzydła, gdyż lewy statecznik poziomy 30metrów wcześniej znalazł się na ziemi), a kilkanaście metrów dalej wylądował oderwany prawy statecznik, ok. 27metrów dalej statecznik pionowy, kolejnych kilka metrów to dystans do silnika (sektor 10 wg. oznaczenia MAK).
Jednym słowem w tym rejonie następuje destrukcja części ogonowej samolotu, zaś kadłub z centropłatem znajdują się odpowiednio dalej. Jak zachowywać się będą w takiej konfiguracji ciała pasażerów samolotu?. Wiemy że część ciał osób zajmujących miejsca w przedniej części samolotu został wyrzucona do sektora 1 (w sektorze 2 zatrzymał się kokpit), pasażerowie umieszczeni w centrum podlegali destrukcyjnemu działaniu centropłatu, który powodował rozkawałkowanie ciał, podobnie jak sunące po ziemi silniki niszczyły wszystko co stanęło na ich drodze. Proces ten opisał referent I Konferencji Smoleńskiej mgr M.Jaworski
Część ogonowa, biorąc pod uwagę, że na wrakowisku znalazła się w najlepszym ze wszystkich fragmentów stanie oraz w pozycji, jak po wykonaniu półpętli a nie półbeczki, mogła oderwać się na początku wrakowiska i wykonywać samodzielnie ewolucje po drodze do miejsca, gdzie się znalazła.
Pasażerowie z części pomiędzy centropłatem a ogonem najprawdopodobniej mieliby szanse przeżycia, gdyby ta część nie nadziała się na jarząbek wątły, po którym zostało półmetrowej średnicy kłącze.
Jak widzimy na wcześniejszych zdjęciach "jarząbek wątły" nie znajduje się w sektorze 12, zaś zaprezentowany graficznie stopień rozczłonkowania ciał wskazuje jednoznacznie, że znane z licznych relacji opisy stanu zachowania ciał określane jako "wyglądało jakby spał" powinny dotyczyć osób zajmujących miejsce z tyłu samolotu. Tak więc wg. oficjalnego przebiegu zdarzeń po oderwaniu części ogonowej mogło dojść do zjawiska wypadania ciał np. na skutek powstałej różnicy ciśnień po dehermetyzacji kadłuba. Relacje z wrakowiska wskazują że tylko kilka pierwszych ofiar zostało znalezionych w sektorach 10 oraz 9 (pozostałe w sektorach 1-8), co mogło odpowiadać opisanemu przebiegowi zdarzenia.
A teraz przechodzimy do zagadki. 11 kwietnia podczas przeszukiwania terenu rosjanie odnajdują w sektorze 12 (to ten ze statecznikiem prawym, to tam odnaleziono rejestratory zamontowane w części ogonowej) fragment górnej kończyny, co wywołuje panikę. Następnego dnia tłum ludzi z łopatami w rękach zaczyna sukcesywnie przekopywać centrlną część sektora 12, z kolejnymi efektami
Miejscem oględzin jest miejsce katastrofy – upadku samolotu w rejonie lotniska „Siewiernyj” w Smoleńsku, gdzie w odległości około 10 metrów od istniejącego w sektorze nr 12 fragmentu skrzydła samolotu i w centrum wskazanego sektora na głębokości około 1 metra pod ziemią na fragmencie kadłuba samolotu znaleziono fragment prawej ręki, a dokładnie dłoń i część przedramienia, [nieczytelne] której koloru różowatego. Mały palec i palec serdeczny wskazanej dłoni amputowany i nie odnaleziony. [Nieczytelne] amputowana w rejonie [nieczytelne] części przedramienia.
Ekipy nie ustają w wysiłkach, kontynując kolejnego dnia tj.13 kwietnia przekopywanie i poszukiwania, na tyle skrupulatne, że oprócz innych znalezisk "materiału biologicznego" odnajdują też brakujący palec. Wow, czyż nie miała racji ówczesna Minister Zdrowia mówiąc
Rosjanie przekopali miejsce katastrofy „na metr w głąb”
Dlaczego przez prawie 5 lat milczeli specjaliści d/s badania katastrof lotniczych, skoro prezentując obecnie zdjęcia z przekopywania pola szczątków dr Lasek podał "Wszystkie zamieszczone poniżej zdjęcia z miejsca wypadku zostały wykonane przez specjalistów KBWLLP"?. Przecież całkiem naturalne było dla tych specjalistów, znających rosyjskie protokoły, uczestniczących przecież osobiście w akcji "poszukiwawczo-ratunkowej" że należy skonfrontować swoją teorię rozpadu samolotu na wrakowisku z faktem odnalezienia fragmentów kończyn wbitych głęboko w grunt w dość kontrowersyjnym miejscu. Za takie uznali je rosjanie rzucając duże siły do przekopania tego rejonu.
źródła:
http://geoal.salon24.pl/631767,smolensk-klepany-vs-czeladnik#comment_9965996
http://madel.salon24.pl/631932,klamliwy-film-marii-dluzewskiej#comment_9977229
11.03.2015 Uzupełnienie o nowe fakty:
W wyniku prowadzonych prac poszukiwawczo-wykopaliskowych w sektorze 12 dodatkowo odkryto:
"W odległości 19 m 40 cm od statecznika pionowego samolotu i w odległości 14 m 20 cm od stabilizatora skrzydła ze sterem wysokości znaleziono fragmenty ciała człowieka: piętę nogi, oko, staw kolanowy, palec ręki, organy wewnętrzne, inne fragmenty ciała, prawdopodobnie kobiece ... a dalej rzeczy osobiste różnych osób
Na prawo od obiektu 11 w kierunku na wschód w odległości 19 metrów 25 cm od statecznika pionowego samolotu i w odległości 14 m 05 cm od stabilizatora skrzydła ze sterem wysokości znaleziono skórzana torbę z rzeczami gen. Franciszka Gągora prawdopodobne miejsce siedzenia wg. programu wizyty salonka nr 3"
Sektor 2- na zachód od pozostałości przedniej części kadłuba z kokpitem odnaleziono ciało członka załogi
Powyższy cytat jest zgodny z informacją przekazaną w styczniu 2012r przez NPW:
Ciała generałów z rozbitego samolotu zostały znalezione aż w dziewięciu z 14 sektorów wyznaczonych na miejscu katastrofy smoleńskiej. Poinformowała nas o tym Naczelna Prokuratura Wojskowa (NPW).
– Są to sektory: 1, 2, 3, 7, 8, 9, 10, 11, 12 – podaje płk Zbigniew Rzepa, rzecznik NPW.
10 kwietnia 2010 r. wszyscy generałowie, w tym dowódca Sił Powietrznych gen. Andrzej Błasik, mieli w czasie lotu miejsca przypisane w jednej części maszyny – w trzecim saloniku. Jak stwierdzili rosyjscy eksperci, wszyscy mieli też po katastrofie podobne obrażenia.