W Gruzji wrze a prezydent na meczu! Alarmuje Dziennik. Raczej po nagonce na chamstwo anonimowej blogerki, która nie chciała dla nich pracować należy cedzić informacje Dziennika przez bardzo małe sito, zatem czytam, co takiego się dzieje, że należy niepokoić się zachowaniem prezydenta Gruzji. Otóż protestuje opozycja, zablokowano tory kolejowe, szykuje się marsz na ratusz bo „władze ignorują wolę narodu”. Ku oburzeniu Dziennika prezydent pojechał do Rzymu na mecz... No ciekawe, że ignorowana wola polskiego narodu i gwałtowne protesty w kraju przeciw rządowi nie budzi takich komentarzy ze strony dziennikarzy Dziennika. Przecież w Polsce wrze Panowie redaktorzy. Ne wspominając o gwałtownym ataku na wolność słowa prowadzonym przez Waszą redakcję. Ciekaw jestem Waszego komentarza do planowanego przez premiera Tuska wyjazdu do Arabii Saudyjskiej by zaproponować kontrakty w Polsce firmie budowlanej należącej do rodziny bin Laden. Do niedawna powiązania polityczne i gospodarcze z osobami mającymi powiązania przestępcze były solidarnie piętnowane przez media, dzisiaj już się im kibicuje? A przecież w Polsce dochodzi do gwałtownych protestów i zapowiedziana jest blokada wyjazdów z miast przez przewoźników. Czy premier coś sobie z tego robi?
Robi, ignoruje wolę narodu wprowadzając i proponując kolejne ograniczenia i absurdy. Dzisiaj przeczytałem, ze komisja „Przyjazne Państwo” planuje wprowadzić nakaz nagrywania każdego klienta, kupującego w sklepie alkohol. Jeśli to się powiedzie komisja chce wprowadzić taki nakaz w pubach i restauracjach. Uważacie, że to zgodne z wolą narodu? Permanentna inwigilacja służy każdemu obywatelowi czy władzy? No śmiało. Ograniczanie wolności towarzysze redaktorzy (podejrzewam że nie wszyscy mają poglądy zgodne z Towarzyszem Krasowskim, więc niech obrażą się tylko towarzysze, czyli Ci, którzy tolerują Jego bełkot o wątpliwościach moralnych wobec anonimowych opinii) prowadzi do absurdów. Tak jak dzieje się to w Wenezueli rządzonej przez Chaveza (to przy okazji doskonały przykład na to, że nie ważna jest opinia, ważne kto ją wygłasza. Chavez może nawet promować antysemityzm i będzie jedynie budził kontrowersje). Otóż Chavez stojący na straży Rewolucji Boliwariańskiej i mitu Bolivara jest tego mitu zaprzeczeniem. Doskonale ujął to zatrzymany w Caracas peruwiański pisarz Mario Vargas Llosa, któremu zakazano wygłaszania deklaracji politycznych w Wenezueli:
„W kraju Simona Bolivara nikt nie może nakładać ograniczeń na wolność myśli". Towarzysze Redaktorzy spod znaku Krasowskiego. W kraju który ma długie tradycji walki z cenzurą o wolność słowa, gdzie za niepoprawny tekst można było stracić życie, nikt nie może nakładać ograniczeń na wolność myśli i słowa!
PS.
To samo tyczy się cenzorów tzw. administratorów Salonu24. Włosy sobie utnijcie a nie cudze notki i komentarze.