W realu to nawet mały pikuś. Zwykły obywatel może to sobie załatwić bez egzaminu za „półlitry”. Polityk za „wicie-rozumicie”. Dają nawet idiotom.
Więc do rzeczy.
Ceną za załatwienie pozwolenia na broń na pewno nie jest stanowisko w państwowej spółce. Chyba, że wagarowicz tak się ceni, że byle papierek nabiera wartosci złota wtedy, kiedy dotyczy jego osoby, albo nie potrafi dawać mniejszych prezentów, albo jest kompletnym idiotą.
Dwa – są nagrania, które świadczą o składaniu propozycji korupcyjnej przez wysoko postawioną personę w rządzie, a pewnie znowu będzie mowa o wszystkim, ale nie o tym. A do przegadania jest nie byle, co tylko zależność prokuratorów w świetle faktu odsunięcia jednego z nich, który pozwolił sobie za bardzo wnikać.
Przepraszam za lakoniczność.
Później będę i nadawać formę. Jak znajdę czas. Nie mam dziś zdrowia się zajmować pierdołami, które stanowią stały obraz działania instytucji tego sienkiewiczowskiego państwa, bo dostałam akurat jakieś wezwanie do doniesienia, kto przekroczył moim autem prędkość przy mijaniu radaru. W dodatku z jakąś dziwną fotką.