Tak, jak to zrobił Komorowski.
Pani Pawłowicz nie bardzo potrafi siedzieć cicho i popełniła już po wzięciu coś, co mną wstrząsło. Właśnie wstrząsło, a nie wstrząsnęło.
Kiedy widzę bul – nie wiedzieć, czemu bolą mnie zęby; nad wziąściem mogę się zadumać albo wcale nie zauważyć; tym bardziej, że będę szła w zaparte, gdy mi ciągle podkreśla wogóle , ale wstrzącha mnie, gdy widzę, albo słyszę kłamać kogo.
Kochani! mówi się i pisze okłamać Zosię, a kłamać w sprawie lub na temat Zosi sukienki.
A tak wogóle to lubię panią Pawłowicz.