Crazy Diamond Crazy Diamond
42
BLOG

Prezydent dostał kota

Crazy Diamond Crazy Diamond Polityka Obserwuj notkę 4
Chodzi o statuetkę symbolizującą tytuł Kociarza Roku 2007, nie ma powodu do obrażania się i podejrzeń, że chcę kogoś urazić. Sam tytuł dość nieszczęśliwy, okoliczności jego przyznania niejasne, a i reakcja głowy państwa trudna do przewidzenia. Można się spodziewać, że Lech Kaczyński o nim nie wie, a w każdym razie powie, że nie wie, jeśli go spytają. Na wszelki wypadek minister Kamiński zapewniał już wczoraj o prawdziwej miłości prezydenta do kotów. Niestety, PR-owskie natarcie Kamińskiego zepsuł chyba sam prezydent, zapewniając że zawetuje rozdział prokuratury od ministerstwa sprawiedliwości. Serwisy obiegły zdjęcia wielkich (kocich?), wyglądających na przerażone oczu prezydenta, wyłaniających się z litewskich ciemności. Zza zaciśniętych zębów (zimno było?) profesor prawa sączył jakąś niewyraźną analizę nie istniejącego projektu PO, z góry zapowiadając sprzeciw wobec jego zasady. Dziś, wyraźnie obrażony prezydent musiał przez 2 godziny znosić towarzystwo osób z rządu w czasie uroczystości ku czci ofiar katastrofy CASY. Że było mu z tym źle, świadczyła mina: naburmuszona, nadąsana, obrażona. Majestat RP ze świtą został przewieziony 200 metrów od miejsca postoju samolotu na plac przed hangar kolumną kilkunastu samochodów, na których końcu jechała karetka (sic!). Nawet wysiadając przed szpalerem oficjeli i rodzin ofiar, musiał korzystać z ochrony (naliczyłem 5 BOR-owców wokół BMW). Czy coś mu zagrażało? Po co taka demonstracja? A może to premier Tusk dał znów pokaz braku szacunku dla Głowy Państwa i Państwa samego, docierając na miejsce uroczystości piechotą w towarzystwie jednego urzędnika kancelarii? Na pewno świtę i ochronę miał większą, ale kamery specjalnie skierowano na kawalkadę prezydencką, żeby zaszkodzić wizerunkowi Lecha Kaczyńskiego…Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że w Polsce jest dwóch prezydentów. Jeden uśmiecha się dobrotliwie na uroczystościach w towarzystwie zagranicznych gości lub gospodarzy, drugi z zaciśniętymi zębami w ciemno potępia działania rządu. Jeden wzywa szefa MSZ wieczorem do Warszawy przez pół Europy, drugi normalnie umawia się na spotkanie z premierem, przed i po ważnym wyjazdem. Jeden zostaje Kociarzem Roku, drugi dostaje kota…

Najlepsze życzenia dla pozostałych

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka