Jeszcze wciąż pobrzmiewają w uszach wydarzenia z Gorzowa i skutki tych wydarzeń, które, jak pisałem w poprzednim tekście, mają znaczenie ogólnopolskie i wieczne, a już w ostatnich dniach miało miejsce wydarzenie bardzo podobne w swej wymowie i okolicznościach bardzo zbliżonych do słów 17 letniej dziewczynki z Gorzowa.
Mamy tutaj pewne podobieństwa, a są to: wszechobecne naokoło Zło, człowieka który postanowił naprzeciw temu Złu stanąć oraz okoliczności, które jednoznacznie wskazują, że przeciwko niemu, przeciwko tylko temu, jednemu człowiekowi zostanie wypowiedziana wojna totalna.
Podobnie jak z Marysią Sokołowską całą sprawę System stara się zagadać i przysypać mułem tak, żeby nie za długo nad nią się zastanawiać. To wydarzenie ma być jednocześnie zapamiętane w głowie, jako istotny przykład dla tych którzy ośmielą się mieć własne zdanie, jak również być słabo przemyślane, najlepiej podczepione do innych tego typu deklaracji. Wrzucone do szufladki z napisem „Pro-Life” Taka sytuacja jest wygodna dla tzw. niezależnych i prawicowych dziennikarzy, jak również dla pozostałych mediaworkerów. Pozwala nie zastanawiać się nad wagą słów, dopuszczając tzw. „rzeczową dyskusję” i przegadanie tematu w jednym strumieniu świadomości, obok innych wydarzeń.
Tym razem naprzeciw Złu staje człowiek dorosły, wykształcony, ale, jak widać, nie wygląda jakby sprawiało to jakąś istotną różnicę. No bo w końcu czy to jest 17-letnie dziecko, czy doświadczony profesor nauk, to ludzi potępiających publicznie Zło w sytuacji, gdy jest ono tak powszechne, że aż zwyczajnie nie zwracamy na nie uwagi, ludzi tak odważnych, że oni widząc to Zło i jego potęgę, nie lękają się, System nie może zlekceważyć.
