Pierwszy września. Dzieci tak bardzo boją się szkoły - nowe podręczniki, nowe znajomości, nowa pani wychowawczyni (a nuż trafi się jakaś zołza). Niektóre nie śpią całą noc. Niektóre nie są w stanie przełknąć śniadania. Niektórym strach osiada białą kredą na twarzach gdy biorą swoje piórniczki, plecaczki i woreczki z obuwiem zmiennym by rzucić się w kierat nauki, by okopać się w ławkach szkolnych i stawiać mężnie czoła kolejnym ministrom edukacji. Błogosławię ten strach, błogosławię zwłaszcza pierwszego września.