Białogwardzista Dioma Białogwardzista Dioma
23
BLOG

O Franku Polaku i dziesięciu krasnoludkach

Białogwardzista Dioma Białogwardzista Dioma Polityka Obserwuj notkę 0

Chlup! Plum! Chlup! Plum! - przybyły z falą cuchnący muł już dawno połknął buty Franka Polaka, notorycznego powodzianina. W końcu bosy gospodarz przebrnął na drugą stronę basenu, którym było jego podwórko, i usiadł na wysokim stole dębowym, kładąc brudne i wymokłe nogi na ławę. Nic nie wyniósł. W środku nocy zalało cały parter i teraz dobytek kęs za kęsem zjada grzyb a samego Franka kęs za kęsem komary. Ale cóż to?! To samolot? To ptak? Nie! To dziesięć krasnoludków!

Bohaterska ekipa superbohaterów, niesiona napędem nowoczesnego SUVa (lub w lektyce o mocy czterech straganiarek) z impetem wpada na podwórko pana Polaka. Na pontonach, mimo iż woda już właściwie opadła, podpływają ekipy reporterskie. Jedynie Piotr Krasnyj, z czołem przepasanym niczym Rambo, kroczy dumnie przez pola i łąki, mordując po drodze skoczne łanie i niosąc niezmordowanie wieść po świecie, że to on obcierał łzy Wojtyle...

Dziesięciu krasnoludków ustawiło się wokół Franka i ze spuszczonymi głowami milczą. Byłby Polak zareagował, ale jakiś taki apatyczny się wydaje, wzrok ma nieobecny, pergaminowe ręce opuszczone. Pierwszy podnosi głowę krasnoludek Gapcio i podchodząc do powodzianina ściąga za sobą wszystkie kamery. "No co ty? No co ty, pyszczku poznański, no chodź..." i tuli, i ociepla, i pojednuje Franka z jego tragedią. "Mi też się nie przelewa, widzisz, że te same okulary mam od lat... i wąs ten sam... sarmacki, nie że siódma woda po kisielu".

"Idź pan w gnój" - jątrzy się Trąduś i podpisuje ulotki, wręczając je raz po raz Polakowi, aż pod obdarowanym zbiera się spora kupka przemoczonej agitacji - "Pamiętej, że łone już były i się nakradły. Tera my!".

"Po-po-po-kerowe iście zagranie!" - nie wytrzymuje krasnal Musia - "Ententa by tode iure niczym w brydżu, za flaki i pałą, skurwysyństwo, niczym Wrengel papachą de'la'baron przez czerwoną rożę! Ale i tak mnie nie pokażą. Jestem za to w internecie... Maurycy, kręć!". I czternastoletni Maurycy kręci materiał tryumfu dla swego idola.

"Skończmy tę wojnę krasnali, myśmy żeśmy..." - z miną godną męża stanu zaczyna perorować Smucio.

" Chwileczkę!" - niespodziewanie wykrzykuje Gapcio i zakrywa się wielkim plakatem przedstawiającym flaszkę wódki na tle peruwiańskiego sukna ludowego. Siup! Na lewej ręce zza zasłony  wyłania się pacynka krzycząca: "Ty podróbo! Ty wersjo zapasowa pliku wirusa! Ty kudłaty, kurduplasty, zeschizowany, upośledzony placku! Nienawidzimy cię za brak stylu i ogłady!". Siup - lewa rączka się chowa i wyskakuje niczym na sprężynce rączka prawa: "Nie pozwólcie im wrócić. Po wizję zagłady odsyłam do sprawdzonych w bojach profesorów i reżyserów. Zrobi wam się smutno i będziecie się bać, ułułu, drodzy obywatele". Łapka również się chowa, kurtyna opada i Gapcio uśmiechając się pragnie objąć na raz Smucia i powodzianina... by ocieplić - wszystkich!

"Bloków wam trzeba i chleba... Woda troszku opadnie i wyjdę z wami na ulice! Ze sztandarami i przy wtórze syren". - mruczy sobie Nerwusek.

"Panowie, panowie..." - próbuje zacząć Siwcio.

"Węgla nie miejcie w pogardzie, wojny nie przedłużajcie..." - niezdarnie wylicza Kłosek, ale zaraz zostaje zaatakowany przez innych, bo nie powiedział nic o swej rodzinie, porzeczkach i drzewach. Po co krasnoludkom program wyborczy, skoro mogą być między nimi żydowskie golemy, germańskie koboldy lub co gorsze ubeckie Zoo?! Tym się zając najsampierw muszą!

"Bądźmy solidarni... i..." - łączy się w postulatach z Siwciem Morcio.

"To ja może rozładuję napięcie..." - uśmiecha się Napcio i niczym ekskluzywny Dj wertuje swoje płyty, by włożyć którąś z nich do boom-boxa. W końcu wybiera "Kalinkę" śpiewaną przez siwego piekarza lepką-łapkę w duecie z MC-Olo-Acid-2000. "Boooooogato i klawo, ziomek!" - próbuje mu dorównać w młodzieńczym wigorze Basik.

Chocholi taniec czas zacząć, a Franek Polak pociąłby się zapewne, gdyby mu noża nie przykrył metr mułu.

Morał bajki  jest prosty: Władza pozwoli ci zagłosować, nawet gdybyś schował się na dnie oceanu. Bo władza chce żyć długo i szczęśliwie.

Płonie czerwienią Piter, dusi się w krasnej gorączce Trzeci Rzym a Ochotnicza Armia Zbrojnych Sił Południa maszeruje pod starymi, postrzępionymi przez kule sztandarami. Walka trwa! Możesz się przyłączyć, lecz pod swoje chorągwie nas nie wołaj, przebierać się nie nakazuj. Dziurawe mundury przylegają za mocno do sumienia. =•=

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka