Piotr Gociek Piotr Gociek
3695
BLOG

Bieg przez czcionki: Michnik alarmuje, Rosja lustruje

Piotr Gociek Piotr Gociek Polityka Obserwuj notkę 41

Czy okopy wojny platformersko-pisowskiej są już tak głębokie, że nie widać z nich rzeczy oczywistych? Sobotnie gazety obszernie relacjonują ostre słowa którymi w Sejmie okładali się Donald Tusk i Jarosław Kaczyński, za to niemal nic o meritum. A tym razem sprawa jest wyjątkowo prosta: jeśli wrak rządowego Tu-154M jest ważnym dowodem w śledztwie, to powinien jak najszybciej wrócić do Polski, żeby prokuratorzy i biegli mogli go zbadać. Jeśli dowodem nie jest -  to tym bardziej nie ma żadnego powodu, by Rosjanie go przetrzymywali, maszyna była własnością polską, lot był polski a fragmenty wraku mają być elementem polskiego i pomnika ku czci polskich ofiar. Tak czy inaczej – wezwanie strony rosyjskiej do oddania wraku jest rzeczą naturalną.

Awantura o „hańbę” i „wolałbym się nie urodzić” przesłoniła inne smakołyki z dzisiejszej prasy.  A jest co poczytać: w „Rzeczpospolitej” szokująca informacja: Rosjanie w ramach śledztwa smoleńskiego zażądali od polskiej prokuratury sprawdzenia trzy pokolenia wstecz przeszłości polskich ofiar katastrofy. Skończyło się więc na kuriozalnych wnioskach do IPN, żeby ustalić czy przodkowie pilotów tupolewa współpracowali z tajnymi służbami. Ciekawe, jak się to skończy – można było w MAK-u wymyślić narrację o pijanym gen. Błasiku, to może teraz się skonstruuje opowieść o sfrustrowanych TW dawnej SB, którzy w ramach partyzantki moczarowskiej podłożyli ładunki w samolocie z endeckim prezydentem?

Dziennikarze „Faktu” spróbowali skorzystać ze słynnej rządowej infolinii (kampania informacyjna na temat grabieży emerytur), ale oczywiście niczego się nie dowiedzieli. W „Super Expressie” minister kultury Bogdan Zdrojewski mówi kilka rozsądnych rzeczy – jak ta, że jest potrzebne upamiętnienie Lecha Kaczyńskiego ofiar tragedii smoleńskiej w osi Krakowskiego Przedmieścia – i jedną kompletnie absurdalną. A mianowicie że Polska stała się ofiarą pomnikomanii w której „stawiane pomniki budowane są byle jak, byle gdzie i w dodatku bez szacunku do historii i upamiętnianych postaci”. Panie ministrze, gdyby Pan i Pana resort prowadził w tej materii aktywną politykę, może byłoby inaczej. Gdyby PO nie blokowała wszelkich inicjatyw upamiętnienia ofiar Smoleńska – może byłoby inaczej.  Trudno mieć pretensje do ludzi, że radzą sobie sami, kiedy władza ich w tej materii opuściła.

W „Gazecie Polskiej Codziennie” smakowita wypowiedź przedstawicieli Generalnej Dyrekcji Dróg krajowych i Autostrad w sprawie nowych dróg i Euro 2012. Wiadomo już, że dróg nie będzie, jak więc poradzi sobie sprytny polski urzędnik? „Za pomocą rozwiązań doraźnych”. Jakie to rozwiązania? Ano ręczne kierowanie ruchem i monitoring sytuacji na drogach, żeby zmieniać ustawienia sygnalizacji świetlnej. To nie prima aprilis, to oficjalne plany na największą imprezę sportową jaką kiedykolwiek gościła Polska. Przy okazji – czy wiecie że podczas Euro 2012 Aleje Jerozolimskie w Warszawie od Dworca Centralnego po Stadion Narodowy będą pieszym deptakiem, a żeby ułatwić życie kierowcom zamknięta będzie Marszałkowska?

W „Naszym Dzienniku” obszerny wywiad z Wojciechem Cejrowskim. Szczególnie warto przytoczyć jeden kawałek: „Jakim prawem władza przydziela miejsca na multipleksie lub częstotliwości w eterze? Nie na tym polega wolność. Wolność jest wtedy, gdy każdy, kto chce, może sobie częstotliwość wykupić i robić z nią, co mu się podoba. Wystarczy urząd, który będzie rejestrował zajęte częstotliwości, a nie taki, który je przydziela. Bo kto daje, może zabrać. Krajową Radę Radiofonii i Telewizji należy zlikwidować, a tajni współpracownicy powinni na zawsze zostać pozbawieni prawa do sprawowania funkcji państwowych. Wiem, wiem, jestem radykał. No, ale wolność i tolerancja polegają na tym, że taki radykał też ma prawo istnienia.”

Zdaje się, że zwłaszcza to ostatnie zdanie jest niemożliwe do połknięcia przez polskich etatowych rzeczników wolności i tolerancji.

Spory kłopot z radykałami ma Adam Michnik, który dziś w „Wyborczej” pisze: "Kłamstwo o zamachu na Lecha Kaczyńskiego jest zwieńczeniem opowieści mitologicznej o tym, że dzisiejsza Polska nie jest państwem niepodległym i demokratycznym, lecz niemiecko-rosyjskim kondominium, że rządzona jest przez reżim skorumpowany i przestępczy, skoncentrowany na wyniszczeniu materialnym i kulturowym Polski i Polaków, na przypominającej terror lat stalinowskich wojnie z Kościołem katolickim i religią". To akurat zdanie, którego można było się po Michniku i „Wyborczej” spodziewać, bo mają taki dyżurny szablon pasujący na każdą okazję. Proszę podstawić zamiast „zamachu na Lecha Kaczyńskiego” słowa „złodziejskiej prywatyzacji”  albo „żydokomunie” lub „liberałach-aferałach” – a będzie pasowało jak znalazł.

Zabawne jest zawołanie naczelnego „Wyborczej”, że martwi go ośmieszanie Polski – pisze to facet, który dowodzi gazetą od lat wzywającą do tego, by odbrązawiać, demitologizować, spuszczać powietrze z nadętych balonów polskiej powagi i martyrologii. Polska ośmieszona to przecież wielkie marzenie promowanych przez „GW” pisarzy, performerów czy reżyserów. Dekonstruować, dekonstruować – wzywali. No to czego się teraz czepiają? Martwią się, że Macierewicz lepszy niż Gombrowicz?

Prawdziwą rewelacją jest natomiast inne wyznanie Michnika: "Należę do tych, których to przeraża, wiem bowiem, że kłamstwo powtarzane wrzaskliwie i nieprzerwanie bywa skuteczne". Otóż to, panie redaktorze, otóż to. Któż może o tym lepiej wiedzieć od pana?
 

Jestem osobny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka