Piotr Gociek Piotr Gociek
12851
BLOG

Tusk i ostateczne rozwiązanie kwestii pisowskiej

Piotr Gociek Piotr Gociek Polityka Obserwuj notkę 186

„Żarty się skończyły” powiedział premier Donald Tusk i postraszył nową zimną wojną w Polsce. Zapowiedział też „konsekwencje”. Tadeusz Mazowiecki z wrodzoną sobie łagodnością i siłą spokoju ogłosił, że mamy w Polsce „pełzający pucz”. I już w sukurs biegną kieszonkowi naukowcy ekipy rządowej, jak profesor Ireneusz Krzemiński, socjolog z UW, który dzisiejszym wywiadem w „Super Expressie” postanowił chyba udowodnić, że niezależność badacza i trzeźwość umysłu to w Polsce synonim klaskania w takt najbardziej absurdalnych tez rządu. Tymczasem Polska Zjednoczona Platforma Obywatelska używając retoryki a la Jaruzelski zabiera się właśnie za propagandowe przygotowanie ostatecznego rozwiązania kwestii pisowskiej.

Żadna sztuka uzasadnić wszelkie działania „stosownych służb” i „zapewnienie wszystkim Polakom bezpieczeństwa”, gdy ma się pełne panowanie w mediach – tych państwowych, i w zaprzyjaźnionych telewizjach prywatnych. I wsparcie zwartej linii tygodników od „Newsweeka” przez „Wprost” po „Politykę”, które w tym tygodniu jak jeden mąż zgodnie straszyły PiS-em, o. Rydzykiem, moherami, nacjonalistami i w ogóle ciemnogrodem. Podziwu godna propagandowa jedność, przypominająca najlepsze czasy szykowania pałowania elementów antysocjalistycznych.

Ale i wsparcie Krzemińskiego się przyda. Mówi przecież tak pięknie. „Ten pełzający pucz jest groźny dla Polski”. A więc już nie ma nawet dyskusji o tym, czy Mazowiecki miał rację, czy nie – rzecz uznano za udowodnioną: pucz jest, i jest groźny. W dodatku „Mamy do czynienia z zachowaniami, które są coraz bardziej agresywne. Mgła umysłowa, która w tym środowisku panuje, ogarniała już przecież nawet inne narody europejskie. Ja bym się tego obawiał.” Aha, więc mgła umysłowa, ha ha, jakież to wyrafinowane nawiązanie do mgły, w której rozbił się samolot pod Smoleńskiem. Od razu poznać prawdziwego naukowca. „Mgła umysłowa” ogarniała już inne narody europejskie, ciekawe jakie, panie profesorze. Oj, wyczuwam tu nazizm w powietrzu, nazizm-hajderyzm-lepenizm i inne…  Oj, moje przeczucie jest słuszne: ci zamgleni ludzie  reprezentują wartości „oparte na ksenofobii, antysemityzmie i dumie narodowej, które izolują Polskę”.

No to jesteśmy w domu – kto skanduje hasła antyrządowe, ten jest ksenofob i antysemita. Jak widać politycy PO i ich zwolennicy są nawet w stanie ogłosić, że są Żydami, byle tylko móc ubrać się w szatki prześladowanych. Zauważmy, że ta prześladowana mniejszość platformerska ma większość w obu izbach parlamentu, w samorządach, ma swojego prezydenta, panuje nad całym aparatem siłowym państwa, nad mediami państwowymi i systemem przyznawania koncesji mediom prywatnym.. Ale „żarty się skończyły”, bo wszystkie te cichuteńkie, wątłe przyczółki są oblegane przez przeważające siły wroga. No chyba tylko Chińczyków – jedynie oni mają tak liczną armię, żeby wszystkim tym platformersom zagrozić.

„To, co widzieliśmy 10 kwietnia w rocznicę katastrofy smoleńskiej, było wielką  demonstracją antypaństwową. jakby zanegowano prawomocność władzy - rządu i prezydenta, demokratycznie wybranych. To była demonstracja alternatywnego państwa i w zasadzie przekreślenie wspólnoty, przynajmniej politycznej”  - twierdzi Krzemiński. Czyli co – antysemici i ksenofobi otumanieni mgłą umysłową sami wykluczyli się ze wspólnoty, którą przekreślili. A co można zrobić z tymi, którzy są poza wspólnotą? Na pewno różnie ciekawe rzeczy, zwłaszcza gdy „żarty się skończyły” i trzeba „zapewnić bezpieczeństwo wszystkim Polakom” (to znaczy wszystkim tym, którzy nie wyłączyli się ze wspólnoty).

„Żarty się skończyły” rzecze Donald Tusk. Tośmy się przez te lata pośmiali! Śmierć polskiej elity pod Smoleńskiem, śmierć generalicji w katastrofie CASY, upodlenie na arenie międzynarodowej haniebnym raportem MAK, likwidacja Polski powiatowej z której rząd po zlikwidowaniu szkół, szpitali i sądów pewnie jeszcze spróbuje wymontować rury i umywalki. Nic, tylko ująć się pod boki i śmiać. To były żarty! Zapamiętajmy żartownisiów od afery hazardowej, afery stoczniowej, afery leśnej niezliczonych innych afer platformerskich. Śmiejmy się, wszak śmiech to zdrowie, a to już ostatnia chwila, bo „żarty się skończyły”.

A najśmieszniejsze (i najbardziej przerażające) jest już to, że słowa o końcu epoki żartów premier Donald Tusk wypowiedział w tym samym dniu, w którym łódzki sąd apelacyjny utrzymał w mocy wyrok dożywotniego więzienia dla Ryszarda Cyby, który w 2010 r. w łódzkiej siedzibie PiS zastrzelił Marka Rosiaka i ranił nożem Pawła Kowalskiego. Cyba, człowiek uznany za w pełni poczytalnego, dał pierwszy znak do ostatecznego rozwiązania kwestii pisowskiej. To dopiero były żarty. Ale już „się skończyły”. Teraz będzie „na poważnie”. Czyli jak, panie premierze?
 

Jestem osobny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka