GPS GPS
2108
BLOG

Czy chciałbyś zostać premierem?

GPS GPS Rozmaitości Obserwuj notkę 152
Mam działkę w centrum Warszawy, gdzie czasem urządzam ogniska z rodziną i znajomymi. Kiedyś w lato siedziałem sobie na tej działce i popijając piwo myślałem jak by tu ją jakoś ogarnąć, by wreszcie wyrosło na niej coś pożytecznego i by było ładniej i przyjemniej. No i przypadkiem obok przechodziła rodzinka z małym synkiem, która zatrzymała się na chwilową pogawędkę. Jako, że dzieci mają zazwyczaj więcej chęci do filozofii i ogólnej refleksji nad życiem zapytałem tego chłopca kim by chciał zostać gdy dorośnie. Z dumą odpowiedział, że chciałby zostać politykiem, a najlepiej premierem naszego państwa. Jego rodzice pochwalili się, że są socjaldemokratami i wychowują syna na patriotę. Ojciec głosuje na PiS, a matka na PO.
No to ciągnąć polityczny temat spytałem chłopaka, co by przede wszystkim zrobił jako premier państwa. Odpowiedział, że w pierwszej kolejności dałby jedzenie, domy i pracę wszystkim bezdomnym i bezrobotnym. Rodzice pochwalili syna za pozytywne, socjalistyczne myślenie. No to mu odpowiedziałem, że przecież nie musi czekać na realizację swoich celów aż dorośnie, zdobędzie władzę i zostanie premierem – może już dziś te chlubne cele realizować. Nie wiedział jak to zrobić. No to mu podpowiedziałem. Wyjaśniłem, że może u mnie na działce powyrywać chwasty, skosić trawnik, pomalować altankę i wykonać wiele prostych prac, za które mu zapłacę.
W ten sposób może zarobić pieniądze, które może rozdać bezdomnym i bezrobotnym. To im pozwoli wyjść z biedy. Będą mieli przynajmniej na jedzenie, a jak dłużej popracuje na działkach to zapewni im tymi darowiznami środki na jakieś tanie schronienie, a w dłuższej perspektywie nawet na własny tani domek na działkach.
Chłopiec okazał się bardzo mądry i rezolutny - zupełnie inny niż jego rodzice - i zauważył, że to, co mu proponuję, jest przecież bez sensu – czyż nie prościej, lepiej i taniej byłoby, gdybym po prostu zatrudnił tych bezdomnych i bezrobotnych? On jest przecież zbędnym pośrednikiem w tym całym procederze. Jego utrzymują rodzice, ma dom i jedzenie – to bezrobotni potrzebują pracy, a nie on. Przyznałem mu rację i zapytałem czy czasem jako dorosły premier też nie byłby zbędnym pośrednikiem w takich sprawach. Tu z kolei on przyznał mi rację.
Ale miał jednak dalsze wątpliwości. Powiedział, że jako rządzący polityk dbałby o wykształcenie tych biednych ludzi i o ich opiekę zdrowotną. A gdyby już im to wszystko zapewnił, to zadbałby też o to, by mieli odpowiednią rozrywkę, zabawę i życie kulturalne. Wyjaśniam więc, że przecież od edukacji są nauczyciele, a leczą lekarze – a rozrywkę zapewniają komicy, pisarze, muzycy, tancerze, aktorzy i inni artyści – jeśli więc chodzi mu o rozwijanie tych dziedzin, to powinien zostać którymś z nich. Premier znów jest tu zbędnym pośrednikiem, co nie? Przecież premier sam nie będzie uczył, leczył i tańczył na linie – kogoś do tego wynajmie, nieprawdaż? Nie lepiej by ci biedni ludzie ich wynajęli bezpośrednio? Przecież i tak będzie trzeba tym lekarzom, nauczycielom i artystom zapłacić. To po co jeszcze płacić premierowi? Po co marnować ciężko zarobione pieniądze na działkach na polityków, którzy chcą zapewniać to, co można sobie załatwić samemu taniej? Jakie ci politycy świadczą pożyteczne usługi?
Mądry chłopiec przyznał, że to głupie chcieć zostać premierem by pomagać ludziom. Ludziom można pomagać tylko wtedy, gdy się świadczy jakieś konkretne prace i pożyteczne usługi – gdy się jest lekarzem, pielęgniarką, nauczycielem, woźnym, aktorem, komikiem, strażakiem, murarzem, informatykiem, górnikiem, malarzem, mechanikiem itd… - gdy się ma konkretny zawód. Polityk nic nie umie, niczego sensownego nie tworzy.
W ten prosty sposób chłopiec wyrósł z naiwnego, dziecięcego socjaldemokratyzmu i stał się libertarianinem. Premier jest zbędny, prezydent jest niepotrzebny, ministrowie nic sensownego nie robią. To są zbędni pośrednicy. Ich istnienie powoduje tylko to, że wszystko jest droższe. Politycy nie uczą, nie leczą, nie śmieszą, nie dają niczego od siebie. Oni tylko zabierają, utrudniają i ograniczają. To są darmozjady, które żerują na ludzkiej naiwności i dobroci. Gdyby nie przemoc, jaką stosują by rządzić, to nikt by ich dobrowolnie do żadnej roboty nie wynajął.
Grzegorz GPS Świderski

Tylko ruch ma sens! <- poprzednia notka
następna notka -> Koncyliacyjność libertarian

 

GPS
O mnie GPS

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości