Siesta specjalistów
Już dobrą chwilę siedzieliśmy o suchej gębie, bo nasz koleżka Pyrac czyli inakszej Anton, miał prawdziwego farta i rozbił bank, a po naszemu, to nas puścił bez portek. Za co więc mieliśmy pijać duże z pianką, skoro sponsorzy to już jest gatunek dawno wymarły?
Do kobitów to nam się tyż nie spieszyło, bo zawsze jakóś robote ci wynajdó i po co? Więc ten ci chlapnął cośtam o pogodzie, drugiemu przypomniał się jakiś wyc, a właściwie to każdy po cichu kumał czy da się babe na pare groszy oszwabić, żeby jeszcze jednego browarka łyknąć.
Z marazmu wyzwolił nas Zyguch, który u nas robił jako niedościgły fotoreporter komórkowy. Przez chwile majstrował koło swojego telefonu, a potem z namaszczeniem położył go na stoliku obok strajkujących kart.
-Zobaczta co tera dawajó przy budowie uliców...
Zgodnie pochyliliśmy się nad komórką. Jakaś tablica była zawieszona na latarni, jednak musiałem poczekać w kolejce, aby móc się lepiej przypatrzeć. Zyga pstryknął pare razy paluchem w aparat i fotka się powiększyła na tyle, że szło odczytać napis- Kierowco, jutro będzie lepiej -stojący obok uśmiechniętego słońca.
Przechylony przez bufet Stefciu zapytał zdziwiony: No patrzta jak to potrafió, a gdzie to stoi, bo nigdy nie widziałem...
- Bo się za dużo za młódkami gapisz, to i znaków nie widzisz-palnął Henas, ale zaraz uciszył go Stefan- Ty mi tu w kulki nie leć, bo jak powiem twojej Mamuśce za kim ty gały wypatrujesz, to przez miesiąc na słomiance będziesz kimał.
Zyga klikał palcem po smartfonie i pokazywał jeszcze inne zdjęcia z przebudowy i wyjaśniał przyczynę dokumentacji robót- Już pare miesięcy temu zadzwonił mój chłopak, co w Niemczech siedzi, i opowiadał, że o naszym fyrtlu dawali program w ichniejszej telewizorni. Pokazywali zdjęcia i filmy z katastrof, co tutaj były. Mówili, że jest to najbardziej pechowe skrzyżowanie w mieście.
- No to co, dla Niemców to budują, czy dla nas? No i czemu tak się grzebią?-podpytywał Pyrac.
- Ty jak zwykle jaja sobie robisz-włączył się Heniek- przecie taka robota wymaga swojego, tymbardzi, że na pewno kasiory majó sporo i muszą z tej forsy cóś nie cóś uszczypać.
Przecie mają dobry przykład z tych ałtostradów, no ni?
-Jo, dobrze ci tak mówić, ale czemu zlikwidowali skręt w lewo z Modrakowej w Magnuszewską, przecież tam dużo tych autów jeździło. Tera będó musieli wszystkie pchać się w to niefartne skrzyżowanie- czy to będzie lepiej?-denerwował się nieco Antoni. No i jak tam bedzie- lampy dadzó czy przerobió na rondo?
Bo te ronda ta dajó wszędzie, niedługo to i korytarze w chałupach na ronda poprzerabiają. Zobaczyta!
Mi się tez wydaje-włączyłem się do dyskusji- , że chyba jakieś granty dostają za te ronda, Zobaczta co to porobili przy Kerfurze, kto tam je pierwszy raz to musi przewodnika opłacać, żeby nie błąkać sie w kółko jak gupi.
A za to nie umiom zaplanować osobnego kawałka pasa do skrętu w lewo. Jeździta przecie z Jana Pawła w nasze Glinki, to widzita co sie tamój dzieje od drugi godziny. A jak jeszcze wielga wywrota z przyczepó chce tyż zakręcić?
Raz tam stałem i stałem, bo taka wywrota nie mogła sie wygrzebać.
Tak nas zafrapował temat organizacji ruchu w naszej okolicy, iż nie zauważaliśmy coraz głośniejszego cmokania Stefana, który już był przebrany i chciał iść odpocząć do domu. Niesamowicie ważny problem pozostawiliśmy nierozstrzygnięty...