Pod przykryciem
W ostatnim czasie spotykamy często wiadomości o agentach działających pod przykryciem.
Jeszcze nie tak dawno tajemnicą poliszynela bywały karty z pozdrowieniami niby wysyłane znad upalnych brzegów Morza Czarnego przez osobników intensywnie trenujących w tajemniczych ostępach mazurskich kniei. O kamuflażu w pracach operacyjnych przez supergentów stało się głośno po aferach związanych z Agentem Tomkiem. Mówiono o jakichś ekscesach, sexdiwach, super samochodach i zawsze o wielkich pieniądzach obficie wydawanych przez zbzikowanego Jamesa Bonda w polskim wydaniu. Niekiedy ktoś, coś tam chlapnął o niejakim Zacharskim, ale przecież wszyscy rozumiemy- to są specsłużby i mielenie jęzorem może tylko zaszkodzić.
Ja próbuję się tylko postawić w osobie przykrywanej i jakoś to mi nie wychodzi, no bo jak można zmienić siebie, osobowość, przyzwyczajenia, nawyki dla jakiejś ideologii mi wrednej?
Jak pokonywał siebie, swoje słabostki np. Tomasz Turowski, gdy dostał służbowe zadanie stania się zupełnie innym człowiekiem? Czy w jego nowym, jezuickim a więc świątobliwym życiu nie naszła go chłopska przypadłość wyskoku na normalne w tym wieku dziwki? Czy może chęć służenia słusznej sprawie, jak często opisuje Suworow, wynagradzała wieloletnie wyrzeczenia? Jak on dzisiaj się czuje stając przed oczyma ludzi, których okłamywał?
Czy wszelkie podłe działania służb specjalnych mogą być rozgrzeszone i przez kogo?
Stosunkowo mało można znaleźć wiadomości o małżeństwie ze służb, które dostało polecenie zdobycia zaufania księdza Franciszka Blachnickiego w Jego działalności podczas pobytu w Carlsbergu w Niemczech. To był majstersztyk!
A nagroda? Przecież nikt o zdrowym rozumie nie uczyni swego przeciwnika prominentną osobą aby go nie oszukiwał. A tak się jakoś, na przekór logice, stało.
Od procesu toruńskiego przeciwko księdzu Popiełuszce zadaję sobie pytanie, co tych trzech facetów okrzykniętych na cały świat jako patologiczni mordercy musiało otrzymać, aby również poddać się destrukcji opinii publicznej. Jak wielu wskazuje, ja również mam poszlaki podobne, ci trzej faceci byli zaledwie listonoszami, którzy dostarczyli oryginalną przesyłkę na dodatek bez Jej woli pod umówiony adres.
Jednak poddali się osądzeniu jako sprawcy zbrodni i ponoć odbywali wyrok.
Pytanie czy też pod przykrywką?
Zawsze w uszach mi dźwięczy pytanie zadawane przez nieocenionego Dziewońskiego-
A ile na tym można zarobić?
