którym gadulstwo innych w życiu nie przeszkadza.
Poniedziałek. W przeciwieństwie do piątku - tygodnia nie koniec lecz początek. Rano do pracy na 7.30, do 15.30. czesm udaje się wyjść wcześniej, czasem trzeba zostać do samego końca. Codziennie ta sama trasa. Lubartowska, Deptak, Plac Litweski, I Armii Wojska Polskiego, Spokojna i Wieniawska. Z 9 piętra (o dziwo 11 - piętrowego) biurowca widać było spod śnieżnobiałego puchu mgły widać jedynie wierchołki drzew, wszystko w oddali znikało za ramą okiennej futryny. Na wydziale pusto, malo pracowników i mało interesantów. Szkolenie. Do pracy wróciła ze zwolnienia na kancelarię pani Beatka. Pani Jasia też była w pracy. Za to u siebie w pokoju siedziałam jedynie z panią Anią. Wracając do domu myślałm o tym jak to było kiedyś - przed kilkoma miesiącami, czy kilkoma latami, kiedy zagoniona gdzieś daleko we własnych i cudzych problemach nie mysłalam o tym, co kieruje człowieka egzystencją. Kim jesteśmy, skąd pochodzimy, dokąd zmierzamy?