Moja ropa, twoja ropa, ich ropa.
Mowa oczywiście (także) o libijskiej ropie. Czyja była, do wczoraj, wiadomo. Czyja jest dzisiaj nie do końca wiadomo. Czyja będzie jutro, póki co i dzisiaj tego także nie wiadomo. I czy popłynie. I dokąd oraz za ile.
Libia się rozpadnie, prognozują jedni. Demonstracje, protesty, bunty, a może i "rewolucja" obejmą cały świat arabski, przewidują inni. Bahrajn, Oman i Arabia Saudyjska, to adresy na politycznej mapie świata związane z losem całego świata. Z naszym własnym również. Dzisiaj, tu i teraz. Póki co, na pewno. Póki ropa rządzi światem.
Ale my w swej większości nie wiemy także i tego. Zajęci jesteśmy przecież i jak zwykle polskim podwórkiem. Tu skandal, tam blizna. Burza w przysłowiowej szklance wody, to nasze ulubione zajęcie. Nie mamy czasu na nic innego.
I gdy także u nas znacznie podrożeje ropa, benzyna, gaz, wówczas opozycja winę zwali natychmiast na... rząd. I wytłumaczy narodowi, kto jest winien.
I dobrze się stanie, dla tejże opozycji, gdy podrożeje nie tylko ropa. Ale i prąd (znowu), chleb i co tam jeszcze. Wówczas opozycja uzyska swoją szansę. Na władzę. Więc oby tak się właśnie stało, marzy opozycja. Im gorzej dla Polaków i Polski, tym lepiej dla obecnej opozycji. Szanse na władzę znowu rosną.
* * *
Granice rozsądku, przyzwoitości i dobrego smaku są płynne. I różnorodne pod słońcem różnych szerokości geograficznych. To co u naszych zachodnich sąsiadów bywa skandalem (plagiat w pracy doktorskiej u ministra obrony), to nie jest tematem gdzie indziej. Gdy demokracja działa, wówczas media pełnią w niej rolę kontrolną. Nie zajmują się, jak ma to miejsce na przykład u nas, tylko produkowaniem tanich sensacji.
Gdy realne, rzeczywiste, państwowe granice stają otworem, a dyktatorzy tracą swe dotychczasowe wpływy i możliwości kontroli, setki tysięcy uciekinierów przekraczają tereny, które wczoraj były jeszcze granicami. Granice polityczne i gospodarcze wkraczają wówczas w fazę przemian. Jej początek nic nie mówi o kształcie jej końca. Nie informuje także o długości trwania. Jest otwarty, jednych cieszy, innym rujnuje ich los. Jeszcze innych kosztuje życie.
"Osiągnąłem granice moich sił", powiedział Karl-Theodor zu Guttenberg i podał się dzisiaj przed południem, jako minister obrony RFN do dymisji. Pisałem o tym temacie wczoraj. Istnieją na świecie takie poukładane kraje, jak ten, naszych zachodnich sąsiadów.
Moglibyśmy się od nich uczyć. Codziennie. Ale istnieją też granice możliwości. I granice wiedzy. I wiele, wiele innych granic. One potrafią też wiązać, przeszkadzać, uniemożliwiać. Zwłaszcza wtedy, gdy budujemy je z uporem sami.