Grzegorz Ziętkiewicz Grzegorz Ziętkiewicz
442
BLOG

Polskie dyskusje o wyborach, czyli kolejne wymyślanie koła

Grzegorz Ziętkiewicz Grzegorz Ziętkiewicz Polityka Obserwuj notkę 12

  Zasada nazywa się po niemiecku  "Briefwahl", a po angielsku  "Postal voting".  Po hiszpańsku nazywana jest  "Voto a distancia".

  A mowa oczywiście o modelu oddawania głosu przez wyborcę, który z tradycyjną urną w lokalu wyborczym, ustawioną tam w godzinach "od i do" nie ma nic wspólnego.

  Wyborca korzysta bowiem z zasady głosowania, nazywanego z niemieckiego "głosowaniem listem" lub z angielskiego "głosowaniem drogą pocztową", a z hiszpańskiego "metodą głosowania na odległość".

  Czy nasi politycy i przy okazji konstytucjonaliści, o dziennikarzach opiniotwórczych tygodników politycznych nie wspominając, znają tę metodę? Poważnie powątpiewam. A jest ona doskonałym sposobem na to, by frekwencja wyborcza była zdecydowanie wyższa, niż jest u nas. My żyjemy przecież nadal w świętym przeświadczeniu, że wybory muszą odbywać się w budynku szkoły, remizy lub świetlicy. I nie dotarło do nas, że trwać mogą... tydzień, a nawet dwa. Co nie wyklucza oczywiście faktu, że oficjalnym dniem wyborów jest ten jeden, kiedy to urny do głosowania zostają wystawione.

  Jeżeli ktoś koniecznie pragnie głosować także nogami, nadal może.

Trochę faktów i historii.

  U naszych zachodnich sąsiadów zasada oddawania głosu przez wyborcę za pomocą listu wprowadzona została w RFN w roku... 1957. Oddano wówczas w ten sposób 4,7% głosów. Bo to wygoda, nie tylko dla osób, dla których problemem jest dotarcie do lokalu wyborczego. Od ponad pół wieku procent tak oddawanych głosów systematycznie w Niemczech rośnie. W roku 1994 wynosił już 13,4%, by podczas wyborów w roku 2009 osiągnąć 21,4% w stosunku do wszystkich oddanych głosów.

  Głosy oddane listownie pozostaję nieotwarte, aż do dnia wyborów, a komisje wyborcze zliczają je oczywiście dopiero po zakończeniu głosowania, tak samo, jak ma to miejsce w wypadku wszystkich pozostałych głosów. Da się więc.

  Wybory za pomocą listu możliwe są również na przykład w Austrii (od roku 2007) oraz w Szwajcarii. W amerykańskim Stanie Oregon od roku 2004 wybory za pomocą listu są jedyną możliwą metodą uczestniczenia w wyborach.

  W Wielkiej Brytanii metoda "Postal voting" możliwa jest, jako alternatywa uczestnictwa w wyborach ( i to bez podania jakichkolwiek przyczyn) od roku 2001. W USA poszczególne Stany mają różnorodne regulacje w tej kwestii. Na przykład w Stanie Waszyngton "vote by mail" możliwe jest już od roku 1993.

  Wyborcze koło na świecie już dawno wymyślono.

W dojrzałych demokracjach.

Byłby czas, by i u nas zagościła na ten temat na początek chociaż wiedza.

A potem można dyskutować.

Grzegorz Ziętkiewicz Utwórz swoją wizytówkę Dziennikarz prasowy, radiowy i telewizyjny. W okresie 1980 - 81 redaktor prasy NSZZ "Solidarność" ZR Wielkopolska w Poznaniu, internowany 13. 12. 1981. Na emigracji w RFN 1983 - 97. Były berliński korespondent Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa oraz korespondent paryskiej "Kultury". Autor periodyków (nakładem władz Miasta Berlina) o historii i współczesności Polaków w Niemczech i w Berlinie. W latach 90. współpraca dziennikarska z tygodnikiem "Wprost", "Rzeczpospolitą" "Tygodnikiem Powszechnym" i "Gazetą Wyborczą" oraz I PR. Obecnie autor cyklicznego programu o tematyce polsko-niemieckiej na antenie Radia Merkury Poznań. <a

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka