Można nas pokłócić.. z wszystkimi.
W pierwszej kolejności najlepiej oczywiście z Rosjanami.
Koniecznie.
Zadanie łatwe to do wykonania. Do jego realizacji wystarczy dowolna tablica i generator prądu.
Następnie udajemy się prywatnie do Smoleńska.
Gdy Rosjanie tablicę, jako samowolę usuną, zastępując ją swoją, wiemy już wówczas, iż... wypowiedzieli nam wojnę.
Gdy w odpowiedzi sami nie wytoczymy czołgów, jesteśmy zdrajcami.
Zdrajcą jest oczywiście przede wszystkim Prezydent RP.
MY to wiemy. Bowiem przegraliśmy z nim w wyborach.
I w ten sposób Komorowski został... "przypadkiem" prezydentem.
Zdrajcy istnieją i działają na co dzień.
Rozmawiają przecież, jak ludzie, raz z kanclerz Merkel, a raz z szefem niemieckiej dyplomacji, Westerwelle. A to... gej. Sam fakt rozmów z nim stawia przecież rozmówców w jednoznacznie negatywnym świetle. Nie dość, że to Niemiec, to na dodatek....
I tak dalej.
* * *
Z Rosjanami rząd i prezydent rozmawiają.
A MY, my wiemy, że rozmowy te niczego, nikomu i po nic.
Po co więc rozmawiają.
To oczywisty przykład zdrady. Kolejnej i codziennej.
Zdradził teraz Polskę także szef Parlamentu Europejskiego.
Nie stanął po stronie zwolenników nieustającej polsko-polskiej wojny.
Nie był zainteresowany kolejną awanturą, tym razem w Brukseli.
A Buzek to... Ślązak.
I czy to wszystkiego NAM nie wyjaśnia...
* * *
Gdy uderzy się w stół, wówczas...
Opisując zjawisko polskiego, wielomilionowego beretu ("Solidarni nienawiścią"), obecnego mentalnie bynajmniej nie tylko na warszawskim Krakowskim Przedmieściu, wiedziałem doskonale, jeszcze przed publikacją tekstu, iż nożyce czuwają. I odsądzą mnie natychmiast od przysłowiowej czci i wiary.
Ten typ tak ma. "Chłop żywemu nie przepuści".
Proste prawdy podlane sosem prostych haseł z powtarzającymi się prostymi słowami" "ojczyzna, Polska, zdrada, patriotyzm" (prawdziwy koniecznie), docierają wprost do prostych ludzi. Po prostu.
I tylko ktoś przy okazji przypomni, niejako na marginesie, iż może było czasem... i tak:
"Ja ich pamiętam z przed 40 lat Warszawy. Przyjechali z wiosek z całej Polski. Do roboty, budować zakłady pracy socjalistycznej. Mieszkali w hotelach robotniczych. Po Bierucie, Gomułka dał im awans społeczny.
Powstawały mieszkania dla niewolników, zwane blokami.
Dzisiaj w większości mężczyźni już nie żyją. Przepili wszystko i siebie też. Ich proste żony, córki przedwojennych fornali, są pod krzyżem, nareszcie zauważalne.
Większość to ludzie biedni, sfrustrowani tym, że nie osiągnęli żadnego sukcesu zawodowego. Są poza marginesem ludzi, stanowiącym o rozwoju kraju. Wyznawcy, którym trzeba zapewnić igrzyska, wspólnotę oraz legendę.
Europa nie jest dla nich naturalnym środowiskiem, są tutaj gościem z głębokiego Wschodu".
A po drodze...
Po drodze były jeszcze niezliczone PGR-y. Tam to się żyło.
I komu to przeszkadzało.
Dwadzieścia lat temu niedobra władza zabrała dobrym ludziom ich raj na ziemi.
Teraz dla własnej świnki nie da się już ukraść na państwowym.
* * *
Proste techniki wyrafinowanych polityków zapewnią teraz prostym ludziom proste odpowiedzi. I porwą za sobą. W bólu i nadziei.
Bajki kochają nie tylko dzieci.
Naiwnych nie sieją...