To już koniec. Niemrawa kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego dobiegła końca. Za chwilę zalegnie przedwyborcza cisza. Kandydaci i ich sztaby będą mogli nieco odsapnąć. Warto odpocząć by w niedzielne popołudnie chłodnym okiem zerknąć na dwa alternatywne oświadczenia. Jedno w przypadku wygranej i drugie na wypadek porażki. Na poniedziałek będą jak znalazł. Oczywiście są i tacy kandydaci, i tych jest większość, którzy już dziś w komputerze albo i w głowie mają kilka zgrabnych zdań podsumowujących minioną kampanię, która jak zwykle zakończy się porażką.
W kampaniach wyborczych najbardziej lubię spoty reklamowe poszczególnych ugrupowań. Szczególnie te emitowane w darmowych blokach, w których to telewizja publiczna wypełnia swą misję i służy obywatelom. Najbardziej wartościowe poznawczo są spoty wyświetlane w telewizji regionalnej. Tam widać kto czym dysponuje, w sensie zaplecza: kadrowego, finansowego i kreacyjnego, by nie rzec intelektualnego. Tam też można zobaczyć jak wygląda scena polityczna na jej trzecim, czwartym i dalszym planie.
Tegoroczną kampanię przegapiłem. Nie zdążyłem nagrać żadnego spotu. Może uda się dziś wieczorem? Kilka programów dostrzegłem kątem oka. I przyznam, że bardziej zakłóciły mi one obraz aktywności politycznej rodaków niż go rozjaśniły. Dotknął mnie przypadek schizofrenii politycznej. Ale po kolei.
Nie zawiódł stary znajomy - Adam Słomka. Jak zwykle w kampanii obecny. Tym razem na 2 miejscu listy komitetu wyborczego wyborców Kocham Polskę. Jak na dżentelmena przystało miejsce pierwsze ustąpił kobiecie. Adam Słomka na liście wyborczej przedstawia się jako bezpartyjny dziennikarz, choć na swym blogu występuje jako lider KPN. Ostatni wpis na jego blogu pochodzi z początku tego roku, więc coś z tym liderem musi być na rzeczy. Jest jedno „ale” bo członkowie KPN startują z listy koalicyjnego komitetu Naprzód Polsko – Piast. Ale i tu jest pewne „ale”. Jak usłyszałem w spocie, założycielem Naprzód Polsko jest Janusz Dobrosz, który z kolei występuje na listach i w spocie Libertasa. Co więcej, na liście Libertasa znalazłem człowieka, który pisze o o sobie, że jest członkiem „Piasta”. Wszystko to trochę zagmatwane, mało czytelne i dość egzotyczne. Choć i budujące, bo wbrew ordynacjom wyborczym Polacy nie rezygnują, zakładają komitety, partie i przemieszczają między nimi. Wszak dla wielu walczących dziś o Strasburg i Brukselę, którzy z obiektywnych przyczyn muszą polec, eurokampania to okazja do pokazania się, oszacowania „strzelb” i generalna próba przed wyborami lokalnymi i krajowymi.
Wracając do spotów. Jak zwykle zaskoczył PSL. Widok Mariana Ormańca w otoczeniu zażywnych emerytów na katowickim Rondzie (w spocie wyborczym) – bezcenny i niezapomniany. I jeszcze Samoobrona, a raczej korzystający z jej szyldu Józef Jędruch. Jego kampania to „cymesik” sam w sobie. Kontrowersyjna, szokująca i trafiająca do wąskiego, ale opiniotwórczego targetu. Marna szansa, by pan Józef mógł wypełnić przedwyborczą obietnicę (obiecał stówę, każdemu kto na niego zagłosuje i to udowodni, choćby fotką z aparatu telefonicznego).
Listę stukilkunastu kandydatów, którzy walczą o kilka europejskich mandatów w województwie śląskim przynosi dzisiejszy Dziennik Zachodni. Nie wiem, kto z redaktorów imiennie odpowiada za to „dziełko” w którym Małgorzacie Handzlik dopisano kilka lat więcej, (a sądząc po plakatach nawet kilkanaście!!!) a Bolesławowi Piesze odjęto literkę w nazwisku. Jak znam życie jest to zasługą redakcyjnego chochlika. DZ, być może przeprosi zainteresowanych, dopiero w poniedziałek.
I ważna rzecz. Każdy głos się liczy. Także ten nieoddany. Warto o tym pamiętać. Cieszmy się wolnością zarówno do jak i od głosowania. Wybierajmy więc świadomie i zgodnie z własnymi przekonaniami. Ważne, że mamy takie samo prawo do udziału w wyborach jak i do pozostania w domu.
