Grzegorz Olma Grzegorz Olma
61
BLOG

Dwugłos o Ludwiku D.

Grzegorz Olma Grzegorz Olma Polityka Obserwuj notkę 1

Zapewne zbieg okoliczności. W sobotnich gazetach – Rzepie i Polsce ciekawe konterfekty sąsiada z Salonu.

Jeden portret Ludwika Dorna mocnymi machnięciami pędzla (by nie rzec języka) maluje Jacek Kurski. Drugi to cyzelowany autoportret. Nie potrafię nałożyć obu wersji na siebie i stworzyć z nich sensownej syntezy. Wydaje się, że oba portrety wzajemnie się wykluczają. Najpewniej żaden nie jest prawdziwy. Czas pokaże kto ma rację.

W sobotniej Polsce fragment o Ludwiku Dornie jest niewielki ale treściwy. Oto co Jacek Kurski mówi o nim w rozmowie z Anitą Werner i Pawłem Siennickim. http://www.polskatimes.pl/2,37336.htm

Dorn jest już rozdziałem zamkniętym. Już się mówi o nim w czasie przeszłym.

To znaczy jak?

Jak o dziwolągu, któremu nie wiadomo co się stało. Dorn nie wytrzymał ciśnienia związanego z awansem. Władza zmienia ludzi i 2/3 z nich zmienia się na gorsze. Odbija im szajba.

Dornowi odbiło?

Nie z powodu awansu i władzy, ale z poczucia krzywdy po wymianie go na Kaczmarka. Krzywda była, ale gdybym ja np. miał wariować po każdym poczuciu krzywdy i niezasłużonym despekcie w mojej partii - rozmawialibyśmy teraz w Tworkach.

Nie będzie już Dorna na listach wyborczych PiS?

Nie wiem. Zdecyduje Prezes, który jest człowiekiem bardzo sentymentalnym, wobec dawnych towarzyszy broni.

Pan by wpuścił Dorna na listy?

Wpuściłbym do Senatu, bo to dobre miejsce dla emerytów w sile wieku. Sądzę, że w sprawie Sejmu czeka go zasadnicza rozmowa z szefem.

 

Korespondencyjnie Kurskiemu odpowiada sam zainteresowany. Czyni to w Rzeczpospolitej, w rozmowie z Małgorzatą Subotić pod znamiennym tytułem: „Królem być nie mogę, księciem nie raczę”. Warto zerknąc: http://www.rp.pl/artykul/138468.html

 

A jaka jest właściwe dzisiaj pana pozycja w partii?

Moją pozycję w PiS dobrze streszcza apokryficzna dewiza rodu Rohan, bretońskich książąt, „Królem być nie mogę, księciem nie raczę. Rohanem jestem”. Otóż ja jestem w PiS Ludwikiem Dornem.

Pamiętam, że był kiedyś, dla odmiany w Platformie, prominentny poseł, który mówił: Jestem w Platformie Janem Rokitą. I jak to się skończyło?

Tylko że w odróżnieniu ode mnie, pan poseł Rokita przez półtora roku wisiał na klamce Donalda Tuska, żebrząc o stanowisko szefa klubu. Ja o nic nie żebrzę, bo takie są moje obyczaje, jak mówił bohater z „Uciekła mi przepióreczka”. Przecież na początku stycznia odmówiłem objęcia funkcji wiceprezesa PiS, bo wiedziałem, że byłbym jedynie elementem dekoracyjnym.

Ponad pół roku temu zapowiadał pan, że będzie czekał na rozwój sytuacji politycznej, szczególnie sytuacji w PiS. I wtedy może wkroczy pan do gry.

Rozwój narasta. Jeśli chodzi o wykorzystanie przeze mnie Internetu, to sądzę, że w ciągu miesiąca, półtora ono ekspanduje.

Dalej Ludwik Dorn deklaruje

Nie mam w PiS swojego układu. Ani swojego legionu. Nie mam wielkiego księstwa świętokrzyskiego czy hosudarstwa małopolskiego. (...) Ja zbudowałem sobie swój soft power, miękką siłę.

Ten soft power to chyba pana ulubione określenie? Co ono oznacza w tym przypadku?

To znaczy, że nikt nie będzie za mnie umierał, ale moja osoba ma pewną wagę i ma pewne znaczenie. W ostatnim czasie obserwuję, że ta miękka siła wywiera wpływ. Ludzie, których nigdy nie uważałem za tzw. swoich, mówią, że jedyną osobą w PiS, jakiej ufają, to nie jest Jarosław Kaczyński ani Zbigniew Ziobro, tylko Ludwik Dorn.

(...)

Ale polityk bez zaplecza, polityk solista, jest chyba skazany na porażkę?

Miękka siła ma swój całkiem realny, polityczny wymiar.

(...)

I niby co z tego wynika?

Z tego wynika miękka siła. Nikt w PiS nie będzie za mnie umierać, ale jeśli PiS chce być poważną partią opozycyjną, to musi się ze mną liczyć.

Lato zapowiada się gorące. Także w PiS-ie.

Nie jesteśmy przecież tacy, jacy w lustrze się widzimy /Jonasz Kofta/ http://s03.flagcounter.com/more/rTN"> Free counters

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka