gschab gschab
68
BLOG

Samoloty czyli o grzechu zaniechania

gschab gschab Polityka Obserwuj notkę 25

Od kilkunastu lat mówi się w naszym kraju o konieczności wymiany floty powietrznej dla VIP-ów. Każdy kolejny rząd miał w tej sprawie swoje (zbieżne z poprzednimi rządami) zdanie i każdy robił w tej sprawie wszystko aby nic nie zrobić. Były przygotowywane dokumentacje przetargowe, nawet ogłaszano przetargi, które potem były unieważniane, każdy następny rząd starował z „opcji zerowej” uznając, że tylko jego kryteria są słuszne i właściwe, natomiast poprzednicy to na pewno nie chcieli kupić samolotów tylko robić jakieś „szemrane interesy”. Każdy nowy premier zarzucał swojemu poprzednikowi, że nic w sprawie samolotów nie zrobił i że sprawa ta ma wysoki priorytet, po czym wszystko wracało do normy, czyli nie działo się nic co przyniosłoby realne skutki.

Dużo mówiło się (i mówi) o nieprawidłowościach w dokumentacjach przetargowych, sugeruje się wręcz działania o charakterze korupcyjnym, żadna jednak ze spraw nie trafiła do prokuratury, nikt nie został pociągnięty do odpowiedzialności, nikomu nie postawiono zarzutów. Nawet uwzględniając teorie o służebnej roli prokuratury wobec rządu, to przecież ewentualne zarzuty dotyczyłyby poprzedniej ekipy czyli byłyby jak najbardziej „po linii”.

Nie wiem czy różnice w parametrach technicznych wymaganych w dokumentacjach przetargowych mają uzasadnienie czy nie, niektóre pewnie tak, jednak nikt nie doprowadził sprawy do końca, nikt nie był zainteresowany kupnem nowych samolotów. Zarzut o doprowadzenie do śmierci prezydenta poprzez zaniechanie jest zarzutem tyleż fałszywym co wrednym gdyż można postawić go prawie wszystkim urzędującym w ostatnich latach politykom. Jednocześnie informacja podana przez ministra Sikorskiego (oczywiście jeżeli jest prawdziwa, ale dementi nie było), iż ostatni przetarg przygotowywany był przy współpracy z Transparency International czyni argument o nieprawidłowościach i ustawianiu planowanego zakupu mocno wątpliwym.

Rozumiem całkowicie emocje związane z osobistym wymiarem tragedii jakie odczuwa Jarosław Kaczyńki oraz inne osoby blisko związane z ofiarami katastrofy smoleńskiej. Jestem gotowy przyjąć, że w smutku i bólu mówi się różne rzeczy, szuka się winnych, chce się mieć wiedzę i odpowiedzi na pytanie już, natychmiast. To zrozumiałe. Jednak jeżeli na potrzeby kampanii wyborczej można się zmienić, stać się politykiem koncyliacyjnym, wyciągającym rękę do zgody, a prawie zaraz po przegranej (choć wg wszystkich J. Kaczyński przegrał wyścig o urząd ale wybory wygrał) wywołuje wojnę, to mam poważne wątpliwości czy to wszystko nie jest robione li tylko dla celów politycznych.

Często nie podobają mi słowa używane przez polityków ale jeśli tak będzie dalej, jeśli wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego oraz posła Brudzińskiego będą powtarzane dalej (i pewnie z czasem będą coraz ostrzejsze) to zgodzę się opinia prof. Bartoszewskiego, iż to co robi PiS to polityczna nekrofilia.

gschab
O mnie gschab

Wielbiciel rocka, piosenek Jacka Kaczmarskiego i żeglarstwa. Sybaryta

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka