gschab gschab
363
BLOG

Jakie euro, jaka Unia, jaka Polska ?

gschab gschab Polityka Obserwuj notkę 4

Kiedy dwa tygodnie temu pisałem, że przyszłość wspólnej waluty to kwestia kształtu i przyszłości Unii Europejskiej, nie myślałem że temat wróci tak szybko. Tymczasem pojawiła się kwestia europejskiego rządu gospodarczego tworzonego pod auspicjami Niemiec i Francji. Nie ma się co dziwić, że rządy tych dwóch krajów próbują przejąć na siebie odpowiedzialność za losy gospodarki europejskiej. Euro jako wspólny pieniądz krajów, które osiągnęły odpowiednio wysoki poziom gospodarczy oraz symbol znoszenia między nimi barier ciągle jest pomysłem atrakcyjnym. Mimo kryzysu Grecji, kłopotów w innych krajach dalej może stanowić fundament Unii Europejskiej.

Pytanie z tym związane powinno brzmieć nie - czy euro ale jak? Atrakcyjność wspólnej waluty będzie zależeć od dwóch czynników, które zadecydują również o przyszłości Unii Europejskiej. Pierwszym jest podjęcie decyzji czy strefa euro będzie elitarnym klubem, skupiającym najsilniejsze gospodarki naszego kontynentu czy też obejmie wszystkich i dzięki temu euro stanie się waluta powszechną, co bez wątpienia zwiększy jego popularność ale jednocześnie narazi na niebezpieczeństwa związane z nierównomiernym rozwojem gospodarczym różnych krajów.

Jeżeliby przyjąć pierwszy wariant, wówczas UE w obecnym kształcie, jako luźna organizacja, zrzeszająca wiele krajów, opierająca się na wspólnych elementach prawnych ale jednocześnie dająca swoim członkom bardzo dużą swobodę może zostać zachowana. W drugim przypadku, konieczne jest zdecydowane zacieśnienie współpracy oraz wzajemnych zależności. Przy takim kierunku rozwoju potrzebne będą wspólne instytucje (jak chociażby proponowany rząd gospodarczy) aby móc swobodnie i efektywnie zarządzać cała organizacją i dbać o to aby jeden kraj, przez swoje działania nie zaszkodził pozostałym.

Przyszłość euro i wszystkie związane z nią inicjatywy oraz podejmowane gospodarcze decyzje nie są kwestią tylko i wyłącznie gospodarek poszczególnych państw UE. Nie chodzi również o dominację Niemiec i Francji bądź o dystans Wielkiej Brytanii. Nie mają znaczenia również pozostające na uboczu bogate Norwegia i Szwajcaria. W tej chwili rozpoczyna się proces mogący z Europy uczynić Stany Zjednoczone Europy, ze wszystkimi tego konsekwencjami lub podzielić stary kontynent na kilka stref. To już nie będzie Europa dwóch prędkości lecz kilku, goniących się, współpracujących ze sobą ale jednak oddalających się od siebie stref. Przy tym rozwiązaniu niewykluczone jest odejście kilku krajów od wspólnej waluty lub próba podciągnięcia ich gospodarek do poziomu państw najsilniejszych.

Niemcy i Francja jako te kraje, które mogą najwięcej stracić ale również najwięcej zyskać są naturalnymi liderami działań podejmowanych w obronie wspólnej waluty. Tak czy inaczej, państwa naszego kontynentu będą musiały podjąć decyzje co do dalszych losów UE. Od tego zależeć będą losy nas wszystkich, mieszkańców starego kontynentu i to bez znaczenia czy do Unii należą czy nie.

Pytanie dla naszego kraju kluczowe to gdzie powinniśmy się znaleźć, jak ulokować nasze polityczne interesy i czego tak naprawdę chcemy? Na naszą korzyść przemawiają wielkość, liczba mieszkańców, położenie, idąca do przodu gospodarka. Możemy pokusić się o odgrywanie w przyszłej Europie znaczącej roli, jeszcze nie teraz ale za kilkanaście lat jest to całkiem możliwe. Jednak już dziś musimy podjąć decyzję czego chcemy i kogo uznamy za naszego kluczowego sojusznika? – czy będą to decyzyjne i silne Niemcy, czy też wycofana Wielka Brytania? Odpowiedź na to pytanie jest również odpowiedzią na pytanie jakiej Unii Europejskiej chcemy.

Rząd gospodarczy Europy to na razie bardziej idea niż konkret (szczególnie, że konkretów na jego temat na razie brak) jednak już teraz na poziomie idei musimy się do niego ustosunkować. I nie ma najmniejszego znaczenia fakt, że nie jesteśmy w strefie euro (godnie z traktatem akcesyjnym i tak jesteśmy zobowiązani do przyjęcia wspólnej waluty, nie określono tylko kiedy), jednak należy domniemywać, że decyzje rządu gospodarczego do samego euro się nie ograniczą, a wówczas musimy mieć wpływ na decyzje, większy lub mniejszy ale nie możemy zostawić tego w rękach innych. Ażeby „ci inni” z nami się liczyli musimy reformować naszą gospodarkę, tylko szybki wzrost oraz jego stabilne perspektywy uczynią z nas partnera, a nie klienta. A wówczas to mu będziemy jednymi z tych, którzy podejmują decyzje.

gschab
O mnie gschab

Wielbiciel rocka, piosenek Jacka Kaczmarskiego i żeglarstwa. Sybaryta

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka