Prawdę powiedziawszy, nie lubię Zbigniewa Ziobry, choć do dziś myślałem, że to tylko domena POwców, ale jak nawet Ufka czy Rosemann i nie tylko też nie przepadają za europosłem PIS, to jednak widzę, że nie tylko mnie drażni jego postawa.
Ale bardziej drażni mnie inna postawa. Bo Ziobro miał prawo powiedzieć co mu leży na wątrobie, a zarzuty wobec rządu są potwierdzane przykładami z życia. Choć też nie można ulec wrażeniu, że tak jak ktoś napisał "trzeba gonić Tuska po całym świecie" i Ziobro rzucał zarzuty dotyczące wewnętrznych spraw Polski na forum międzynarodowym, ktoś powie, że lepiej być takim twardym, a nie mówić jak taka ciamciaramcia jak szef PJN Kowal, ale lepiej wytykać sprawy polskie niż ogólnoeuropejskie.
Co wzbudziły słowa Ziobry w kraju nad Wisłą? Właśnie tą postawę, której ja nie lubię - kompleks polski.
Czyli strach przed pokazaniem światu innego oblicza niż uśmiech, garnitury na miarę i truskawki. Strach przed oskarzeniami na polskie władze. Strach przede wszystkim przed tym, co powiedzą w Europie. Ciekawe, że taką postawę - strachu o dobre imię Polski i opinie europejczyków cechuje głównie osoby o poglądach lewicowo - liberalnych. Czyli polityków, artystów (o, tych szczególnie) dla których martylologia, patriotyzm bogoojczyzniany, katolicyzm, tradycja to wiocha, obciach, coś co trzeba odłożyć do lamusa. Dla nich polskość to nienormalność, ale dobre imię naszego kraju - czyli w ich rozumieniu zakaz mówienia prawdy o Polsce przez kogoś innego niż PO, SLD itp. - jest najważniejsze.
Ci ludzie strasznie krytykują zakompleksionych "polaczków", dla których nowoczesność, liberalizm światopoglądowy, europeizacja to zagrożenie. Jednak Polak, a co dopiero członek PIS, nie może skrytykowac władzy w Brukseli, bo robi wiochę, ale jak zrobi to zagraniczny - to jeszcze się przed nim ukorzą, i poprą jego wypowiedź. W końcu na Zachodzie jest sto razy lepiej, można się nasłuchać takich poglądów podczas programu, w którym mistrzowie na śniadaniu mówią, że tylko w Polsce jest źle, bieda i aktor jest biedny, krytykowany, i atakują go paparazzi.
Pojawiła się też wczoraj opinia europosła z Holandii, który ostro skrytykował naszych rodaków i nie tylko. No cóż, z jednej strony atakuje on rumuńskich żebraków i Polaków zabierających miejsca pracy, ale też sprzeciwa się zachwianiu proporcji w Holandii i broni interesu swojego narodu.
Po prostu, w Brukseli mieliśmy kolejną bitwę polsko-polskiej wojenki. PIS goni premiera ze słusznymi zarzutami - ale też wyraźnie chce robić na tym polityczny kapitał. A PO i jej koncern medialny korzysta na wystąpieniu PISowców i pokazuje, że robią wiochę, polskie piekiełko, a patrzy na nas cały świat. I też zbija kapitał.
Ale okazuje się, że Ziobro nie zrobił wiochy, bo jakoś w świecie wszyscy mają gdzieś to co się stało w Brukseli, nikt się tym nie interesuje, i wystąpienie jakiegoś europosła nie zmieni obrazu Polski. Tak, tak zakompleksieni - ale i tak dla was nadal będzie ważne, co powie Europa i nasza opinia za granicą. Więc dla was nadal będzie lepszy PR, nowoczesność, dopasowane garnitury, piękne truskawki - bo to leczy wasz kompleks. Bo chcecie byc dumni z Polski będąc za granicą - a w Polsce sracie do własnego gniazda.
