Wybrałem się obejrzeć przemarsz Rosjan. Już po wyjściu z podziemi Ronda zorientowałem się, że coś jest nie tak. Jezdnia Al.Jerozolimskich rozdzielona była w kierunku Mostu Poniatowskiego „pociągiem” pustych tramwajów a od strony Ronda de Gaulle’a dochodziły odgłosy wybuchów petard. Szedłem w tamtym kierunku. Gdzieś na wysokości dawnej Alhambry i po jej (północnej) stronie jezdni, przez prześwit miedzy dwoma tramwajami ( 9 i 77), zauważyłem bójkę. Zanim przeszedłem na tamtą stronę jezdni, było już po, a napastnicy odbiegli. Przy leżącym nieruchomo Rosjaninie stały 3-4 osoby. Ktoś dzwonił po pogotowie. Nie dawał znaku życia. Chciałem zrobić zdjęcie, ale ścisnęło mnie za gardło, więc gdzieś po minucie cofnąłem się do przejścia, by wrócić na drugą stronę . Tuż przede mną wracało dwóch dżentelmenów, jeden ze stosem jakichś papierowych reklamówek. Zwrócił się do drugiego: „daj spokój, widziałeś? ale go pierd....ł! ” Za prześwitem między tramwajami przystanęli. Udając, że robię zdjęcie perspektywie ulicy zdjąłem komórką obu. Być może ten od komentarza widział twarz napastnika ?
Zaraz po dojściu do chodnika natknąłem się na grupkę 4-ch stojących Rosjan, gdzieś koło 40-tki. Jeden wycierał zakrwawioną twarz. Zapytałem czy go pobito. Odpowiedział – no, widzisz pan. Przeprosiłem go za doznaną przykrość.
Idąc w kierunku Ronda de Gaulle’a słyszałem sygnał nadjeżdżającej już karetki, chyba do tego nieprzytomnego, bo jechała po drugiej stronie tramwajów. Wejście na Rondo zablokowane. Próbowałem wziąć na litość opancerzoną policjantkę z szeregu, ale nie dała się. Ponieważ sugerowane obejście "od południa" oznaczało trasę ul. Książęcą, prawdopodobnie do ślimaka wjazdu na Poniatowskiego, dałem spokój, nie na mój kręgosłup. Wracałem do metra, wyprzedzony przez biegnące kolejno dwa pododdziały szturmowe policji. Wraz z armatką ustawili się w Alejach, kilkadziesiąt metrów przed Marszałkowską.
W przejściu podziemiem do metra miałem drobną scysję z gromadą podchmielonych nastolatków, skandujących coś tam sierpem i młotem w ruską hołotę (drobna zmiana – nie czerwoną). Przywołałem jednego, podeszło kilku. Na moją uwagę, że to, co wykrzykują nie jest mądre – usłyszałem spie....j ty dziadu w d...ę je..ny. Na szczęście spieszyło im się, bo pewnie bym oberwał.
Wróciłem na 2 minuty przed zakończeniem meczu wrocławskiego. Przygnębiony. Mimo późniejszej radości z wygranego meczu, nie mogę się do teraz pozbierać. Już nie na moje nerwy.
===
Od kilku dni słyszeliście i czytaliście międzynarodowy i lokalny, bydlęcy wrzask, ukierunkowany na rozpalenie antyrosyjskich emocji. O znanych gadzinówkach nie będę pisał, ale także TVP przeszłą samą siebie - jeszcze wczoraj, tuż przed meczem, w części sportowej Wiadomości, powyciągała stare przygody n. sportowców, od Cieślika poprzez Jobczyka, Wagnera do Kozakiewicza, pokazując scenę z jego słynnym gestem. Właśnie musieli teraz...
Bez względu na to, czy incydent wrocławski był prowokacją, czy tylko bandycką zadymą, Wam, ludziom pióra, współ kształtującym opinię publiczną, nie wolno w czymś takim brać udziału. Oczywiście, zwracam się do obecnych na S24 etnicznych Polaków, którym leży na sercu dobro Polski. Przecież było widoczne, że to zorganizowana w skali międzynarodowej prowokacja. Będzie jeszcze trwała. Jej celów możemy się częściowo domyślać, reszty dowiemy się nie za długo.
Osobiście mam gdzieś to, że ucierpi nasz wizerunek na Zachodzie. Boleję, że zezwalamy na skłócenie młodego pokolenia z „ruskimi”. Ściśnięte pomiędzy żywiołem Niemców i Rosjan, bez współpracy tych ostatnich nie przetrwa.
Obejrzyjcie sobie zdjęcie nr 25 z serii opublikowanej przez GW – to z transparentem grupy młodych ludzi: Koczownicy dość szczucia nas na Rosjan, i powstydźmy się choć przez chwilę za to, co się stało.
zapomniałem podac linku do zdjęcia: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/5,114944,11919616,Zadymy_i_bijatyki_podczas_przemarszu_rosyjskich_kibicow.html?i=29
Mieczysław Kwieciński, mieszkaniec Wa-wy. Człowiek z drugiego rzędu.Certyfikowany przez IPN jako cnotliwy nie-TW.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka