Moja warszawska sąsiadka, niezwykle racjonalna i obowiązkowa osoba wybierała się zdecydowanie na referendum aby wyrazić swoje stanowisko. Nie podobały się jej zwiększone opłaty za korzystanie z komunikacji miejskiej, wysokie ceny za odbiór śmieci itp. Sąsiadka niespecjalnie interesuje się polityką, a więc polityczne niuanse tego referendum do niej nie docierały. Jednak w ostatnich dniach z oburzeniem stwierdziła, że nie ma zamiaru razem z Piotrem Guziołem i panem Glińskim, brać udziału w pogrążaniu pani Hanny Gronkiewicz Waltz .I dlatego na referendum nie pójdzie! Dlaczego? Otóż dlatego, że usłyszała ( nie wiem w jakim medium) iż zarówno pan Guzioł jak i pan Gliński za swoje sztandarowe zadanie uznali wybudowanie w centralnym miejscu Warszawy wielkiego pomnika Lecha Kaczyńskiego! A ponieważ moja sąsiadka uważała Lecha Kaczyńskiego za miernego prezydenta Warszawy i miernego prezydenta Polski więc fakt budowania pomnika słabemu politykowi zmienił jej zdanie w sprawie referendum. Karkołomne, prawda?:)