Rozczuliła mnie pewna Internautka, pisząc, że skoro ateistom nie podoba się krzyż w szkołach, to nie powinni też używać symboliki świętego Mikołaja, bo są chrześcijańskie.
Droga Internautko, jeżeli czytasz ten tekst, to dowiedz się, że świętego Mikołaja przeniosła z Turcji do Laponii firma Coca Cola, ubrała go jak krasnala, dała sanie z reniferem Rudolfem (z czerwonym nosem!) i wyposażyła w umiejętność wlatywania przez komin.
Samo chrześcijaństwo zaczerpnęło zaś pełnymi garściami z poprzednich wierzeń w Egipcie, Syrii, a potem z wierzeń pogańskiej Europy. Chociażby obchodzenie Bożego Narodzenia w najkrótszy dzień roku, a Zmartwychwstania w początek wiosny, czy malowanie jajek na Wielkanoc.
Czy jest w tym coś złego, że człowiek używa symboliki poprzednich pokoleń? Oczywiście nie. Wręcz przeciwnie!!! Bardzo dobrze, że czujemy więź między dawnymi a nowymi czasy. Dlaczego dobrze? Bo wtedy też zaczynamy czuć więź między nami a tymi, co będą żyli za lat 100, czy 200. To będą nosiciele naszych genów i memów, pozwalając naszej cząstce na prawdziwą, a nie wydumaną, nieśmiertelność.
Symbolika narodzenia, obdarowywania się, a nawet zmartwychwstania, jest mi bliska. Uwielbiam niektóre kolędy (np., Cichą Noc) i przystrojoną choinkę. Lubię dawać i dostawać prezenty, i nie ma nic do rzeczy, że nie mam żadnego dowodu, że malutkie Dziecko urodzone ponad 2000 lat temu miało boskie pochodzenie.
Natomiast symbolika przybijania Człowieka do krzyża jest dla mnie wytworem chorych umysłów, którzy pasą się nieszczęściem drugiego, ciesząc się, że są tak potężni, że zamordowali samego Boga. Na Ziemi było wiele nieszczęść, wiele ludzkich zbrodni. Nie powinniśmy o nich zapominać, ale tak jak nie używamy symboliki z obozów koncentracyjnych (np., pasiakowych ubrań), nie wieszajmy krzyży w naszych szkołach. Szopki bożonarodzeniowe niech stoją przez cały rok!!!
