Kochani Salonowicze!
Dzielę się z Wami pomalowanym jajeczkiem i składam serdeczne życzenia.
Bądźcie zdrowi, szczęśliwi i pełni pogody ducha.
Święta to zawsze dobry czas na zastanowienie się nad różnymi rzeczami, nie tylko nad kolorem nowego samochodu, czy wyborem miejsca wakacyjnego, ale i nad sprawami duchowymi.
Jedną z najważniejszych spraw, jaka zaprząta moją uwagę to niesamowita wręcz agresywność Polaków. Wystarczy poczytać wpisy na Salonie, albo przejść się uliczkami małych miejscowości, gdzie brytany rzucają się do płota z ujadaniem, a taki pies, jaki właściciel.
Agresja ludzi zazwyczaj dotyczy nie innych, tylko samych siebie. Jesteśmy wściekli na to, że płaszczymy się przed wstrętnym szefem, że tolerujemy wredną teściową, że nie potrafimy znaleźć ciekawej pracy, że chodzimy co tydzień do kościoła, mimo, że w żadnego boga nie wierzymy.
Agresja przejawia się nie tylko we wrzaskach i wyzwiskach, ale i kasowaniu niewygodnych wpisów dyskutantów. Doświadczam tego co chwila.
Dlatego Wszystkim Wam życzę, abyście pokochali siebie, aby te Święta spowodowały, że przestaniemy siebie oszukiwać, że kochamy, wierzymy, lubimy... Najważniejsze jest to, abyśmy zrozumieli, co naprawdę odczuwamy, co naprawdę myślimy. Wtedy agresja z nas wszystkich ulotni się, i staniemy się sympatycznymi ludźmi.