hebi hebi
583
BLOG

Egipt, czyli jak donosi nasz specjalny wysłannik

hebi hebi Polityka Obserwuj notkę 0

To nie jest notka o Egipcie, ale o ubóstwie umysłowym współczesnego dziennikarstwa.

W tzw. dawnych, "dobrych" czasach (czyli 40 lat temu nazad) tzw. njus (które to pojęcie wówczas jeszcze nie istniało) składał się z 3 wyraźnie oddzielonych elementów:

1) oficjalna informacja agencyjna czytana przez lektora (w tej roli Andrzej Kozera: jak podaje jupiaj, jak podaje rojteretc).

2) relacja telefoniczna lokalnego korespondenta (z Bejrutu mówi Bolesław Nencki...).

3) komentarz na żywo z Warszawy tzw. gadającej głowy (niezapomniany Karol Małzużyński).

A jak to wygląda dziś?

Specjalny Prezenter np. Wiadomości TVP np. Piotr Kraśko przez minutę mówi z pamięci, czyli z promptera to co za chwilę będzie mówił Specjalny Korespondent z Kairu. Ponieważ czytając z promptera prezenter ma oczy wpatrzone w dal w dość nienaturalny sposób, więc złośliwi nazywają to nazywają pozycją na srającego zająca.

Następnie tzw. Specjalny Wysłannik do Kairu powtarza przez następną minutę, to co przed chwilą mówił Specjalny Prezenter w Warszawie. Więcej za bardzo nie jest w stanie powiedzieć, bo przecież kilka godzin wcześniej przyleciał z Tunisu i nie wie nawet gdzie w Kairze jest najbliższy McDonalds.

Potem następuje piekielna mieszanka. Zdjęcia CNN robione z dachu hotelu, poplątane ze zdjęciami TVP robionymi na ulicy i plikami ściągniętymi z jutuba. Wypowiedź przypadkowego przechodnia traktowana na równi z oświadczeniem wiceprezydenta, skomentowana przez opalającą się topless turystką w Hurghadzie. Komentarza nie ma, bo njus sam w sobie jest już komentarzem. Czyli totalny bełkot dziennikarski.

Z Polski wysłano do Egiptu 3 specjalnych korespondentów telewizyjnych (TVP, TVN, Polsat). Każdemu korespondentowi towarzyszy kilkuosobowa ekipa (minimum: kamerzysta, dźwiękowiec i tłumacz-kierowca). Pomnóżmy to jeszcze przez kilkadziesiąt państw, dodajmy wysłanników radiowych i gazetowych, no i mamy tysiące pełnych żądzy reporterów spuszczonych ze smyczy na ulice Kairu. Gorzej niż Al Kaida i Bractwo Muzułmańskie razem wzięte.

W efekcie wkurzeni Egipcjanie powyrzucali większość korespondentów na zbity pysk z Egiptu. I bardzo dobrze zrobili. Dawno już udowodniono że termometr włożony do szklanki z wodą, zaburza nieco wyniki pomiaru. Dziesięć termometrów w jednej szklance zaburza wyniki bardzo mocno. Sto termometrów to już gwarancja rozbitej szklanki i wylanej wody.

Skończyło się na tym, że Piotr Górecki przeprowadził wywiad z samym sobą na temat ciężkiego losu dziennikarza w dzikim Egipcie. I to dopiero jest prawdziwy NJUS!

hebi
O mnie hebi

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka