Rolex Rolex
13476
BLOG

ANUSZKA JUŻ LEJE OLEJEM PO SZYNACH

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 127

Ekipa powoli nam się wykrusza, ale przestrzegałbym przed wyciąganiem zbyt pochopnych, a zwłaszcza zbyt optymistycznych, wniosków. Sygnał do odwrotu dał poznański prokurator raniąc się w policzek, a przed zranieniem wygłaszając swoje „ostatnie” (przed zranieniem) słowo w obronie instytucji, która przez blisko dwa lata zrobiła wszystko, by jej ewentualni następcy dostali w spadku tony rosyjskich „yellow pages”, i masę roboty wykonanej tylko po to, żeby zapełnić płynący czas i mieć od czasu do czasu materiał do medialnej lewitacji.

Wolta Generała Parulskiego nie była, jak sądzą szacowni analitycy, wypowiedzeniem posłuszeństwa, „drugim obiadem drawskim”, ale dokładnie takim samym gestem, jak gest pułkownika Przybyła, tyle że bezkrwawym – widocznie generał Parulski ma jeszcze niższy próg bólu, co może byc następstwem widocznych różnic w zdolności organizmu do magazynowania izolującej warstwy tkanki tłuszczowej w okolicach twarzy. „Spadam” powiedział generał Parulski. Jego „praca” została zakończona – ciągnął jak długo się dało, szlif generalski ma, śledztwo stoi, bo Rosjanie i Edmund Klich... On nie winowaty, emerytura generalska należy się jak psu zupa.

Teraz pora na zniknięcie kolejnego stwora. Przystojny niczym model na pokazach sprzętu wędkarskiego generał z łapanki Janicki szykuje się do odwrotu. Dwadzieścia miesięcy na takie poukładanie „biblioteki”, żeby już nikt nigdy do niczego nie doszedł. A emerytura generalska się należy? Jak psu zupa. To się nazywa kariera. A czy on winowaty? No skądże, operacją dowodził pułkownik Jarosław Florczak, a on nie żyje. Pewnie źle dowodził, Janicki tam nie zna się na dowodzeniu. A on sam zresztą chodził w tym czasie z reklamówką po swoim ukochanym bazarku i kupował swoje ulubione śledziki, ćwiarteczkę na wieczór i krakersy. No i chlebuś z budki, ten na gęsim smalcu.

"Jak zdróweńko, panie Marianie? Cały bocheneczek?"

"A cały, cały..."

"Słyszał pan, że samolot spadł, pan to się zdaje w ochronie robi?"

"Robi, nie robi, dzisiaj mam fajrant, i jeszcze te bułeczki poproszę, chrupiące?"

"Sie wie!"

A reszty dowiedział się z telewizji, bo on wszystkiego dowiaduje się z telewizji.

Na poważnie rozważa się likwidację prokuratury wojskowej i głęboka reformę służb specjalnych. O co chodzi? No przecież wiemy, po tym jak nastolatki sparaliżowały państwo i jego agendy, włączając rzekomo potężną ABW, że o nic nie chodzi. A w zasadzie chodzi. Chodzi o to, żeby przed nadejściem zmienników, dokonać takich roszad szafami i aktami, żeby kolejne dwa lata zabrało „nowym” składanie wszystkiego do kupy, o ile w ogóle będzie to możliwe.

Oby dwa, bo co będzie, jeśli dotychczas dostępne przynajmniej dla rodzin i ich pełnomocników dokumenty trafią do docelowej instytucji z gryfem „ściśle tajne”, bo tak postanowi ustawa, która takim gryfem obejmie wszystko, co będzie jeździło w kontenerach z byłej prokuratury wojskowej do cywilnej?

Dla zapewnienia bezpieczeństwa państwa, rzecz jasna.

Można odtajnić, ale to kolejne miesiące.

Jerzy Miller już znikł, Bogdan Klich znikł. Jeśli nawet za kilka lat staną przed sądem to kto będzie wymagał, żeby pamiętali każdy szczegół? Przecież sytuacja była nadzwyczajna, działali pod wpływem olbrzymiego stresu, a Edmund Klich mówił...

Że nie był nijak umocowany?

Jak to nie był... No chyba by sobie nie uzurpował...?

Pytajcie Klicha.

Potem okaże się, że Morozow nie istnieje, nigdy nie istniał, i nie mieszkał na Arbacie pod numerem 4; po świecie będą krążyć Anuszki w uniformach Specnazu i rozlewać olej na tory tramwajowe. Ubywać będzie świadków i ekspertów. Nowi ludzie napotkają na zupełnie niekoherentną, zagmatwaną i wzajemnie sprzeczną masą materiału, z której można będzie wyciągnąć dowolne wnioski.

A nawet jeśli uda się postawić kogoś pod sądem, to zwyczajowo w przypadku „zdarzeń”, w których masowo giną Polacy minie siedemdziesiąt, a przy dobrych układach dwadzieścia lat. Przez ten czas miażdżyca i Anuszka zbiorą swój obfity plon.

„Dostaliśmy burdel w spadku” rozłożą ręce „nowi”. „Zrobili burdel w perfekcyjnie przygotowanym śledztwie!” - odszczekną starzy. „Z 2 ton akt zostało 10 kilo”. „W tej sprawie trzeba się liczyć z utratą masy” wytłumaczą „starzy”. „Tupolew też 'schudł' o czterdzieści ton."

„O dziewięćdziesiąt” sprostują szczerzy ludzie radzieccy w wieczornych programach telewizyjnych i zaprezentują wnętrze hali, w której mało już co będzie widać. „Szczury, cholery” wyjaśni ochraniający obiekt emerytowany kolejarz Saszka Murańcow, który w kolejnych wiadomościach będzie emerytowanym pilotem odrzutowca Siegiejem Jawlińskim, i przypomni jak wyglądała słynna smoleńska „beczka”, a w wieczornych wiadomościach kolejnego dnia będzie nieżywy.

Chyba, że im na to nie pozwolimy.

Przyłączam się do inicjatywy Amelki 222 i niezależnej.pl „Lista hańby”. Grafiki można powielać bez ograniczeń.

Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka