Jeden z salonowych liberalbolszewików, Alex_Disease, pyta: "Co z Koleją?" i od razu odpowiada- "Sprywatyzować!". Można powiedzieć- proste pytanie, ale dlaczego prostacka odpowiedź? Prostacka zapewne dlatego, że Alex, jak każdy sowieciarz, patrzy na świat przez idologiczne okulary, a to, jak wie każdy, kto potrafi zliczyć do czterech, jest zawsze uproszczeniem, a taka prymitywizacja widzenia świata to nic innego, jak właśnie prostactwo.
"Argumentację" Alexa sobie darujmy, bo już takich głupot naczytaliśmy się chyba wszyscy do przesytu i o tym, jak to po sprywatyzowaniu, niegdysiejszy państwowy zarządca- zły, nieodpowiedzialny i głupi, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zamieni się we wrażliwego, uczciwego i odpowiedzialnego biznesmena. O tym, jak mu będzie zależeć na jego prywatnej własności itp. głupoty dla zaczadzonych ideologiami.
Ktoś mi może zarzucić zapędy socjalistyczne, bo przecież własność prywatna jest zawsze lepsza od państwowej.
Zgoda. Własność prywatna jest zawsze lepsza od państwowej.
Ale przecież my tutaj nie mówimy o sytuacji, w której jakiś rzutki biznesmen, sprytem, pomysłem, ciężką pracą i wiedzą, od zera buduje w Polsce kolej żelazną i jest ona jego dzieckiem, nad którym się trzęsie i drży. Mówimy tu o sytuacji, jaka w Polsce trwa od lat przeszło dwudziestu- nasze wspólne dobro, wybudowane za nasze wspólne pieniądze, za kwotę nijak mającą się do wartości tego dobra, przejdzie w ręce zblatowanych z władzą kolesi pędzącego królika, dziwnym trafem dokładnie tych samych, którzy tak niewydolnie zarządzali tym dobrem w imieniu państwa.
Trzeba być durniem, by sądzić, że po prywatyzacji ci sami ludzie nagle zaczną tym wszystkim zarządzać tak, jak się należy. Nie, nie zaczną. Gdyby w ogóle byli do tego zdolni, to już by pokazali przynajmniej trochę, że potrafią. Ale jakoś nie pokazują.
Jedyny skutek, jaki zostanie uzyskany przez taką prywatyzację, to zubożenie społeczeństwa i odebrania mu własności, przekazanie jej za bezcen grupie cwaniaków na szaber, a burdel na kolei jak był, tak będzie dokładnie taki sam.
Jeśli ktoś nie wierzy, niech się zainteresuje losami sprywatyzowanych spółek państwowych w czasach, gdy Platforma Obywatelska nazywała się jeszcze Kongres Liberalno Demokratyczny, wg. którego "pierwszy milion trzeba ukraść". Albo losami sprywatyzowanych w ten sposób PGRów.
