hipokrytes hipokrytes
238
BLOG

Breivik czyli fanatyzm zabija idee

hipokrytes hipokrytes Polityka Obserwuj notkę 0

Anders Breivik stanął właśnie przed norweskim sądem. Ten bezwzględny zabójca z wyspy Utoya, traktowany z pełną rewerencją na sali sądowej, przez wiele tygodni będzie głównym aktorem widowiska, które zamierza uczynić dopełnieniem swego morderczego dzieła. Swój proces karny zamieni w trybunę, z której będzie głosił przesłanie polityczne - zabijał, ponieważ bronił się przed zdrajcami ojczyzny, winnymi wydania narodu norweskiego na pastwę islamu i wielokulturowości.


Niestety, zbrodnia i dzisiejsza postawa Breivika kompromitują cele, które wcale przecież nie są zbrodnicze. Sprzeciw wobec ideologii, która poprzez daleko idącą tolerancję, a często wręcz afirmację obcych wzorców kulturowych niszczy własną cywilizację, opiera się na przesłankach empirycznych. Ale już sam fakt, że zbrodniarz powołuje się na podobne intencje, w oczach opinii publicznej czyni je zbrodniczymi. Jak utożsamiać się z ideą, w imię której, z zimną krwią, zamordowano 77 osób? Taka sytuacja sprzyja lewicowym liberałom, którzy mimo widocznej klęski polityki multikulturowości, zawzięcie bronią swojej doktryny. Pokusa, by sądowe tyrady norweskiego zbrodniarza wykorzystać jako oręż w walce z przeciwnikami multi-kulti jest tym większa, że w czasie kryzysu postulaty zaostrzenia polityki imigracyjnej w Europie podnoszone są coraz głośniej. Przyda się kolejny instrument egzekwowania poprawności politycznej, który pozwoli ustawiać krytyków w jednym szeregu z Breivikem. Według tej samej zasady, zgodnie z którą łatkę antysemity i faszysty z łatwością można przykleić każdemu, kto ośmieli się skrytykować Żydów albo państwo Izrael. Świeży casus Guntera Grassa dowodzi tego dobitnie.

Idea wielokulturowości, jako pożądanego modelu stosunków społecznych w Europie, okazała się kolejną lewicową utopią. Z jednej strony, porzucenie tradycyjnych wartości stanowiących fundament europejskiej cywilizacji, z drugiej akceptacja wszelkich odmienności, czyni nas bezbronnymi w konfrontacji z kulturą, która nie podziela tego światopoglądu. Imigranci ze świata islamu chcą korzystać z dorobku naszej cywilizacji, choćby z systemu świadczeń socjalnych, ale sami nie zamierzają podporządkować się prawom gospodarzy. Nie chcą się asymilować, stawać się częścią społeczeństw, które ich przyjęły, a my godzimy się na tworzenie wyizolowanych enklaw i muzułmańskich gett, w których obowiązują prawa przybyszów. Wobec naszej słabości, coraz śmielej zgłaszają swoje roszczenia. Otwarcie głoszą wyższość własnej kultury i obyczajów, często wręcz gardząc pozbawionym tożsamości i szacunku do tradycji światem zachodu. Stanowią byt znacznie bardziej żywotny od nas. Zeświecczona, dekadencka Europa nie ma żadnych szans w starciu z kulturą islamską skupioną wokół twardych rygorów moralnych, wynikających wprost z religii muzułmańskiej. Zresztą, już sama demografia działa na naszą niekorzyść. Klarownie i w sposób daleki od ksenofobii, opisała ten problem Monika, kreśląc portret Oriany Fallaci na swoim blogu:

„Jasne, możecie zaprzeczyć.. napisać, że przecież to wspaniałe, że jesteśmy tacy otwarci, mogą do nas przyjeżdżać, pomagamy im, robimy w końcu coś dla innych - a nie dla siebie. Oczywiście! Ale czemu działa to tylko w jedną stronę? Czy przypadkiem rozwój ponad kulturowej przyjaźni nie powinien być obustronny? Ty przyjeżdżasz do nas i możesz zbudować meczet, ja jadę do ciebie i stawiam kościół, co ty na to? Twoje kobiety muszą u nas nosić burki, moje mogą u ciebie poruszać się bez nich. Przecież to takie proste i logiczne zasady, czemu tak trudno ich przestrzegać? W tej chwili jest naprawdę OSTATNI dzwonek, aby próbować jeszcze stawiać jakiekolwiek warunki. (…) nie o to chodzi, żeby zamknąć nasze granice. Po prostu jeśli przyjeżdżasz do nas w poszukiwaniu pracy, miejsca do życia i to otrzymujesz, to przyjmij nasze zasady. Nie możesz zabić swojej zgwałconej córki, która „splamiła honor” rodziny, nie możesz bić żony nawet jeśli twój Allach na to pozwala, bo my, Europejczycy z tym walczymy, rozumiesz? I twój Allach nie ma u nas nic do gadania, przykro mi. Nie możesz przyjechać do Rzymu i żądać postawienia meczetu z 80-metrowej wysokości minaretem, który będzie wyższy niż pozostałe zabytki stolicy Włoch. Nie czujesz, że tak nie wypada? Nie widzisz, że próbujesz w ten sposób wyprosić gospodarza z JEGO domu? Uszanuj naszą gościnność i nie narzucaj się zbytnio.” 

Fanatycy i ekstremiści, zawsze źle służą sprawie, o którą walczą. Ale czy cele, o których mówi Breivik rzeczywiście stanowiły siłę sprawczą tego co zrobił? Kiedy widzę jak przemawiając w sądzie, karmi swoje ego, jak upaja się makabryczną precyzją swojego czynu, mam wrażenie, że to tylko ideologiczna fasada, która miała nadać doniosły wymiar jego zbrodni. Swój spektakl wyreżyserował na chłodno i z tą samą dokładnością. Wie doskonale, że nic strasznego nie może go spotkać. Zamiast kulki w łeb, na którą zasłużył, czeka go maksymalnie 21 lat słodkiego lenistwa, w warunkach, które trudno uznać za specjalnie uciążliwe. Umili sobie czas pisaniem książek i rozpamiętywaniem dzieła swojego życia. A kiedy wyjdzie na wolność, z rozkoszą będzie mógł korzystać z przyjemności życia celebryty.
 
hipokrytes
O mnie hipokrytes

Kiedy słucham polityków trafia mnie szlag! Zamiast kląć przed telewizorem, napiszę co o tym myślę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka