hipokrytes hipokrytes
324
BLOG

Bitwa warszawska 2012

hipokrytes hipokrytes Rozmaitości Obserwuj notkę 1
Tym razem się pomyliłem. Typowałem jedno bramkową porażkę, okazując się człowiekiem małej wiary. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, mam więc pewne uczucie niedosytu. Wbrew wcześniejszym przypuszczeniom mecz był z pewnością do wygrania, a przy tak wielkim ładunku emocji nasi zawodnicy stanęli u progu historycznego zwycięstwa na miarę Wembley (choć tam był również remis). Najbardziej jednak się cieszę, że po raz pierwszy od wielu lat znaleźliśmy się w sytuacji, w której awans do dalszej tury rozgrywek zależy wyłącznie od sprawności i determinacji polskiej drużyny w ostatnim meczu. Bez tych wszystkich upokarzających kalkulacji, że jak Grecja wygra z Rosją różnicą pięciu bramek, to nam wystarczy zwycięstwo 6:0.

Nie pomyliłem się natomiast w kwestii kibolskich zadym przed meczem. Mechanizm samospełniającej się przepowiedni zadziałał tak samo, jak w przypadku Marszu Niepodległości, 11 listopada ubiegłego roku. Jeżeli rosyjscy kibicie zapowiadają marsz ulicami Warszawy z symbolami sierpa i młota, jeśli minister sportu podgrzewa nastroje tworząc atmosferę zagrożenia, a media niestrudzenie budują kontekst historyczny i polityczny dla sportowego widowiska, to jest przecież oczywiste, że w miejscu akcji stawią się kibolskie szumowiny, gotowe stoczyć nową bitwę warszawską. Kiedy więc ostatecznie zamiast hord ruskich barbarzyńców z sierpami i młotami, w znakomitej większości pojawili się normalni fani rosyjskiej drużyny, to i tak polscy kibole musieli znaleźć kogoś komu można dać w mordę. Histeria mediów rozdzierających szaty nad przebiegiem wczorajszych zajść przypomina mi postępowanie strażaka, który spragniony silnych wrażeń sam roznieca pożar, by potem bohatersko rzucić się do gaszenia. To przykre, że nie brakuje takich, którzy te chuligańskie ekscesy traktują jako potwierdzenie krzywdzącej tezy z filmu BBC.
 
W kolejnym meczu Polaków typuję zwycięstwo 2:1 i wyjście z grupy na drugim miejscu. Niestety, Robert Lewandowski otrzyma drugą żółtą kartkę i nie zobaczymy go w meczu ćwierćfinałowym z Niemcami. Spotkanie to będzie więc ostatnim akordem występów naszej drużyny na EURO 2012, co i tak zostanie uznane za wielki sukces. A prawdziwymi zwycięzcami turnieju będą, Grzegorz Lato (zabetonowany na stanowisku prezesa PZPN) i Joanna Mucha, która utrzyma ministerialny stołek, choć nie lada absurdem jest wiązanie tego stanowiska ze sportowym sukcesem polskiej reprezentacji. 
 
hipokrytes
O mnie hipokrytes

Kiedy słucham polityków trafia mnie szlag! Zamiast kląć przed telewizorem, napiszę co o tym myślę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości