Hiu Grant Ziem Odzyskanych Hiu Grant Ziem Odzyskanych
636
BLOG

Hiu maluszek i liberały (nieznane fakty)

Hiu Grant Ziem Odzyskanych Hiu Grant Ziem Odzyskanych Polityka Obserwuj notkę 5

Było to dawno.

Szedł sobie Hiu maluszek ze szkoły, miał na plecach tornister a w ręku strój do wuefu. W takiej fajowskiej reklamówce z „Aldika”, którą dostał jako dodatkowego gratisa do honorarium od kolegi Pawełka za trzy zadania z matmy i pośrednictwo w zakończeniu burzliwego związku z niejaka Martynką z równoległej klasy. Hiu nie był przekonany czy Pawełek dobrze robi, bo była Matynka niczego sobie i w dodatku niosła już stanik. Pawełek, jak sam przyznał, nic z tego nie miał bo Matynka miała stwierdzić, że jeszcze nie czuje się gotowa. Hiu nie za bardzo jarzył o co jej szło i miał podejrzenie, że Pawełek też. Koniec końców udał się do Martynki, przekazał, że Pawełek jest już zmęczony związkiem, potrzebuje czasu, musi spojrzeć z innej perspektywy i proponuje by zostali przyjaciółmi. Dla Pawełka nie miał przesłania zwrotnego bo Martynka zasugerowała, by spadał i dodała, że jest opóźniony w rozwoju.

Apropos rozwoju to Polska rozwijała się właśnie niezwykle dynamicznie. Hiu oczywiście nie zdawał sobie z tego do końca sprawy. Bardziej zajmował go na ten przykład rozwój Martynki.

Nagle, będąc w dość obcym sobie otoczeniu, Hiu poczuł, że chce mu się. To w zasadzie niezbyt precyzyjne określenie. Nikt się Hiu nie spytał o zdanie w tej sprawie ani nie oczekiwał deklaracji woli. No ale tak się zwykło mawiać. Zresztą powiedzieć, że chciało się Hiu, to nic nie powiedzieć. Pozostając przy błędnej nomenklaturze bardziej wskazanym było stwierdzić, że Hiu pragnął, albo, że targała nim namiętność. Takie to było gwałtowne.

Rozejrzał się Hiu ze strachem i niepewnością przekonany, że tragedia jest o włos. I wtedy ujrzał nieopodal miejsce legendarne. Nie było chyba wtedy miejsca, które bardziej od tego zasługiwało na miano pierwszego haustu Zachodu, Mekki gospodarczej wolności, pierwszego promyka kapitalizmu. Hiu ujrzał szalet, którego ajentką była babcia Paruciowa. Widok ten wywołał w Hiu bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony wiedział, że jest być może uratowany a z drugiej miał świadomość, że będzie go to kosztowało. Banbcia  Paruciowa, pionierka zdrowego rachunku ekonomicznego, jakiś czas temu obliczyła, że biorąc pięćdziesiąt groszy za siku i złotego za kupę na swoje nie wyjdzie. Podniosła więc ceny o pięćdziesiąt groszy za sztukę. Jednak miała świadomość, że za tę cenę klient musi dostać usługę najwyższej jakości i dlatego na ścianach zawisły gustowne litografie a każdy klient, wychodzący z przybytku miał szprejowane obowiązkowo ręce w celu zapewnienia im stosownej aseptyki i przyjemnego zapachu.

W Hiu się kotłowało. W głowie rodziła się rozpacz za straconym złoty pięćdziesiąt, które można było przeznaczyć choćby na polokoktę a niżej kotłowało się wiadomo co. Nie było wyjścia. Sięgnął do kieszeni. Zamiast oczekiwanego złoty pięćdziesiąt znalazł tam tylko pięć dojczemarek, będących honorarium za merytoryczne wsparcie Pawełka w zakresie nauk matematyczno-przyrodniczych i za porządkowanie osobistego życia kolegi. Hiu poczuł się jak król Midas przy stole. Niby był bogaty a mogło to nie uchronić go przed nadchodzącą tragedią.

Rozejrzał się szybko. Zauważył niedaleko takich dwóch gości. Jak Bóg przykazał, mieli oni na sobie dwurzędowe garnitury w pastelowych kolorach, spodnie miały po trzy zaszewki. Obaj trzymali prawe ręce w kieszeniach jakby to był ich jakiś tajemny sygnał albo też jakby im solidarnie pękły gumki od majtek i starali się nie dopuścić, by im dość szerokimi nogawkami desusy opadły na ich gustowne mokasyny z frędzlem.

Panowie rozmawiali o rzeczywistości, o jej wyzwaniach, o dynamice zachodzących zmian.

- Pierwszy milion to trzeba…

- Za tę hutę to dostaniemy…

Widać i słychać było, że to nie jest jakaś drobnica, co na składanych łóżkach sprzedaje proszek Ariel i czekolady Linda wprost z Berlina.

Hiu podszedł śmiało. Obaj panowie sprawiali wrażenie gości, przez których jeszcze będzie przepięknie.

- Ma pan rozmienić? – spytał Hiu tego z takimi kręconymi włosami, wyciągając w jego kierunku swoje dojczemartki. Gość popatrzył i pokręcił głową. Hiu omal nie rozpłakał się.

- Tam masz kantor – pomógł mu miły pan wskakując stosowna placówkę finansową. Choć było to nowe zjawisko w świecie naszej ekonomiki, każdy, także i Hiu wiedział, jak potrafiło bywać przydatne. Kłębił się przed nią niezliczony tłum.

- Mam stać w tej kolejce? – zaniepokoił się Hiu.

- Nieee – uśmiechnął się gość. – Idź do drugiego okienka. Tu akurat przyjmują bezpieczne lokaty na bardzo korzystne 235%.

Hiu przez ułamek chwili zastanawiał się ile to by było 235% z jego dojczemarek. Ale nie miał czasu na obliczenia.

- Daj mały tę reklamówkę. Potrzymam ci – zasugerował miły pan. Hiu skorzystał z tej przysługi. Szybko dokonał wymiany, u babci Paruciowej zbyt długo nie czekał i wyszedł lekki, rozluźniony, radosny i pachnący szprejem. Odnalazł miłych panów, którzy oddali mu jego błyszcząca reklamówkę z logo „Aldika”. Grzecznie się pożegnał i ruszył w stronę domu. Nie uszedł zbyt daleko gdy nadział się na Pawełka.

- Co to byli za goście i co ci dali w tej reklamówce? – zapytał Pawełek.

Hiu nie mógł przecież mu opowiedzieć o tym co się stało. No bo czym miałby się chwalić. Na poczekaniu zmyślił taka fajowska historię. Pawełkowi aż się oczy zaświeciły…

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka