catoMaior catoMaior
422
BLOG

Oj spirit, spirit….(polski)

catoMaior catoMaior Polityka Obserwuj notkę 1

 

 

 
Jedyne teksty w S 24 zawierające refleksje nt. katastrofy smoleńskiej, pozostające w zgodzie z logiką i znaną nam wiedzą, poza drobnymi nieścisłościami, to:
 
Być może są też inne, na które dotychczas nie natrafiłem, jeśli tak jest, będę odszczekiwał.
 
 Jednak te nieścisłości nie mogą być tolerowane, ze względu na wagę tematu. Postanowiłem więc upiec dwie pieczenie na jednym ogniu przytaczając kilka cytatów z dwóch wywiadów przeprowadzonych przez Monikę Olejnik z najbardziej kompetentnymi ludźmi w tej dziedzinie, raz jako sprostowanie pomyłek polskiego spirita, a dwa jako skwitowanie bzdur i zabobonów, od których aż puchną pozostałe teksty, a których cytowanie czy  komentowanie nie ma najmniejszego sensu, ponieważ rzeczowa i logiczna argumentacja jest, jak się wydaje,  poza zasięgiem autorów.
Oto moje uwagi do tekstu SMOLEŃSK: ANNO DOMINI 2011
 
 
1)
 otwarcie 2 z podaną kartą? Gdyby to miał być system Culbertsona (ELY?), nawet najbardziej wyrafinowany (sophisticated? Daję słowo, żaden brydżysta o czymś takim nie słyszał!), to wchodzi w grę dwa, ale KARO (), co powinno doprowadzić do ostatecznego kontraktu 4 pik (♠),  który po ataku KIEROWYM () należy rozgrywać starannie, bez stuprocentowej gwarancji sukcesu.
 
2)
 
Monika Olejnik: A kto zadecydował, że samolot będzie startował skoro była zła pogoda?
Robert Latkowski: Tylko mógł zadecydować o tym dowódca sił powietrznych.
Monika Olejnik: Tylko on, tak?
Robert Latkowski: Tylko on.
Monika Olejnik: A proszę powiedzieć, czy to jest normalne, że piloci JAK, piloci JAK usłyszeli, że nie powinni, piloci JAK, którzy wcześniej wylądowali, którzy wieźli dziennikarzy usłyszeli, że nie powinni lądować, mimo wszystko wylądowali?
Robert Latkowski: No trudno mi za nich w tej chwili odpowiadać, no popełnili błąd, nie mając zgody, że wylądowali. No, a kolejny błąd popełnił kontroler, który ich za to nie zrugał, tylko...
Monika Olejnik: No mołodiec, pogratulował im.
Robert Latkowski: Tak.
Monika Olejnik: Tak, pogratulował im, myślał może, że tak nasi piloci potrafią.
Robert Latkowski: No, ale JAK 40, a TU-154 to jest bardzo duża różnica, JAK 40 waży 16 ton, a Tupolew do lądowania waży 80 ton i prędkości nieporównywalne podejścia, ten podchodzi na prędkości, JAK 40 podchodzi na prędkości podejścia tam 220 kilometrów, a ten podchodzi 270, 280 w zależności od, a tu w tym wypadku musiał mieć dużą prędkość, bo był no można powiedzieć komplet pasażerów.
 
3)
Monika Olejnik: Kontrolerzy powinni zakazać lądowania?
Robert Latkowski: Oczywiście, na lotnisku wojskowym, wojskowy samolot i mało tego wiedzieli kto jest pasażerem i oni musieli mieć pełną świadomość, że nie można w takich warunkach nie tylko zwykłego samolotu przyjmować, ale jeszcze z głową państwa na pokładzie, to się w głowie nie mieści, że do czegoś takiego oni też doprowadzili.
Monika Olejnik: Ale dlaczego pozwolili na lądowanie IŁ, który przed TU-154 próbował lądować.
Robert Latkowski: Ale my nie znamy warunków, jakie w danym momencie, znaczy warunków – konkretnie chodziło o widzialność i podstawę chmur, jaka dana w tym momencie była, jak podchodził ten IŁ76. Po pierwsze to był ich samolot i oni mogli w stosunku do niego podejmować swoje decyzje, z tego co już teraz nam się udało...
Monika Olejnik: W tym samolocie były samochody.
Robert Latkowski: Prawdopodobnie tak, tak, to były wszystko, ich grupa, która miała zabezpieczać
Monika Olejnik: Lotnisko.
Robert Latkowski: Nie, nie, całą wizytę naszego prezydenta.
 
4)
Monika Olejnik: A proszę powiedzieć, a te radiolatarnie, które podobno były nieczynne, albo jakieś żarówki się nie świeciły, mogły mieć wpływ?
Robert Latkowski: W ogóle, jeszcze raz mówię tu żadne środki nie miały wpływu na tą katastrofę ze względu na to, że ten samolot nie miał prawa w tych warunkach podchodzić do lądowania. To nie były warunki, chociażby tam nie wiem jakie najnowocześniejsze oświetlenie było, ten samolot nie wyląduje.
Monika Olejnik: Ale on chciał spróbować?
Robert Latkowski: On chciał, według mnie to on chciał podjeść załóżmy do tej wysokości decyzji sto metrów i odejść, tylko ta sytuacja...
 
5)
Monika Olejnik: Czy kontrolerzy mogli wydać zakaz lądowania naszym pilotom?
Edmund Klich: Tego nie wiemy, dlatego że nie wiemy, nie mamy dokumentów, które określają zasady działania kontrolerów na lotnisku Smoleńsk północny. Gdybyśmy mieli te dokumenty i tam byłby zapis, że w przypadku takich i takich warunków, poniżej minimum lotniska, minimum samolotu i minimum załogi należy zamknąć lotnisko, to byśmy wiedzieli, czy oni postępowali zgodnie z procedurą, czy nie.
Monika Olejnik: A abstrahując od procedur powinni wydać zakaz lądowania.
Edmund Klich: Proszę pani tam byli doświadczeni ludzie, piloci, kontrolerzy i powinni mieć tą wyobraźnię, że w tych warunkach samolot nie jest w stanie wylądować, bo to byłoby dziełem wielkiego przypadku i procent możliwości bezpiecznego lądowania był bardzo mały, więc każdy z niewielką wyobraźnią lotniczą to powinien wiedzieć. Także powinna to wiedzieć załoga Jaka-40 i ta zachęta, która była skierowana do załogi samolotu Tupolew, no była niepotrzebna, zbędna, powinni powiedzieć koledzy nie podchodźcie tutaj, bo nie ma szans na wylądowanie.
Monika Olejnik: Panie pułkowniku, ale skoro IŁ-owi wydano zakaz lądowania, IŁ przypominam, że miał wylądować na kilkanaście minut przed TU-154.
Edmund Klich: Proszę pani Iłowi nie podano zakazu lądowania, IŁ dwukrotnie wykonał podejście, w pierwszym podejściu zniżył się bardzo nisko, według mojej oceny stworzył nawet sytuację niebezpieczną i wykonał jeszcze jedno zejście. I jak nie wyszedł za drugim razem, a trzeba powiedzieć, że to był doświadczony pilot, który na to lotnisko latał, znał lotnisko, znał dokładnie wyposażenie tego lotniska, znał charakter podejścia, wiedział o tej dolince, która tam jest.
Monika Olejnik: O tym wąwozie.
Edmund Klich: O tym wąwozie i też nie udało mu się wylądować, w związku z tym zakazu nie było, natomiast po dwóch nieudanych zejściach, no trudno żeby ryzykował trzeci raz.
Monika Olejnik: Ale czy to oznacza, że skoro nie wydano zakazu lądowania IŁ-owi, co to oznacza, że ci kontrolerzy byli pozbawieni wyobraźni?
Edmund Klich: W czasie lądowania IŁ pogoda była trochę lepsza jeszcze jak w czasie lądowania Tupolewa, ja nie pamiętam szczegółów, ale wiem, że ta pogoda cały czas się pogarszała i w momencie podejścia samolotu TU-154 było najgorsza, a z drugiej strony to była mgła falami, więc ta pogoda się okresami poprawiała troszeczkę i znowu była gorsza. No w związku z tym może liczono, że akurat ten IŁ trafi w tą lepszą pogodę, zresztą mówię, generalnie jeszcze była trochę widzialność lepsza, i że się uda wylądować
 6)
Monika Olejnik: Ale czy pilot miał takie dane, które mówiły o tym, że nie powinien lądować.
Edmund Klich: Proszę pani, pilot miał takie dane, bo miał dane meteorologiczne, które były poniżej jego minimum, więc absolutnie.
Monika Olejnik: Czyli nie powinien, podjął ryzyko.
Edmund Klich: Nie powinien lądować, powinien nie dalej, nawet wcześniej niż na wysokości stu metrów i to nie liczonej według radiowysokościomierza, bo to było znowu naruszenie procedur, powinien odejść na drugie zajście
 Itd…
catoMaior
O mnie catoMaior

zwietrzały entuzjasta, pełen niewiarygodnych paradoksów, o poglądach socjalliberalnych, których jestem gotów bronić i z których jestem dumny. Altruista. Ateista.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka