Marcin Horała Marcin Horała
55
BLOG

Podnieśli głowy...

Marcin Horała Marcin Horała Polityka Obserwuj notkę 12

Zebranie 1,7 miliona podpisów pod kandydaturą Jarosława Kaczyńskiego to wynik rekordowy w dotychczasowych wyborach. Tym bardziej imponujący, że uzyskany w czasie bardzo skróconym – ze względu na nadzwyczajny charakter wyborów i opóźnienie oficjalnej deklaracji kandydata o starcie.

Co to znaczy? Ano, znaczy to, że efekt obywatelskiego poruszenia wywołanego smoleńską katastrofą nie był chwilową emocją, że wzmożenie patriotyczne przekłada się na realną aktywność polityczną.
Polska, identyfikująca się z narodową tradycją, dumna ze swojej tożsamości – co w znacznej mierze, choć nie do końca, pokrywało się z sympatią dla PiS – czuła się w ostatnich latach coraz bardziej zaszczuta i wyobcowana. W wyniku żałoby narodowej, uroczystości pogrzebowych i związanego z tym pospolitego ruszenia ci ludzie wyszli na ulice, wywiesili flagi, zaczęli otwarcie mówić o swoich poglądach – i policzyli się, zobaczyli że są ich miliony. Zobaczyli że nie są marginesem, zaściankiem, grupką frustratów skazanych na wymarcie jak dinozaury. Zobaczyli że nie ma nic wstydliwego w patriotyzmie a nawet sympatia do Kaczyńskich to nie jest taki ostateczny obciach.
„Starsi, słabiej wykształceni, z małych ośrodków” poczuli po raz pierwszy od lat, że w swoim kraju nie są obywatelami drugiej kategorii. I że całkiem sporo jest młodych, dobrze wykształconych, z większych ośrodków myślących tak jak oni.
Poza tym każdy choć trochę kojarzący człowiek zobaczył jakiej bezczelnej poddawany był manipulacji. Jak nagle z dnia na dzień czarodziejsko odnalazły się w redakcjach korzystne zdjęcia i nagrania Lecha Kaczyńskiego. Jak przywódcy z całego świata mówią słowa pełne szacunku pod adresem człowieka, który rzekomo przynosił nam wstyd za granicą i obniżał znaczenie Polski na arenie międzynarodowej.
Ludzie podnieśli głowy i nie chcą tak szybko ponownie ich opuszczać z pokorą przed możnymi tego świata. Za szybko próbuje się ich znów zaszufladkować jako anachronicznych oszołomów. Za szybko próbuje się oczernić brata zmarłego prezydenta metodami, których fałsz było widać jak na dłoni ledwo kilka tygodni temu. Zbyt bezczelnie tak zwane autorytety chcą egzorcyzmować „demona polskiego patriotyzmu” próbując nie wpuścić na Wawel naszego prezydenta czy każąc palić znicze na grobach okupantów spod znaku Czerwonej Gwiazdy.
Leniwy żubr naszego narodowego ducha, o którym mówił swego czasu Rymkiewicz, zraniony do żywego smoleńską tragedią wreszcie obudził się, ryknął groźnie i pobiegł na spotkanie przeznaczenia. Daleki jestem od tryumfalizmu. Żubr biegnie na zderzenie z potężną lokomotywą. Komorowski ma poparcie większości parlamentarnej, rządu, Wyborczej, TVN, Wałęsy, Mazowieckiego, Tuska, wszystkich struktur państwa (w tak gorszącym pośpiechu przejmowanych), Michnika, Wajdy, służb tajnych, jawnych i dwupłciowych, oligarchów, ośrodków badania opinii, Merkel, Putina i wielu wielu innych znanych, ważnych i wiele mogących. Kaczyński może tej potędze przeciwstawić entuzjazm milionów zwykłych Polaków.
People versus Powerfull. Movement against The Machine. Nie twierdzę, że na pewno wygramy. Ale wygląda na to, że tym razem naprawdę mamy szansę.

Z wykształcenia prawnik i politolog. Z zawodu specjalista organizacji zarządzania procesowego i zarządzania projektami. Z zamiłowania samorządowiec i publicysta. Radny miasta Gdyni, ekspert Fundacji Republikańskiej, przewodniczący Zarządu Powiatowego PiS w Gdyni. Zamierzam kandydować na urząd prezydenta miasta Gdyni.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka