hrPonimirski hrPonimirski
323
BLOG

Katolicyzm poddany obróbce skrawaniem, czyli o prawdziwym znaczeniu słów posła Nitrasa

hrPonimirski hrPonimirski Polityka Obserwuj notkę 3

Ach! Jak zwykle z obwitości serca mówią usta... Poseł Nitras zdradził, że katolikom należy opiłować przywileje i prawdopodobnie niedługo będą w mniejszości. Jak zauważył jeden przechodzień nagabnięty przez TVP, katolicy nie mają jakiś specjalnych przywilejów. Można więc wzruszyć ramionami. Abp. Jędraszewski był bardziej dociekliwy i wykazał się kontrrewolucyjną czujnością twierdząc, że odbieranie przywilejów to de facto odbieranie praw obywatelskich i inne szykany. Może nie tak dosłownie, ale taki był sens tej wypowiedzi. Wskazał, że Niemcy przed wojna też „odbierali przywileje” Żydom.


Poseł Nitras w Polsacie w poniedziałek rano podtrzymał wypowiedź. Stwierdził, że może mógł słowo „opiłować” zastąpić lepszym. To „piłowanie” to być może jakiś leitmotiv liberałów, bo liberalne sądy chwaliły się „przepiłowywaniem” nastolatek za daleką granicą.


Prawicowi komentatorzy stwierdzili unisono, że wszelka władza totalitarna walczy z katolicyzmem (bo wiadomo komuna z nim walczyła). To jednak znaczne spłycenie tematu. Żeby wiedzieć o co chodzi, musimy zacząć ab ovo, czyli od początku naszej Cywilizacji, czyli Średniowiecza.


Ekskomunikowany cesarz rzymski Henryk IV ukorzył się przed papieżem Grzegorzem VII. Gdyby tego nie zrobił straciłby legitymację do rządzenia. Co prawda potem się zemścił na papieżu, ale choćby taktycznie musiał się liczyć z papieskim autorytetem. Stworzył powolnego mu antypapieża.


Po co więc władzy świeckiej takie obciążenie jak papież? Po co władzy świeckiej takie obciążenie jak etyka katolicka zakazująca kradzieży i mordowania? Przecież to ulubione zajęcia każdej absolutnej czy totalitarnej władzy... Ponadto prawdziwie wierząca osoba jest kompletnie niesterowalna, bo dla niej jest ważniejsze życie wieczne od doczesnego, więc prędzej poświęci swoje życie niż zrobi te wszystkie świństwa, które od niej władza wymaga.


Jak nauczał tow. Lenin kapitaliści sprzedadzą sznur, na którym się ich powiesi. Ale i monarchowie stworzyli sobie liberalizm, który ich potem ogilotynował.


Przyjrzyjmy się jak ewoluowało (bo nie od razu Sodomę zbudowano) odejście od Boga i Kościoła na rzecz innych „wartości”.
[Proszę tylko zwrócić uwagę, że zawsze w epocce jest grupa poglądów bardziej świecka i bardziej religijna. Są one, jak i komentarze do nich, oddzielone średnikami („;”).]


Epoka
Ideologia i/lub Religia
Charakterystyka
Efekt
"Refleksja"
Renesans
Humanizm; Protestantyzm
człowiek, a nie Bóg decyduje, co dobre a co złe; Bóg decyduje, co dobre a co złe, ale człowiek może grzeszyć, bo "Bóg" go stworzył  ułomnym
; rzeż wojen religijnych (Barok)
potrzebna jest tolerancja religijna; różne religie prowadzą do wojen religijnych a najgorszy jest katolicyzm
Oświecenie




Liberalizm;
Deizm/Unitarianizm
tolerancja religijna, ale nie dla katolików, bo oni mogą się słuchać papieża a nie króla, człowiek powinien decydować, co jest dobre a co złe w zgomadzeniu narodowym (parlamencie), króla kontrolowanego przez reprezentacje stanów, zastąpić ma wszechwładny parlament, króla (władzę) kontrolowanego przez Kościół ma zastąpić trójpodział władzy;
Bóg jednoosobowy, nie czyniący cudów z opcją na swiecką "Najwyższą Istotę"
rzeź i terror  rewolucji francuskiej (Romantyzm);
potrzebne jest wzmacnianie narodu jako kolektywnej siły przełamującej wszelkie partykularyzmy (de facto wolności), "dobicie" wszelkich monarchii
XIXw





Nacjonalizm/Socjalizm (Utylitatyryzm);
Ateizm
Naród/Społeczeństwo kolektywnie (parlament) ma decydować, co dobre a co złe, pojawia się utylitaryzm – co dobre dla kolektywu (narodu/społeczeństwa) jest obiektywnie dobre, wszelka indywidualna inicjatywa ma być stłumiona, więc walczy się z wrogami ludu lub narodu/rasy łącznie z ich eliminacją, eugenika i eutanazja; po wiekach etapowania w końcu można mówić, że Boga nie ma
rzeż 2ch wojen światowych i terror państwowy ustrojów totalitarnych (XXw)
naród to zło, internacjonalizm i wszelaka tolerancja
 XXIw
LGBT/Gender;
Islamizm
wszelaka tolerancja do wszystkiego i wszystkich oprócz konserwatysów nazywających dziwactwa dziwactwami, tolerancja to de facto afirmacja, a nie brak penalizacji tego, co nam się nie podoba a bezpośrednio nie zagraża,  po co czekać na lepsze kolejne pokolenie (eugenika), jak się można samemu ulepszyć chociażby zmieniając płeć, lub nawet oczipować, rodzina jako ostatni bastion przeciwko totalnej kolektywizacji jest złem; terror państwowy się skompromitował więc trzeba go wyoutsorcować/sprywatyzować, mimo że udało się wyeliminować absolutną etykę katolicką relatywistycznym i arbitralnym ustawodastwem parlementu dalej istnieją zasady (prawo), nagięcie zasady "insz Allah" do stanu, kiedy islamistyczny kapłan może codziennie zmieniać dyrektywę i całkowicie zastąpi parlament jest obecnym celem (część instytucji unijnych już działa w ten niedemokratyczny sposób)
terroryzm, na razie pełzający, ale z opcją na rozwój i prawdziwą rzeź
rodzina jest złem, dochodzi do nadużyć (co napewno się stanie, jak pozwoli się na niekontrolowaną adopcję); co prawda rodzina jest złem w charakterystyce, ale to da ostateczny dowód, ponadto wszelkie odmienności (np. seksualne) czy różnorodności (np. etniczne) są złe, tylko urawniłowką można stworzyć społeczeństwo bezkonfliktowe, prawdziwy kolektyw; parlamentaryzm jest zły, tylko światłe rządy przywódców (niekoniecznie religijnych) mogą zapewnić spokój i dobrobyt


Jak widać demokracja liberalna jest li tylko po to, by naród/społeczeństwo żyrowało wszelkie bezeceństwa władzy. Te bezeceństwa nie były możliwe w poprzednich latach, gdyż Kościół mógł się twardo sprzeciwiać. Ale jak obserwujemy nawet demokracja powoli się staje przeżytkiem, bo była to tylko mądrość etapu, która miała nas przeprowadzić od władzy jednostki (monarchy) - acz kontrolowanej przez Kościół i wasali czy reprezentacje stanów - do władzy jednostki (niewybieralnych gremiów) niekontrolowanej przez nic i nikogo. Również ateizm wydaje się mądrością etapu prowadzącego nas od Boga ustalającego reguły, do boga arbitralnego (nadużycie interpretacji „insz Allah” - wszystko w rękach Allaha).


Najpierw był tylko postulat, że człowiek ma decydować co dobre a co złe (Renesans-Humanizm). Potem, że ma to robić w parlamencie (Oświecenie-Liberalizm). Potem dodano do tego, że dobre jest to co dobre dla kolektywu a nie jednostki (XIXw-Utylitaryzm czyli Nacjionalizm/Socjalizm). Obecnie  mówi się, że dobre jest wszystko, co dotąd nie było uważane za naturalne czy normalne.


W efekcie to co było dobre dla wszystkich (etyka katolicka), zostało zamienione na to, co dobre dla większości (demokracja), obecnie zamieniane jest na to co dobre dla mniejszości (tzw. demokracja liberalna), a zostanie zmienione zostanie na to, co niedobre dla nikogo, Dokładnie tak, bo jak pokazuje historia, żaden dyktator nigdy nie był pewny czy nie zostanie obalony przez innego. Nawet cesarze rzymscy zachowywali tak długo rządy, jak długo mieli poparcie w armii. Jak inna frakcja zwyciężała, cesarz się zmieniał.


Ujmowano też Osoby Boskie – 3,2(?),1,0,-0.9... Zaczynając od katolickiej Trójcy, przez protestanckie uwielbienie Boga i Chrystusa z dystansem do Ducha Św. (choć mogę się tu mylić), przez oświeceniony unitarianizm (jedna „osoba boska”), przez ateizm (zero Osób Boskich) po islamizm przystosowany do standardów eurototalitarnych (-0.9 – minus, gdyż koncepcja Boga zostaje tak odwócona, że ten „bóg” może być równie dobrze szatanem; 0.9 – by nas nie posądzono o manicheizm, również „kieszonkowy”). Protestantyzm odebrał Bogowi świętych przez, których czynił cuda. Deizm w ogóle odebrał Bogu możliwość czynienia cudów. A obecnie wyśmiewa się omnipotencję Boga paradoksami, o podnoszeniu ciężkiego kamienia, którego albo Bóg nie może podnieść albo stworzyć. Co ciekawe nawet „klasyczni” muzułmanie (coby odróżnić ich od krwiorzerczych islamistów) uważają, że można jeść w nocy w Ramadan, bo Allah w nocy nie widzi.


Oczywiście nie od początku władcy mieli plan jak się to skończy. Ciężko wyobrazić sobie by niemieckie książątka przechodzące na protestantyzm dążyły do narodowego socjalizmu, czy chciały  wspierać nachodźców. Choć sam Luter obraził się na Żydów, że nie docenili jego religii, która wg niego miała być dla nich bardziej strawna od katolicyzmu. Czy sympatie protestanckie wobec Turków, którzy przejadą się po katolickiej Europie.


Katolik mógłby zauważyć, że taki plan mógł mieć szatan i w każdej epoce kusił wg tego planu, no ale przecież to byłoby nienaukowe. Nie będę rozwijał więc tego wątku, niech diabeł zaciera ręce z radości, że o nim zapomniano.
Oczywiście ta refleksja mogła przyjść później. Skoro Oswald Spengler zauważył upadek Zachodu, to mogli się znaleść tacy, co chcieli tym upadkiem sterować. Swoją drogą ten upadek miał być bardzo podbny do updaku cywilizacji antycznej. Od demokracji i filozofii greckiej, bo zmechanicyzowaną rzymską republikę z inflacją prawa, ale wciąż republikę, po arbitraryzm cezaryzmu. Dzisiaj widzimy dokładnie jak neocezaryzm może zostać stworzony.


Piszę „plan”, bo przecież każda epoka zakończyła się de facto fiaskiem, a refleksja która się po niej pojawiała, nie była logiczną analizą tego co się stało, a płytką interpretacją, która prowadziła do kolejnej katastrofy. Tak jak szachista planuje kilka ruchów naprzód, jak bilardzista uderza białą kulę by wbić inną do łuzy, ale tak żeby łatwiej było wbić potem kolejną, tak doprowadza się do konfliktów czy religijnych czy narodowych, po to by w kolejnej epoce mamrotać mantrę tolerancji.


Prawicowi politycy zwracają uwagę, że Unia zmądrzała i nie chce przyjmować więcej nachodźców. Jednak równie dobrze Unia mogła uznać, że liczba nachodźców jest wystarczająca do terroryzowania własnej społeczności. A więcej może sprawić, że rząd już się nie wyżywi. Jaki jest efekt nachodźców? Np. że ludzie w krajach zachodnich boją się wychodzić po zmroku. Ale czy nonszalancja Chińczyków w eksperymentach na covid, jak i braku ostrzeżenia reszty świata po fakcie, nie dała rządom europejskim narzędzi społecznej kontroli? Czy te państwa nie wprowadziły godziny policyjnej, by nie wychodzono po zmroku? Nachodźcy już nie są tak niezbędnie potrzebni. Polska na odwrót. Była przeciwko emigrantom i nie wprowadzała godziny policyjnej z powodu covidu (może poza sporadycznymi wyjątkami). Nie wprowadzono też stanu wyjątkowego, który postulowała tak zapatrzona w Zachód opozycja. Natomiast obecnie wprowadzany stan wyjątkowy dotyczy tylko terenów nadgranicznych, jest konsekwencją przeszkadzania opozycji w jej pilonowaniu oraz służy ochronie naszej wolności (odwrótnie niż na Zachodzie).


Trudno uwierzyć, że Niemcy powiedzieli "Herzlich Willkommen" nie zdając sobie skutków z własnej decyzji. Przecież już widzieliśmy wcześniej jak płonęły przedmieścia Paryża. Tak łatwo zapomnieli?


A jak to wygląda w Polsce? Ponieważ powyższe prądy docierały do nas z wygasłym impetem i poniewczasie to jest szansa, że mentalnie ciągle tkwimy w Średniowieczu. Jednak równocześnie wierzymy w oświeceniowe banialuki jak konstytucja i trójpodział władzy. Jakby 10 przykazań nie było wystarczającą konstytucją chroniącą nas przed tyranią. To głównie dzięki państwowej szkole, która stawia Oświecenie na piedestale myśli ludzkiej równocześcnie pomijając cywilizacyjny dorobek Kościoła. Sama nazwa "Oświecenie" jest wymowna i sugeruje, że ludzi nagle olśniło po wiekach "ciemnoty", więć wszystko, co wymyślono w Oświeceniu to nie był intelektualny sabotaż, ale prawdziwa refleksja czy nawet przebudzenie.


Oczywiście część osób jest na czasie tzn. jest za totalitarną tolerancją - to sympatycy Lewicy. Są też katolicy, którzy traktują wiarę wybiórczo, tacy sprotentyzowani – dla nich jest Hołownia. Są osoby głęboko wierzące, ale zgubione w dzisiejszym świecie – im niejaki Szustak podobnie do Lutra mówiący do nich, że Bóg ich kocha, więc nie powinni się przejmować czy grzeszą czy nie. Swoją drogą Szustak oficjalnie poparł Hołownię w wyborach prezydenckich. Taki PAX-reaktywacja. (Donald mógł sobie brać ślub kościelny i stroić się w szatki konserwatysty, ale skoro jest neoPAX, to teraz może się radykalizować, ważne żeby różne opcje odciągające od konserwatyzmu były obsadzone).


No i pewnie są jacyś obywatele w XIXw. z jednej strony betonowi marksiści ,z drugiej strony narodowcy niezdający sobie sprawy, że nacjonalizm to lewacka ideologia, bo porządek rzeczy jest zupełnie inny.


Ostatnie wybory prezydenckie pokazały, że na kandydata postępowego głosowano nie dla jego przymiotów (tylko 30%), ale by nie wygrał kandydat patriotyczny kojarzony z dyktaturą gwałcącą konstytucję (70%). Ważne jest więc nie tylko zachęcanie, ale i zniechęcanie. Więc niezależne media i liberalni politycy robią wszystko by oczernić Kościół. A nawet - jak zauważa red. Lisiewicz - jak się uda mentalnie doprowadzić tylko do centryzmu, Konserwatyzm-Liberalizm to samo zło, to i tak konserwatyzm jest na straconej pozycji, bo ludzie moralizujących złoczyńców uważają za hipokrytów i wolą od nich wewnętrznie spójnych cyników, którzy otwarcie mówią "[zabraliśmy] Pański płaszcz i co Pan nam tam zrobi?".


I w tym kontekście trzeba interpretować słowa posła Nitrasa. Jeśli zachęcanie nie działa wystarczająco, jeśli zniechęcanie nie działa wystarczająco to być może trzeba postraszyć. Nie boicie się tego strasznego Kościoła, to bójcie się chociaż nas. To może oznaczać, że liberalizm w Polsce goni w piętkę.


To jest dobra wiadomość. Należy pamiętać jednak, że Zeitgeist nie śpi i duże pieniądze idą na podtrzymywanie Zeigeistu na Zachodzie, a to my obecnie jesteśmy tą Ostatnią Republiką, o której pisał Suworow, bez podbicia której – choćby reszta świata była komunistyczna – nie uda się komunizm, bo zawsze ta "niedoszła republika" będzie jak tak latarnia dla innych i oaza.
Kardynał Wyszyński ostrzegał, że żeby zdławić polskość trzeba zdławić katolicyzm. Dzisiaj prawdziwy zdaje się również odwrotny ciąg przyczynowo-skutkowy. By zdławić katolicyzm trzeba zdławić polskość, jako ostatnią siłę broniącą katolicyzm przed ostatecznym rozwiązaniem i opiłowaniem.


Widzimy w pełnej krasie jak proces opiłowywania katolicyzmu wyglądał przez lata (ok. 500). Ale opiłowywany był też sam Bóg z jego Osób oraz kompentcji i (omni)potencji z opcją na Jego swoistą reinkarnację w produkt boskopodobny. Równocześnie opiłowywane były nasze wolności, nie tylko katolików, a całej ludzkości (Dobro). Również możliwości krytycznej oceny sytuacji... rzeczywistości wraz znawarstwiającą się indoktynacją i propagandą (Prawda). Również opiłowywane było nasze poczucie smaku (Piękno). Albo obrabiane skrawaniem. Albo odcinane jak plastry salami. W sumie to każda czynność zmniejszająca rozmiar i wagę przedmiotu jako analogia jest tu adekwatna.


...


(Z opcją na ich lustrzane odbicie w zło, fałsz i brzydotę)

"The market is a democracy in which every penny gives a right to vote." [Ludwig von Mises] "The battle is a democracy in which every sword gives a right to vote." [Jerzy hr. Ponimirski]

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka