Stawką nadchodzących wyborów prezydenckich jest przyspieszenie istniejącego kursu w stronę autokracji na styl rosyjski i dorównanie, a być może prześcignięcie w owym dryfie Węgrów.
Koszmarna propagandowa socjotechnika władzy podporządkowana jest jednemu celowi - demontażowi niezależnych instytucji państwa i zarządzaniu krajem w sposób pozbawiony kontroli społecznej. W istocie przed Polską stoi obecnie wybór o charakterze cywilizacyjnym, z jednej strony liberalna demokracja z zachowanym trójpodziałem władz, wolnymi mediami i republikańskim etosem współodpowiedzialności obywatelskiej za losy kraju, z drugiej orwellowska fasadowość instytucji obywatelskich oraz konstytucyjnych norm prawnych, regulujących relacje pomiędzy wzajemnie się nadzorującymi instytucjami. Rządzące Prawo i Sprawiedliwość wyeliminowało już w sposób bezwzględny niezależność większości mogących ograniczać patologie władzy ośrodków, począwszy od Trybunału Konstytucyjnego, poprzez prokuraturę, CBA, czy KRS, obecnie finalizuje proces podporządkowania sobie Sądu Najwyższego i pozostałych sądów w kraju.
Na wzór węgierski nastąpiło przeformatowanie mediów zależnych od rządu w biuletyny i tuby propagandowe, trwa przejmowanie kontroli nad grupą Polsat, kolejnym krokiem będzie próba całkowitej marginalizacji TVN, która w retoryce władzy i usłużnych mediów przedstawiana jest jako telewizja obca (bo zagraniczna), nie warta uwagi bądź wręcz zasługująca na nienawiść.
Z wykorzystaniem podłej socjotechniki znanej z czasów PRL władza piętnuje całe grupy społeczne budując narrację nienawiści i strachu, wyzwalając tym samym, mające bardzo złe konotacje w Polsce, demony ksenofobii, homofobii i rasizmu.
Wszystkie te działania to wierna kopia repertuaru politycznego autokratów i dyktatorów, w obecnym świecie najbliżej reprezentowana przez putinowską Rosję.
Jedynym czynnikiem stojącym jeszcze na kursie kolizyjnym z tym autorytarnym kursem PiSu jest zależność instytucjonalna i gospodarcza od Unii Europejskiej (za czasów zafascynowanego autokracją Trumpa roli tej nie pełnią już USA). Nie dziwi więc niechęć pisowskich polityków do tej instytucji, jest dla nich jak wędzidło, którego chcieliby pozbyć się przy nadarzającej się okazji.
Nikt nie powinien mieć złudzeń, że jedynym motywem działania tej formacji politycznej jest władza dla władzy bez liczenia się z normami etycznymi i konsekwencjami dla państwa. Dzięki zręcznej socjotechnice i transferom socjalnym skutecznie omamiono znaczącą część społeczeństwa, i coś co wydawałoby się jeszcze kilkanaście lat temu nieprawdopodobne - pokojowa zamiana demokratycznej Polski na fasadową demokrację ludową - staje się realne.
Być może obecne wybory to ostatnia szansa dla Polski na uniknięcie tego scenariusza.
To gra o znacznie większą stawkę niż tylko sukces jednej czy drugiej formacji politycznej.
To gra o Polskę.
Ze smutkiem - etyka i uczciwość uległy erozji pod wpływem najstarszego zawodu świata: politycznej prostytucji.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka